Zamkowa Góra
Katalog znalezionych frazWidzisz odpowiedzi znalezione dla frazy: Zamkowa Góra
Temat: Nadsannie, Zakierzonie....
Peremyśl w Zakierzoni
O pradawnym grodzie ruskim w Peremyślu i związanych z nim śladami materialnymi
ładnie piszą w Przeglądzie Prawosławnym (dDZIęKI WIELKIE za namiar "Wolfie" ;)
www.pporthodoxia.com.pl/artykul.php?id=1622
Preromańska rotunda z palatium na Wzgórzu Zamkowym
budzi wiele kontrowersji do dziÅ›. Chrystianizacja tych ziem zwiÄ…zana jest z
działalnością misji cyrylo-metodiańskiej. W 886 roku, po śmierci Metodego,
papież Stefan VI zlikwidował biskupstwo obrządku słowiańskiego w Państwie
Wielkomorawskim. Większość uczniów schroniła się na południu, głównie w
Bułgarii. Jednak niektórzy przywędrowali na północ.
– PoczÄ…tki sÅ‚owiaÅ„skiego biskupstwa przemyskiego Å›ciÅ›le wiążą siÄ™ z
restytuowaniem metropolii sÅ‚owiaÅ„skiej przez papieża Jana IX – mówi o. Jerzy.
Źródła historyczne podają, że między 898 a 900 rokiem Jan IX, dostrzegając
zagrożenie płynące z ambicji politycznych biskupów niemieckich, wyświęcił
Słowianom arcybiskupa i trzech biskupów pomocniczych. Arcybiskupem został
nastÄ™pca Metodego – Gorazd, zaÅ› biskupów wysÅ‚ano z misjÄ… do Nitry, Krakowa i
Przemyśla. Restytuowana metropolia przetrwała zaledwie do 907 roku,
pamiętającego najazd Madziarów na Morawy.
Materialnym dowodem istnienia obrządku cyrylo-metodiańskiego w Przemyślu są
dokonane w latach 60. ubiegłego stulecia wykopaliska na Wzgórzu Zamkowym.
Odsłonięte wówczas mury zaskoczyły archeologów. Do dziś nie są zgodni w kwestii
genezy znaleziska.
Rotundę Przenajświętszej Bogarodzicy z palatium profesor Jerzy Hawrot datuje
na przełom IX i X wieku. Dobudowany do rotundy od strony północnej pałac zdaje
się potwierdzać rezydowanie w wczesnośredniowiecznym grodzie, przed 966 rokiem,
biskupa.
W tamtym czasie nieopodal – u stóp Wzgórza Zamkowego – znajdowaÅ‚a siÄ™ jeszcze
jedna rotunda, św. Mikołaja, a jej fundamenty znajdują się pod prezbiterium
wzniesionej na tym miejscu katedry rzymskokatolickiej. Obydwie pod względem
architektonicznym stanowiły formę rozwojową rotund obrządku słowiańskiego, jakie
wznoszono na Morawach. Zachowaną rotundę przemyską określa się jako jednoosiową,
dwuczłonową budowlę, orientowaną. Podobnych rotund odkryto na terenie Polski w
sumie jedenaście, m.in. na Wawelu, w Wiślicy, czy na Ostrowie Lednickim.
Dobudowany do niej pałac o wymiarach 34 na 15 metrów musiał być siedzibą
największej rangi dostojnika na ziemi przemyskiej.
Stolicą udzielnego księcia ruskiego Ruryka Rościsławowicza stał się Przemyśl
w roku 1087. Wcześniej ważniejszy mógł być tylko biskup, do czego przychyla się
wielu badaczy.
W 1069 roku Przemyśl zajął książę Bolesław Śmiały, zatrzymując się tutaj wraz
z wojskiem na okres zimowy podczas wyprawy na Kijów, aby ponownie osadzić na
tronie wygnanego wuja Izjasława. Książę prawdopodobnie zamieszkał w pałacu, zaś
biskup prawosławny był zmuszony przenieść swoją siedzibę do Starego Sambora.
Inne świadectwo dowodzące starodawnej genezy prawosławnego biskupstwa
przemyskiego pochodzi z kroniki zmarÅ‚ego w 1116 roku Nestora. W „Spisie
Politikowskim i Sofijskim” umieÅ›ciÅ‚ on biskupa przemyskiego na dziewiÄ…tym
miejscu wÅ›ród biskupów ruskich. „Powieść doroczna” obejmowaÅ‚a wydarzenia sprzed
1110 roku. Opuszczając kamienne znalezisko na Górze Zamkowej czytamy tablicę
informacyjną: W końcu X wieku na dzisiejszym Wzgórzu Zamkowym wznosił się
potężny gród otoczony wałami, wśród których w południowej najwyższej części
znajdowała się kamienna świątynia w kształcie rotundy z absydą. Budowle te wiążą
się z architekturą zachodnioeuropejską pośrednio, a bezpośrednio z Polską
pierwszych Piastów...
WychodzÄ…c z bramy Zamku Kazimierzowskiego po lewej stronie mijamy miejsce,
gdzie przed wiekami stała cerkiew katedralna św. Jana Chrzciciela i Bogarodzicy,
zbudowana przez księcia Wołodara Rościsławowicza. Drugie patrocinium świątyni
związane jest z patronką wcześniej rotundy.
Cerkiew katedralna św. Jana Chrzciciela,
z mozaikowymi posadzkami, należała do pereł architektonicznych. Biskupom
prawosławnym dane było służyć w niej do 1412 roku.
Dwa lata po bitwie pod Grunwaldem i na dwa lata przed pamiętnym soborem w
Konstancji Władysław Jagiełło, zawdzięczający swój sukces męstwu rycerstwa
halickiego, bawiÅ‚ w Medyce, gdzie posÅ‚owie króla wÄ™gierskiego Zygmunta –
arcybiskup ostrzyhomski Jan z Krzyżakami i towarzyszącą im szlachtą niemiecką,
zarzucili królowi niewłaściwe traktowanie biskupa łacińskiego, rezydującego w
mniejszej katedrze, przy murach zamkowych, podczas gdy prawosławni z wyżyn
wzgórza zamkowego mieli sprawować władzę.
Chcąc przekonać poselstwo, że nie jest w duszy schizmatykiem, Jagiełło
odebrał dużą katedrę prawosławnym i osadził na niej biskupa rzymskokatolickiego.
