Zamki w Warszawie
Katalog znalezionych frazWidzisz odpowiedzi znalezione dla frazy: Zamki w Warszawie
Temat: Bankructwo Polski!
Poseł Zygmunt Wrzodak:
"Dlaczego Związek Sowiecki rozpadł się w tak dramatycznych okolicznościach,
kiedy to zginęło wielu ludzi, i dlaczego Jugosławia rozpadła się w tak
dramatycznych okolicznościach? Ponieważ, panie ministrze, w ich dokumentach,
związujących te socjalistyczne molochy, nie było żadnych fundamentów. A
fundamentem w każdym dokumencie, takim jak statut, konstytucja czy traktat,
powinno być właśnie nawiązanie do naszej tożsamości, do tożsamości narodowych
suwerennych państw w Europie, tzn. odniesienie do chrześcijaństwa, również do
Boga. Bo kiedy w takich dokumentach są mocne fundamenty, wtedy wiadomo, że
narody ze sobą współpracują, a nie mordują się, tak jak na Bałkanach. To
pierwsza kwestia.
Druga kwestia .... Jak to będzie, jeżeli będzie jeden minister spraw
zagranicznych Unii Europejskiej, jeden minister obrony narodowej? Jeżeli
konstytucja jest ponad naszą konstytucją i ponad naszymi prawami, to Polska
będzie w NATO, czy będzie Unia Europejska w NATO? Albo Unia Europejska nie
będzie w NATO, bo ona będzie decydować, czy ta struktura będzie w strukturach
NATO-wskich. Tak się bowiem jakoś składa, że część państw, które należą do Unii
Europejskiej, nie należy do NATO, a część państw, które nie są w Unii
Europejskiej, należy do NATO. Jak to będzie wyglądać, jeżeli będzie to
praktycznie pod jednym dowódcą armii Unii Europejskiej, który prawdopodobnie
będzie pochodził z Niemiec, który będzie rozkazywał nam, Polakom, jak mamy
postępować tu jako administratorzy tej części Europy? Również jeśli chodzi o
ministra spraw zagranicznych europejskich, ma to być, już z góry to
zaplanowano, Francuz. Jaka będzie rola polskich placówek dyplomatycznych na
całym świecie? Dziękuję."
Dlaczego Niemiecki Kanclerz na Zamku w Warszawie rozkazywał, by Polska
podniosła podatki? Dlaczego wielkość podatków uzgadniać mamy z UE?
Podatki tak zawyżone jak w krajach UE to socjalizm!
Tylkom nieuk nie zauważa, że socjaliści walczą o najwyższe podatki i te partie
rzadzą w krajach UE!
A kto nas wprowadzał do UE ? Tow b.II sekretarz KC PZPR i KW PZPR.
A tow.sekretarz KW PZPR Oleksy! A tow. b. sekretarz POP Geremek jakie
wygłaszał referaty na uczelni? A tow.lektor KC PZPR L.Balcerowicz, co mówił o
socjaliżmie? W tej aparaturze wyższej rangi działał A. Kwasniewski.
Ilu w UE jest jeszcze sekretarzy POP?
Młodych nam potrzeba ! Nie skażonych chorobą komunistyczną. Minęło 23lata od
sierpniowej odnowy, a u nas nadal przefarbowane dziatki z KC wprowadzają do
nowego sojuszu czyniąc go II etapem komuny. Przecież ta totalitarna propaganda
KC typu pierwszomajowego, oddawała Polskę czynem do nowego obozu
socjalistycznego.
I dlatego mamy uwłaszczenie nomenklatury PZPRu a nie narodu!
Rozkradziono Polskę i oddano! Ile padło zakładów pracy! Jakie długi zaciągnięto
by one padły? Kto za to odpowiada? I nadal bronisz ich stołków?
Dosć złodziejskiej prywatyzacji!
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Rozkradanie Polski przez prywatyzację unijną
Ale musimy dostosować prawie wszystkie przepisy do UE!!!
I musiały upaść zakłady pracy zagrażające "15" państw unijnych.
Taka jest rzeczywistość. Kanclerz Niemiec nie wycofał się jednak z narzucania
Polsce podatków jak to uczynił na Zamku w Warszawie. Przeczytaj dziś w Naszym
Dzioenniku i zwróć uwagę, że przedstwiciele Angli nie chcą tego unijnego
dyktatu:
NASZ DZIENNIK,3 sierpnia 2004, Nr 180 (1979) Uniokonstytucja do kosza!
Serial referendalny w sprawie przyjęcia traktatu konstytucyjnego UE coraz
wyraźniej niepokoi europejskich biurokratów. Wyprodukowany we francuskim stylu
kilkusetstronicowy potworek, który miałby przybliżać nas do utworzenia Związku
Socjalistycznych Republik Europejskich, prawdopodobnie zostanie odrzucony. Sami
eurofanatycy, np. kanclerz Niemiec wspominający co jakiś czas o odmiennej wizji
Europy w Wielkiej Brytanii, dostrzegają takie zagrożenie.
Przyszedł czas na działanie... Dyspozycje w sprawie zwalczania eurosceptycyzmu
("pod sztandarem konstytucji wzmacniać warty!" - jak powiedziałaby dziś poetka-
noblistka) zostały już wydane. Badania opinii publicznej w całej Europie mają
potwierdzić tezę, że przyjęcie traktatu konstytucyjnego jest