Król Władysław (...) w obecności biskupów kościół katedralny na Zamku
Przemyskim wspaniale z kamienia ciosowego zbudowany, w którym sprawowano
dotychczas obrządek grecki pod zarządem biskupa ruskiego, kazał poświęcić na
katolicki i na łaciński obrządek przemienić, usunąwszy najpierw z grobów kości i
prochy Rusinów. Kapłani ruscy i lud uważając to wydarzenie za szczególną hańbę i
zniewagę dla swego obrządku , opłakiwali je wśród gorzkich westchnień i głośnych
narzekaÅ„ – pisze w swojej kronice Jan DÅ‚ugosz.
Cmentarz przykatedralny, gdzie pochowano około siedemdziesięciu
znaczniejszych wiernych, został zlikwidowany.
Prezbiterium rzymskokatolickiej katedry Wniebowzięcia Najświętszej Marii
Panny i św. Jana Chrzciciela jest częścią dawnej katedry prawosławnej. Biskupi
łacińscy służyli w niej do 1468 roku. Kroniki podają, że została rozebrana na
polecenie biskupa łacińskiego Mikołaja Błażejowskiego, a jej kamienie wykąpano w
Sanie, by spłukać z nich schizmę. Stały się elementem składowym prezbiterium
przemyskiej archikatedry. Przeprowadzone w 60. latach XX wieku badania
archeologiczne odsłoniły jedynie część murów i mozaikową posadzkę dawnej katedry
prawosławnej.
Prawosławny biskup Atanazy w 1412 roku został zmuszony do osiedlenia się poza
murami miasta.
Na siedzibę wybrał monaster Zaśnięcia Bogarodzicy na Wilczu, gdzie dziś
znajduje siÄ™ cerkiew parafialna.
O monasterze dokumenty po raz pierwszy wspominajÄ… w 1292 roku, w dokumencie
księcia Lwa Daniłowicza.
– Na pewno jego poczÄ…tki siÄ™gajÄ… wczeÅ›niejszego okresu – mówi z przekonaniem
o. Jerzy.
Przejrzyj resztÄ™ odpowiedzi z wÄ…tku
Temat: Historia jednej wsi
WieÅ› Jedzbark (n. Hirschberg)
Na terenie Pojezierza Olsztyńskiego, wieś Jedzbark położona jest w
południowo-wschodniej części Gminy Barczewo. Według zapisów kronikarzy w
Jedzbarku (dawniej – Jecpark; niem. Hirschberg) jeszcze w poczÄ…tkach XIX wieku
istniał zamek biskupi, który przez niektórych zaliczany był do najpiękniejszych
na Warmii. Według opisów zamek otoczony był wodą i posiadał przygródek. Wiadomo
także, że na jednym ze wzgórz otaczających obecną wieś, miał znajdować się
drewniany gród obronny z palisadami. Stąd wzgórze nazywano Palistką. Nieopodal
wsi Jedzbark w pobliżu jeziora odkryto kilka kurhanów, które wznieśli kilka
stuleci temu dawni Prusowie. Badania archeologiczne wymieniajÄ… je jako jedne z
ostatnich śladów materialnych kultury dawnych Prusów na tych ziemiach. Inne
źródła lokują w Jedzbarku grodzisko średniowieczne na pagórku zwanym
„PaÅ‚acykiem” lub „ZamkowÄ… GórÄ…”. Na tym miejscu, w poÅ‚udniowo-zachodniej części
obecnej wsi, po zniszczeniu grodziska Krzyżacy wznieśli zamek obronny.
W źródÅ‚ach wymieniany jest on jako „zameczek w Jedzbarku”, który zostaÅ‚
zdobyty i spalony w 1364 roku przez wojska litewskiego księcia Kiejsuta.
Prawdopodobnie zasadźcą wsi był Prus o imieniu Toleclaus. Przywilej lokacyjny
Jedzbarka sporządzono na prawie pruskim i został wydany przez biskupa
warmińskiego Jana II Stryprocka w dniu 12 marca 1364 roku. Zachowane przekazy
mówią, że dawniej przez wieś płynęła duża rzeka, po której pozostało wyschnięte
jej koryto. Dawni mieszkańcy trudnili się rolnictwem, flisactwem oraz
Å‚owiectwem. DziÅ› w dawnym korycie rzeki sÄ… uprawne pola, Å‚Ä…ki, dziesiÄ…tki
uprawnych poletek. Po obu stronach dawnego koryta rzeki stoją w luźnej zabudowie
zabudowania gospodarcze, a inne wraz ze świątynią usytuowane po okolicznych
pagórkach tworząc malowniczy krajobraz. Dawna wieś Jedzbark była uważana za
bogatą i ludną, liczyła 600 osób i posiadała swój Urząd Stanu Cywilnego, który
mieścił się na końcu wsi, nad jeziorem Ar u gospodarza o nazwisku Angryka.
Począwszy od końca XVIII wieku we wsi istniała szkoła, a pod koniec XIX wieku
funkcjonowała bibliotekę ludową. W wsi znajduje się pomnik z dwumetrową rzeźbą
Chrystusa postawiony poległym na frontach I wojny światowej. Ich nazwiska
widnieją na płycie pomnika.
Okres II Wojny Światowej zapisał się najtragiczniej w najnowszych dziejach wsi.
W styczniu 1945 roku przez miejscowość kilkakrotnie przechodził front.
22 stycznia i kolejne dni były najtragiczniejsze dla jej mieszkańców.
Wkraczający Rosjanie rozstrzelali wielu mieszkańców. Mogiły ofiar oraz poległych
żołnierzy niemieckich umiejscowiono przy krzyżu na rozstaju dróg obok boiska
szkolnego. Według ocen ówczesnych mieszkańców na cmentarzu spoczywa około 50
osób. Inne zapisy widnieją w księdze zmarłych barczewskiej parafii. Ostatecznie
Rosjanie zdobyli Jedzbarka 26 stycznia 1945 roku. Po tej dacie wielu mieszkańców
Jedzbarka zostało wywiezionych w głąb Rosji. Inni ostatecznie wyjechali Niemiec.
Po wojnie Jedzbark nie miał własnej kaplicy. Dopiero w 1961 roku za sprawą ks.
Huberta Meika urządzono kaplicę w domu prywatnym. W 1969 roku kaplica uzyskała
nowe lokum. 12 września 1973 roku biskup Józef Drzazga wydał zgodę na budowę
kaplicy w Jedzbarku. W maju 1974 roku za sprawa księdza Bronisława Kuculisa
wmurowano kamień węgielny pod nową kaplicę o wyjątkowo nowatorskiej bryle
architektonicznej. Kaplicę o zewnętrznym kształcie rotundy, ze ściętą ukośnie
wieżą usytuowano na wzgórzu. Układ centralny wnętrza kościoła z nachyloną
amfiteatralnie, pod kątem, posadzka stwarza doskonałą widoczność ołtarza przez
wszystkich zgromadzonych wiernych. Pierwszą Msze św. odprawiono 25 grudnia 1982
roku. 25 lipca 1989 roku kaplica pw. św. Antoniego stała się kaplicą filialną
parafii św. Andrzeja Apostoła w Barczewie. Wyposażenie kaplicy jest nowe za
wyjątkiem małego barokowego dzwonu z 1710 roku. Obok kaplicy w dniu 14
października 2001 roku z inicjatywy działaczy Związku Byłych Mieszkańców Powiatu
Olsztyńskiego, oraz przy wsparciu władz samorządowych Gminy Barczewo odsłonięto
kamień upamiętniający ofiary wojny i przemocy. W centrum wsi stoi
dwukondygnacyjna kapliczka z małym dzwonem i wiele mniejszych kapliczek i
krzyży, które wystawiono jako wotum dziękczynne.
Z Jedzbarku wywodzą się zasłużeni działacze jak: Józef Krakor, działacz
warmiński, bibliofil, propagator szkolnictwa i czytelnictwa; Wiktor Krakor,
ksiądz pallotyn; Johann Bischoff, który miał swój udział w plebiscycie w 1920
roku czy Kazimierz Kozłowski, nauczyciel, który w 1956 roku przy miejscowej
szkole reaktywował prawdziwe harcerstwo.
Opr. W. Zenderowski
www.zenderowski.gower.pl/a-barczewo/602.htm
Przejrzyj resztÄ™ odpowiedzi z wÄ…tku
Temat: Historia jednej wsi
WieÅ› Ramsowo (n. Ramsau)
Na terenie Pojezierza Olsztyńskiego, we wschodniej części Gminy
Barczewo, w odległości około 12 km od Barczewa leży piękna i spokojna wieś
Ramsowo. Otoczona dużymi kompleksami leśnymi, miedzy największym na tym terenie
jeziorem Dadaj i jezorem DobrÄ…g.
Według zapisów kronikarzy wieś miał założyć Jan Sorbom, wójt warmiński.
Powstało na mocy aktu lokacyjnego z dnia 9 listopada 1379 roku nadanego przez
biskupa warmińskiego Henryka Sorboma, który również poświęcił zbudowany w tym
czasie kościół ku czci św. Katarzyny. Była to budowla drewniana, dlatego nie
przetrwała długo. W jej miejsce w latach 1727-1730 został zbudowany nowy
kościół, do dziś istniejący. 9 lipca 1730 roku kościół w Ramsowie konsekrował
biskup warmiński Krzysztof Andrzej Jan Szembek. Patronami ramsowskiej świątyni
obrano św. Andrzeja Apostoła i św. Rocha. Wcześniej, za czasów Bartscha (Barcz)
Piotra, Franciszka, który 1 września 1722 roku został administratorem
ramsowskiej parafii (sama instalacja odbyła się 21 września 1722 roku) został
położony kamień węgielny pod budowę nowej świątyni. Ów kamień z datą 1727,
winien znajdować się w ścianie wieży tuż przy portalu. Kościół w Ramsowie
zaliczany jest do zabytków III klasy o architekturze salowej na planie
prostokąta z kwadratową wieżą od zachodu i dobudowanym w XX wieku prezbiterium.
Wieża wieńczona jest barokowym hełmem. Szczyt wschodni zdobi ośmioboczna
sygnaturka z datą 1730 na chorągiewce. Strop drewniany. W połowie wieku XIX
został przebudowany i na nowo konsekrowany 9 sierpnia 1857 roku przez sufragana
biskupa Antoniego Frenzla. Wieża kościoła została przykryta nowym hełmem w roku
1906. Wystrój kościoła pochodzi z XVIII wieku. Ołtarz główny z około 1730 roku
barokowy z obrazami św. Andrzeja, Najświętszej Marii Panny oraz rzeźbami
świętych: Piotra, Pawła, Andrzeja, Bonawentury, Wojciecha i Jana Nepomucena,
pochodzi z warsztatu Jana Chrystiana Schmidta w Reszlu.
Ołtarz boczny lewy późnobarokowy z obrazem Chrztu Chrystusa Pana oraz
rzeźbami Joachima i Zachariasza, Najświętszej Marii Panny oraz św. Anny. Ołtarz
boczny prawy późnobarokowy z nowymi obrazami św. Rocha i Pokłonu Mędrców oraz
rzeźbami św. Mikołaja, Augustyna oraz dwóch kapłanów. Boczne ołtarze wykonane w
reszelskim warsztacie rodziny Schmidtów. Ambona barokowo-klasycystyczna z XVIII
wieku. Prezbiterium wybudowano w 1857 roku w miejscu zakrystii. W niszy obok
ambony obraz św. Rocha z 1674 roku. Ponadto w skarbcu znajduje się dobry
manierystyczny kielich z herbem Jastrzębiec (fundowany przez Baltazara i Zofię
Nyczów) oraz barokowy pacyfikał (dzieło złotnika Michał Bartołomowicz z
Olsztyna, 1684r.) i naczynia do olejów z 1753 roku. Proboszczem ramsowskiej
parafii jest ks. Piotr Krzywulski, z którego inicjatywy odremontowano kaplicę
cmentarną, w której spoczywały prochy dawnych właścicieli majątku Niedźwiedź.
Obecnie dom pogrzebowy. Przed nim proboszczami na ramsowskiej parafii byli: do
1953 roku ks. Franciszek Mateblowski. Później ks. Władysław Bajon, ks. Marian
Maćkowiak, ks. Kazimierz Załęski i ks. Józef Walski. Podobnie jak sama wieś,
nazwa Ramsowa ma długą historię. W akcie lokacyjnym z 1379 roku występuje nazwa
Rampsow pochodząca najprawdopodobniej od znajdującego się w pobliżu kompleksu
leśnego, o którym jest również mowa w tym dokumencie. W roku 1597 pojawia się
kolejna – Ramsaw a w roku 1656 Rambsaw. Niemiecka nazwa wsi - Ramsau okoÅ‚o roku
1790 została zmieniona na Gross Ramsau. Obecna nazwa - Ramsowo odnotowana po raz
pierwszy została w roku 1879 przez Wojciecha Kętrzyńskiego. Jednym z działaczy u
kolebki polskiego ruchu politycznego na Warmii był Antoni Kobudziński
(1828-1899) z Ramsowa. Byli także znani społeczni działacze jak: Alojzy Indrunas
(1900-1994) czy Kazimierz BÄ…k (1922-1993).
W przeszłości Ramsowo leżało na szlaku handlowym czego dowodzą liczne
znaleziska (monety) pochodzenia arabskiego znaleziony w 1854 roku pod wsiÄ… skarb
liczył 334 monet arabskich z IX w. po Chrystusie. W dawnych kronikach
odnotowano, że pierwsze grodzisko zlokalizowane było na wzgórzu zwanym potocznie
Zamkową Górą, położonym na północ od tej miejscowości, na wschód od Ramsówka, na
wschodnim brzegu dawnego Jeziora Ramsowskiego. Dziś Ramsowo należy do
największych wsi w gminie Barczewo.
W okresie miedzy wojennym działało w Ramsowie koło Związku Polaków w
Niemczech i Towarzystwo Młodzieży. W czasie wojny we wsi przebywało 14 jeńców
francuskich ze Stalagu I B Olsztynek, zatrudnionych u miejscowych gospodarzy. 30
stycznia 1945 roku do wsi wkroczyli żołnierze radzieccy. Do roku 1975 znajdowała
się w niej siedziba gromady Ramsowo i posterunek milicji. Była tam również baza
gminnej spółdzielni, i filia banku spółdzielczego. Jest szkoła podstawowa, a w
pobliżu Hotel Star-Dadaj. Na terenie Ramsowa można obejrzeć i inne obiekty nie
mniej ciekawe od zabytkowej barokowej świątyni jak pomnik ofiar z I wojny
światowej czy liczne przepiękne warmińskie kapliczki..
Opr. W. Zenderowski
www.zenderowski.gower.pl/a-barczewo/601.htm Przejrzyj resztÄ™ odpowiedzi z wÄ…tku
Temat: Turkish Dreams - Alanya (***)
Na poczatku sezonu w 48 pokojowym hotelu bylo nas 9 Polakow i 5 Holendrow wiec
nie wszystko dzialalo. Nie bylo busu na playe, ale to spacerkiem 15 min.
Do centrum miasta jest godzina spaceru a nie 10 min jak pisza w prospektach.
Widok z pokojow na morze z gora zamkowa i na same gory. Pokoje wygodne,
lazienka tez, dwie pokojowki sprzataly codziennie, reczniki zmienialy kiedy
rzucisz na podloge. W saloniku jest kanapa i telewizor oraz szafki
kuchenne,zlew i lodowka. Wielki taras na ktorym mozna sie opalac, co jest
istotne, poniewaz na basenie slonce konczy sie o 16-tej. W lazience jest
suszarka do wlosow. Woda splywa b. dobrze, moze w sezonie turysci psuja.
Rezydentka uprzedza zeby nie wnosic napojow bo w Turcji jest tak wszedzie
przyjete. Jednoczesnie uprzedza zeby nie korzystac z wody z kranu wiec wszyscy
i tak kupuja mineralna na herbate. Zabierz grzalke i kubek. W TV w pokoju nie
ma stacji polskich. Na tarasie nad basenem jest odbiornik i tam leci Polsat.
Hotele i domy w Alanyi staja ciasno obok siebie wiec i w naszym jest ciasnawo
ale jest wszystko co trzeba. Jadalnia ma bodaj 9 stolikow w budynku, z 16 przy
basenie pod wiata i drugie tyle a tarasie odkrytym przy ktorym jest ekran i
wieczorem puszczaja filmy. Turysci nie byli zainteresowani wiec obsluga
puszczala sobie tureckie. Nie ma w jadalni obrusow i krzesla sa ogrodowe
plastikowe wiec niezbyt wygodne do jedzenia. Dla dzieci przystawiaja stoliczki
wysokie na kolkach. Basen ma na oko 15 na 7 metrow oddzielny brodzik 1.5 na 1.5
m. Lezakow bylo ze 25. Obok o 20 metrow jest hotel Blue Star mzna sobie
zagladac do okien. Tak wiec basen jest okolony dwoma wiezowcami hoteli. jednym
domem 4 pietrowym i z czwartej strony domem w budowie. Srednio wznosza pietro
na dwa tygodnie wiec jak przyjedziesz basen moze byc zacieniony z trzech stron.
Basen ma lekki spadek gdzies od 160 cm do 200 cm. Kto nie plywa nie moze sobie
pobrodzic. Przy basenie jest oczywiscie barek. Szwedzki stol jest maly cztery
stoliki razem i male urzadzenie do ciepych potraw ale kucharz dobry. Rano sa
dwa zimn soki do wyboru, kawa nesca i herbata oraz platki z zimnym mlekiem.
Keczup i majonez luzem. Cieple jajka na twardo koszmarna kielbasa co smakuje
jak leberka a wyglada jak wygotowany burak z barszczu. Bardzo slodki dzem.
Oddzielnie oliwki pomidory ogorki. Wieczorem mnostwo roznych salatek w tym
nasza warzywna a inne dziwne np szczaw w jogurtem. trzeba probowac malych
porcji bo nie ma czym przeplukac gardla. Wieczorem nie ma zadnego napoju ani
zimnego ani cieplego ani wody stolowej za darmo. sa bardzo dobre zupy i drugie
dania. Nie zawsze miesne moze byc np szpinak. jakas inna zapieanka. Do tego
dobry ryz w roznych wersjach, makaron, raz byly frytki. Do tego dobre sosy. Na
deser dwa razy byly budynie. Zawsze sa pomarancze jablka i truskawki. Chleb jak
wszedzie na poludniu biala bula.
Obsluga natretna jak zawsze w Turcji. Walizki wnosza a potem bez przerwy na
basenie i w jadalni podchodza i pytaja czy nie chcesz sie czegos napic. Drink
w barze (nie tylko alkoholowy) kazdy napoj kosztuje dwa i pol euro.
Prawdopodobnie polsatu w poojach nie wlaczyli tylko dlatego zeby ogladac przy
basenie i kupowac drinki. Domagajcie sie tego od rezydentki. W obsludze
pracuja mlodzi chlopcy ale nie wszyscy mowia dobrze po angielsu czy niemiecku
niektorzy znali tylko pare slow. W obrebie ogrodzenia jest jeszcze czajhana
czyli dwa drewniane otwarte ganeczki z tapczaniami i stoliczkami.urzadzone na
ludowo.
Rozpisalam sie ale jeszcze o dwu waznych rzeczach musze wspomniec. Koniecznie
zabierz cos przewiewnego na glowe ale mocno oslaiajacego oczy i kark albo
chodz wszedzie z mala parasolka. Ruiny greckie irzymskie to otwarteprzestrzenie
bez jednego drzewka. plaza tez. Plaza Kleopatry ladnie wyglada na zdjeciach. W
biurze nie zawsze mowia o niej cala prawda. 1. To nie jest piasek tylko zwir,
trzy. czteromilimetrowe kamyczki gdzieniegdzie i wieksze. Takie podloze
inaczej niz piasek przepuszcza wode. Wszedzie noga zapada sie po kostki nawet
przy brzegu na morym. Nikt nie biega ale dluzsze spacery mecza. Zreszta w
sezonie ten zwir bedzie rozpalony tak ze bosa nga nie stapniesz. Koniecznie
zabierz klapki na grubej podeszwie do chodzenia po plazy a jak chcesz plywac w
morzu to jeszcze plastikowe zapinane sandaly do wychodzenia z wody. Dno jest w
zasadzie piaszczyste ale przyboj jest kanienisty a tak duzy ze nie da sie go
przeskoczyc. Parasol z dwoma lezakami na tej plazy kosztuje 5 euro dziennie.
Radze zabirz ze soba gruby recznik i nie korzystaj z nich bo i tak trudno
caly dzien na tym zwirze i w upale wytrzymac. No i na koniec o wycieczkach.
Przylatujemy wieczorem i od razu rezydentka Triady robi zebranie informacyjne
zebyscie nie kupowali przypadkiem wycieczek na miescie. Mowi lojalnie ze na
miescie sa firmy krzaki ktore nie uprzedzaja o dodatkowych kosztach nie aa
przewodnika y jez.polskim itp. My trafilismy na swietne biuro choc nie
najtansze a z triady bylismy tylko na wieczorze tureckim by byc z cala grupa
i dlatego ze ono jest w zabytkowym karawanseraju. Jest tam strasznie ciasno
przy stolach ale tancerze bardzo dobrzy. Do muzyki trzeba sie przyzwyczaic bo
wszedzie a slychac. Do wieczoru jest nazajutrz gratis objazd po miescie czyli
wlasciwie wywoza cie na punkt widokowy a potem wioza do najdrozsego sklepu ze
skorami. I tak jest w kazdej wycieczce. Albo skory albo bizuteria albo oba na
jednej wycieczce. Ja nie lubie skor ale pewna rodzina od nas kupila na
bazarze 4 kurtki po 100 dolarow. Targowac sie trzeba ostro z reguly jako
pierwsza mowic cene mniejsza niy polowa pierwszej ceny sprzedawcy. Biuro, ktore
polecam nazywa sie Pacho Tours. Ma kilka lokali w miescie w tym jeden blisko
nas ale nie pamietam ulicy bo my korzystalismy z ich lokalu przy gownej ulicy
oczywiscie Ataturka nr 83 : Jest tam Rosjanka Lena ktora troche mowi i rozumie
duzo po polsku i mozna do niej dzwonic o kazdej porze ,90+)535)670 88 42.
Wycieczki byly tansze i lepiej pomyslane. Np Triada robi Perge Aspendos Korsulu
czyli dwa wykopaliska i wodospad plus oczywiscie sklep. To za duzo jak na jeden
dzien i wszysto biegiem i po lebkach. A w Pacho jest Antalya Perge i oddzielnie
druga Aspendos Korsunlu i obie zajmuja po calym dniu. W Pacho objazd po miescie
obejmuje gore zamkowa a przejazdzka stateczkiem taniec brzucha a w triadzie
nie. Wszedzie jest wycieczka do Pamukale ale w Pacho tansza. Tam w biurze tez
trzeba sie troche targowac Przejrzyj resztÄ™ odpowiedzi z wÄ…tku
Temat: Tam, gdzie szalał zły leśniczy Eliasz
Tam, gdzie szalał zły leśniczy Eliasz
Grzegorz Wawoczny 23-06-2006 , ostatnia aktualizacja 23-06-2006 17:41
Żeby odpocząć w interesującym miejscu, wcale nie trzeba daleko wyjeżdżać.
Będziemy o tym przekonywać w każdy piątek, przez całe lato. Dziś zapraszamy do
Thiergarten, czyli zwierzyńca leżącego między Kuźnią Raciborską, Nędzą,
Szymocicami a Jankowicami Rudzkimi
Podanie mówi, że zły leśniczy Eliasz zabijał wszystkich, którzy wchodzili do
lasu. Ofiary grzebał w piwnicy swojej leśniczówki Wildek, strzegącej wejścia
do książęcego Thiergarten.
Za zgodą Eliasza do lasu mogli wchodzić tylko miejscowi i robotnicy leśni.
Każdy z nich musiał głośno gwizdać lub śpiewać. Zły leśniczy wiedział wówczas,
że to swój. Obcy, który nieopatrznie wkroczył przy Wildku w knieje, został
natychmiast zastrzelony lub pojmany i zamykany w ciemnej piwnicy leśniczówki.
Tu nieszczęśnik umierał w męczarniach z głodu.
Ponoć to mroczne miejsce kryło aż 99 ciał ofiar. Pewnego dnia zjawił się tu
handlarz świętymi obrazkami. Robotnicy leśni kazali mu szybko uciekać. Na nic
jednak zdały się ostrzeżenia. Rychło pojawił się Eliasz i wycelował w kupca
fuzję. Kiedy padł strzał, nieznajomy wędrowiec, ku ogromnemu zdziwieniu
leśniczego, chwycił kulę i rzekł: "Teraz skieruję ją na ciebie". Zły Eliasz
zląkł się okrutnie. Poprzysiągł kupcowi, że już nikogo nie pozbawi życia.
Kiedy potem pożegnał się z życiem doczesnym, nad Wildek zleciało się i krążyło
przez długi czas stadu stu kruków.
Goście księcia Wiktora
W 1822 r. w Rudach panował głód, a ludzie nie mieli pieniędzy na zakup zboża.
Rezydujący w starym pocysterskim opactwie książę Wiktor von Ratibor zatrudnił
biednych wieśniaków przy budowie zwierzyńca w lesie. Wydzielono wówczas cztery
tysiące mórg, czyli około tysiąca hektarów dorodnej puszczy pomiędzy Kuźnią
Raciborską, Nędzą, Szymocicami a Jankowicami Rudzkimi. Teren ten oznaczony
jest na starych XIX-wiecznych mapach jako Thiergarten.
Po 1841 r. obszar zwierzyńca powiększono do 2,3 tys. hektarów. Zbudowano też
stylowe leśniczówki i chaty myśliwskie: Rothenburg (dziś Krasiejów),
Lichtenstein oraz Wiktoria w okolicy Jankowic Rudzkich, wspomniany Wildeck
(obecnie używa się spolszczonego określenia Wildek) i Quid ad te w Rudzie
Kozielskiej, Corvey przy Górnej Hucie oraz Waldenburg w Kuźni Raciborskiej.
Rezydujący tu książęcy leśniczy pielęgnowali drzewostan, dokarmiali zwierzynę
i walczyli z kłusownikami.
Książęta von Ratibor urządzali w Thiergarten huczne polowania dla swoich
zacnych gości. Nie brakowało wśród nich członków rodów królewskich i
szlacheckich. Po łowach i rozkładzie cała śmietanka zjeżdżała na suty posiłek
do rudzkiego pałacu, spędzając resztę wieczoru na słuchaniu muzyki i tańcach.
Zapadłe zamczysko
Niemiecka nazwa Thiergarten znikła już ze współczesnych polskich map, a o
starym książęcym zwierzyńcu zapomniano. W lesie zarządzanym dziś przez
Nadleśnictwo Rudy Raciborskie pozostały jednak malownicze ścieżki spacerowe i
stare leśniczówki, m.in. wspomniany Wildeck w Rudzie Kozielskiej ze swoją
mroczną legendą o Eliaszu, Krasiejów w Jankowicach oraz Waldenberg na skraju
Kuźni Raciborskiej.
Warto podczas wakacyjnych wędrówek zajrzeć w ten rejon. Wiele tutejszych
zakątków ma fascynującą historię. W drodze z Wildka do Krasiejowa natrafimy na
Schlossberg, czyli wzniesienie zwane dziś Górą Zamkową. W czasach książęcych
był to punkt widokowy z chatą Wiktora. Legenda mówi, że dawno temu rozbójnicy
zbudowali tu zamek. Zajmowali się napadaniem na podróżników podążających
starym leśnym traktem na miejskie targowiska Raciborza i Gliwic. Pewnego razu
zabili chłopa, który z biedy sprzedał ostatniego konia i wracał do domu z
pieniędzmi. Jego żona, na drugi dzień rankiem, poszła do lasu i ujrzała
wiszące na drzewie ciało męża. Jej żal był tak wielki, że krzyknęła w stronę
zamku: niech cierpią ci, którzy zabili mojego chłopa. Wtem ziemia się
rozstąpiła i zamek zapadł się. W czasie II wojny światowej Niemcy urządzili tu
składy broni.
Niedaleko Góry Zamkowej płynie w stronę Kuźni Raciborskiej potok Raczok. Na
całym swym biegu jest przedzielony siedmioma groblami, które w dolnym biegu
tworzą kaskadę pięciu stawów łańcuchowych. Obecnie jest to miejsce żerowania
rodzin bobrów sprowadzonych tu na początku lat 90. Nietrudno trafić na ślady
ich bytowania, a przy odrobinie szczęścia może i zobaczymy włochatego bobra.
Jak dojechać do Thiergarten?
Najlepszy wjazd do starego książęcego zwierzyńca wiedzie od Rudy Kozielskiej
lub Jankowic. W Rudzie trzeba dojechać do domu strażaka i skręcić w ulicę
Wildek. W Jankowicach, na trasie Racibórz - Rudy - Gliwice, skręcamy w drogę
wiodącą za kaplicą św. Izydora.
Co zwiedzić poza Thiergarten?
- Zespół klasztorno-pałacowy w Rudach, czyli dawne opactwo cysterskie, a potem
pałac książąt von Ratibor. Przy opactwie znajduje się kościół parafialny pw.
WNMP z cudownym obrazem Matki Boskiej Pokornej. W centrum Rud bez problemu
zaopatrzymy się w wydawnictwa ze szczegółowymi mapami tego obszaru.
- Skansen kolei wąskotorowej w Rudach. W sezonie są tu dostępne przejazdy
turystyczne. Z drogi Racibórz - Gliwice skręcamy przy cmentarzu z neoromańskim
kościółkiem św. Magdaleny.
- Liczącą 16 km, oznakowaną ścieżkę rowerową z Rud Brantolki w kierunku
Kotlarni i Kuźni Raciborskiej. Na trasie, wiodącej przez lasy i teren
pożarzyska z 1992 r., znajdują się tablice informacyjne opisujące historie
ciekawych miejsc oraz walory fauny i flory.
- Uroczysko Buk z ośrodkiem wypoczynkowym i kąpieliskiem. Dawniej było to
miejsce wypoczynku książąt von Ratibor i ich gości. Znajduje się tu usypana z
kamieni Góra Wiktorii, gdzie jest kamień upamiętniający wizytę w 1866 r. w
Rudach Wiktorii, córki królowej angielskiej, późniejszej żony cesarza
Fryderyka III.
- Uroczysko Hubertus z leśnym stawem i terasą widokową. Dojazd boczną leśną
dróżką łączącą się na skraju Kolonii Renerowskiej z drogą Racibórz - Gliwice.
miasta.gazeta.pl/katowice/1,35055,3437709.html
.
przed opactwem knajpa, nazywa siÄ™ chyba "Pod Kasztanami" (?) - tanio i
smacznie tam zjesz. znacznie lepiej niż w uroczyskowej restauracji, w której w
menu można znaleźć takie dania jak "zupa z Knorra"... Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Nieznane zabytki Wyszogrodu
Nieznane zabytki Wyszogrodu
Szkielet, wraz z innymi szczątkami odkryto podczas badań archeologicznych w
1968 roku, w pobliżu dzisiejszego pomnika Walk nad Bzurą, usytuowanego przy
nowym moście. Prócz szczątków odnaleziono tu również płaskie, ociosane
kamienie – pozostaÅ‚oÅ›ci z kamiennego krÄ™gu. NiegdyÅ› i w Wyszogrodzie byÅ‚
ośrodek kultu pogańskiego. Niestety, dość wąskie grono wie o takich
wyszogrodzkich ciekawostkach. Chociaż eksponaty są ukryte w zakurzonych
pudłach, młodzież postanowiła wykorzystać te cenne odkrycia w swoim autorskim
projekcie, promującym walory rodzinnej miejscowości. W połączeniu z wizją
odbudowy zamku na wyszogrodzkiej górze zamkowej, propozycją otwarcia muzeum
regionalnego i punktu obsługi wycieczek zaskoczyli niejednego znawcę tematu.
W XI wieku zbudowano na tym wzniesieniu gród obronny. W 1231 roku książę
Konrad Mazowiecki ufundował drewniany zamek, który był kilkakrotnie niszczony
przez najazdy Litwinów i Rusinów. W latach 1362-1370 król Kazimierz Wielki
wzniósł murowany zamek, który wchodził w skład nadwiślańskiego pasa
obronnego, chroniącego Królestwo Polskie przed zagrożeniem krzyżackim. W
czasie najazdu szwedzkiego obiekt został zdewastowany i ograbiony. Od tamtego
czasu popadał systematycznie w ruinę, aż w 1798 roku władze pruskie sprzedały
go miejscowym Å»ydom, z przeznaczeniem na materiaÅ‚ budowlany. – StÄ…d do dziÅ›
dnia wiele domów w Wyszogrodzie zbudowanych jest z cegieł z dawnego zamku.
Mamy na zdjęciach zachowany kawałek muru. Szkoda, że nie zachował się żaden
dokument, pokazujący jak wyglądał on w całej okazałości. Na podstawie opisów
udało się panu Krzysztofowi Kiełbasińskiemu bardzo profesjonalnie
zrekonstruować obraz – tÅ‚umaczy Karolina GoszczyÅ„ska. Obrazy oraz różnego
rodzaju wyszogrodzkie i okoliczne ciekawostki do prezentacji multimedialnej
wykorzystali uzdolnieni informatycznie uczniowie Damian Draganiak i Mariusz
Krysiak. Cały program zaprezentowano wspomnianej wcześniej przyjezdnej
rowerowej wycieczce uczestników rajdu „WisÅ‚a”, jak również podczas
konferencji ekologicznej w oddziale wyszogrodzkim Towarzystwa Naukowego
Płockiego, gdzie obok prezentacji była również przygotowana przez młodzież
wystawa historii Wyszogrodu i okolic, z eksponatami nigdy dotÄ…d nie
pokazywanymi. – Osoby, które od lat interesujÄ… siÄ™ historiÄ… Wyszogrodu,
przyznały, że nie znały wielu faktów, o których mówili podczas swojej
prezentacji uczniowie. To był chyba największy komplement. Janina
Kawałczewska, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Starostwie Powiatowym w
PÅ‚ocku obiecaÅ‚a nam również wydanie tego projektu – tÅ‚umaczy Dariusz UmiÄ™cki.
Stopa Å›w. Jacka w Kamionie – Szkoda, że zbiory oddziaÅ‚u TNP sÄ… na co dzieÅ„
schowane i nikt ich nie ogląda. Przydałoby się w Wyszogrodzie muzeum. Dobrze
byłoby również, aby przy muzeum powstał punkt obsługi turystycznej, oferujący
wycieczki autokarowe. Jest czym się chwalić.
W CzerwiÅ„sku mamy klasztor, w Brochowie – koÅ›ciół, w którym ochrzczono
Chopina, w Chmielewie – pocisk z I wojny Å›wiatowej, a w Kamionie pomnik z
odciśniętą stopą. Legenda mówi, że święty Jacek przechodził przez Wisłę.
Zbliżał się zmierzch, rozpostarł płaszcz i suchą stopą razem z towarzyszami
przemierzyli rzekÄ™. Na pamiÄ…tkÄ™ tego zdarzenia pozostaÅ‚ Å›lad – opowiada Kinga
Duch.
Fragment artykułu który ukazał się w marcu 2005r w Tygodniku Płockim którego
autorem jest Blanka Stanuszkiewicz .
Oststnie zdanie tego artykułu:
Być może, jeśli znajdą się pieniądze i dobre chęci różnych instytucji i
kompetentnych osób ich praca nie pójdzie na marne.
www.plock24.pl Nasuwa siÄ™ pytanie, Czy jest zainteresowanie stosownych
instytucji i znalazły się kompetentne osoby by w sposób profesjonalny
pogłębić wiedzę o historii Wysszogrodu i jego mieszkańcach.
A może prace te zostawimy młodzieży, a profity i prace naukowe napiszą już
docenieni historycy?
jeszcze jeden fragment
....własnymi rękami składaliśmy szkielet człowieka, który około VI wieku n.e.
został złożony w ofierze pogańskim bogom. Zabito go uderzeniem toporka w
gÅ‚owÄ™, o czym Å›wiadczy rozbita czaszka – tÅ‚umaczy Kinga Duch, uczennica III
klasy. Ten eksponat, podobnie jak i inne ciekawostki typu żelazne kłódki, z
którymi chowano tutejszych Żydów, są unikatem na skalę europejską. Szkielet,
wraz z innymi szczątkami odkryto podczas badań archeologicznych w 1968 roku,
w pobliżu dzisiejszego pomnika Walk nad Bzurą, usytuowanego przy nowym
moÅ›cie. Prócz szczÄ…tków odnaleziono tu również pÅ‚askie, ociosane kamienie –
pozostałości z kamiennego kręgu. Niegdyś i w Wyszogrodzie był ośrodek kultu
pogańskiego. Niestety, dość wąskie grono wie o takich wyszogrodzkich
ciekawostkach Przejrzyj resztÄ™ odpowiedzi z wÄ…tku
Temat: Hotel Turkish Dreams
No znalazłem to na turcja.pl
becia napisał(a):
> a wiesz cos moze o hotelu Turkish Dreams?z góry dziekuje za
> wszelkie info
Witaj,wlađnie wrciam z tego hotelu i mog cođ napisa,chocia klawiatura mi
wariuje. W opisach innych osob wszystko sie zgadza. Na poczatku sezonu w tzm
48pokojowym hotelu bylo nas 9 Polakow i 5 Holendrow wiec nie wszystko
dzialalo.Nie bylo busu na playe, ale to spacerkiem 15 min. natomiast do centrum
miasta jest godzina spaceru a nie 10 min jak pisza w prospektach.Widok z
pokojow na morze z gora zamkowa i na same gory. Pokoje wygodne, lazienka tez,
dwie pokojowki sprzataly codziennie, reczniki zmienialy kiedy rzucisz na
podloge. W saloniku jest kanapa i telewizor oraz szafki kuchenne ,zlew i
lodowka. Wielki taras na ktorym mozna sie opalac, co jest istotne, poniewaz na
basenie slonce konczy sie o 16+tej. W lazience jest suszarka do wlosow. Woda
splywa b.dobrze. moze w sezonie turysci psuja. Rezydentka uprzedza zeby nie
wnosic napojow bo w Turcji jest tak wszedzie przyjete. Jednoczesnie uprzedza
zeby nie korzystac z wody z kranu wiec wszyscy i tak kupuja mineralna na
herbate. Zabierz grzalke i kubek. W TV w pokoju nie ma stacji polskich. Na
tarasie nad basenem jest odbiornik i tam leci Polsat. Hotele i domy w Alanyi
staja ciasno obok siebie wiec i w naszym jest ciasnawo ale jest wszystko co
trzeba. Jadalnia ma bodaj 9 stolikow w budynku, z 16 przy basenie pod wiata i
drugie tyle a tarasie odkrytym przy ktorym jest ekran i wieczrem puszczaja
filmy. Turysci nie byli zainteresowani wiec obsluga puszczala sobie tureckie.
Nie ma w jadalni obrusow i krzesla sa ogrodowe plastikowe wiec niezbyt wygodne
do jedzenia. Dla dzieci przystawiaja stoliczki wysokie na kolkach. Basen ma na
oko 15 na 7 metrow oddzielny brodzik 1.5 na 1.5 m. Lezakow bylo ze 25. Obok o
20 metrow jest hotel Blue Star mzna sobie zagladac do okien. Tak wiec basen
jest okolony dwoma wiezowcami hoteli. jednym domem 4 pietrowym i z czwartej
strony domem w budowie. Srednio wznosza pietro na dwa tygodnie wiec jak
przyjedziesz basen moze byc zacieniony z trzech stron. Basen ma lekki spadek
gdzies od 160 cm do 200 cm. Kto nie plywa nie moze sobie pobrodzic. Przy
basenie jest oczywiscie barek. Szwedzki stol jest maly cztery stoliki razem i
male urzadzenie do ciepych potraw ale kucharz dobry. Rano sa dwa zimn soki do
wyboru, kawa nesca i herbata oraz platki z zimnym mlekiem. Keczup i majonez
luzem. Cieple jajka na twardo koszmarna kielbasa co smakuje jak leberka a
wyglada jak wygotowany burak z barszczu. Bardzo slodki dzem. Oddzielnie oliwki
pomidory ogorki. Wieczorem mstwo roznych salatek w tym nasza warzywna a inne
dziwne np szczaw w jogurtem. trzeba probowac malych porcji bo nie ma czym
przeplukac gardla. Wieczorem nie ma zadnego napoju ani zimnego ani cieplego ani
wody stolowej za darmo. sa bardzo dobre zupy i drugie dania. Nie zawsze miesne
moze byc np szpinak. jakas inna zapieanka. Do tego dobry ryz w roznych
wersjach.makaron. raz byly frytki. Do tego dobre sosy. Na deser dwa razy byly
budynie. Zawsze sa pomarancze jablka i truskawki. Chleb jak wszedzie na
poludniu biala bula.
Obsluga natretna jak zawsze w Turcji. Walizki wnosza a potem bez przerwy na
basenie i w jadalni podchodza i pytaja czy nie chcesz sie czegos napic. Drink w
barze ) nie tzlko alkoholowy, kazdy napoj) kosztuje dwa i pol euro.
Prawdopodobnie polsatu w poojach nie wlaczyli tylko dlatego zeby ogladac przy
basenie i kupowac drinki. Domagajcie sie tego od rezydentki. W obsludze pracuja
mlodzi chlopcy ale nie wszyscy mowia dobrze po angielsu czy niemiecku niektorzy
znali tylko pare slow. W obrebie ogrodzenia jest jeszcze czajhana czyli dwa
drewniane otwarte ganeczki z tapczaniami i stoliczkami.urzadzone na ludowo.
Rozpisalam sie ale jeszcze o dwu waznych rzeczach musze wspomniec. Koniecznie
zabierz cos przewiewnego na glowe ale mocno oslaiajacego oczy i kark albo chodz
wszedzie z mala parasolka. Ruiny greckie irzymskie to otwarteprzestrzenie bez
jednego drzewka. plaza tez. Plaza Kleopatry ladnie wyglada na zdjeciach. W
biurze nie zawsze mowia o niej cala prawda. 1. To nie jest piasek tylko zwir,
trzy. czteromilimetrowe kamyczki gdzieniegdzie i wieksze. Takie podloze inaczej
niz piasek przepuszcza wode. Wszedzie noga zapada sie po kostki nawet przy
brzegu na morym. Nikt nie biega ale dluzsze spacery mecza. Zreszta w sezonie
ten zwir bedzie rozpalony tak ze bosa nga nie stapniesz. Koniecznie zabierz
klapki na grubej podeszwie do chodzenia po plazy a jak chcesz plywac w morzu to
jeszcze plastikowe zapinane sandaly do wychodzenia z wody. Dno jest w zasadzie
piaszczyste ale przyboj jest kanienisty a tak duzy ze nie da sie go
przeskoczyc. Parasol z dwoma lezakami na tej plazy kosztuje 5 euro dziennie.
Radze zabirz ze soba gruby recznik i nie korzystaj z nich bo i tak trudno caly
dzien na tym zwirze i w upale wytrzymac. No i na koniec o wycieczkach.
Przylatujemy wieczorem i od razu rezydentka Triady robi zebranie informacyjne
zebyscie nie kupowali przypadkiem wycieczek na miescie. Mowi lojalnie ze na
miescie sa firmy krzaki ktore nie uprzedzaja o dodatkowych kosztach nie aa
przewodnika y jez.polskim itp. My trafilismy na swietne biuro choc nie
najtansze a z triady bylismy tylko na wieczorze tureckim by byc z cala grupa i
dlatego ze ono jest w zabytkowym karawanseraju. Jest tam strasznie ciasno przy
stolach ale tancerze bardzo dobrzy. Do muzyki trzeba sie przyzwyczaic bo
wszedzie a slychac. Do wieczoru jest nazajutrz gratis objazd po miescie czyli
wlasciwie wywoza cie na punkt widokowy a potem wioza do najdrozsego sklepu ze
skorami. I tak jest w kazdej wycieczce. Albo skory albo bizuteria albo oba na
jednej wycieczce. Ja nie lubie skor ale pewna rodzina od nas kupila na bazarze
4 kurtki po 100 dolarow. Targowac sie trzeba ostro z reguly jako pierwsza mowic
cene mniejsza niy polowa pierwszej ceny sprzedawcy. Biuro, ktore polecam nazywa
sie PAcho Tours. Ma kilka lokali w miescie w tym jeden blisko nas ale nie
pamietam ulicy bo my korzystalismy z ich lokalu przy gownej ulicy oczywiscie
Ataturka nr 83 : Jest tam Rosjanka Lena ktora troche mowi i rozumie duzo po
polsku i mozna do niej dzwonic o kazdej porze ,90+)535)670 88 42.Wycieczki byly
tansze i lepiej pomyslane. Np Triada robi Perge Aspendos Korsulu czyli dwa
wykopaliska i wodospad plus oczywiscie sklep. To za duzo jak na jeden dzien i
wszysto biegiem i po lebkach. A w Pacho jest Antalya Perge i oddzielnie druga
Aspendos Korsunlu i obie zajmuja po calym dniu. W Pacho objazd po miescie
obejmuje gore zamkowa a przejazdzka stateczkiem taniec brzucha a w triadzie
nie. Wszedzie jest wycieczka do Pamukale ale w Pacho tansza.Tam w biurze tez
trzeba sie troche targowac. Tyle na razie. pytaj o co chcesz. Pozdrawiam. Przejrzyj resztÄ™ odpowiedzi z wÄ…tku
Strona 4 z 4 • Znaleziono 203 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4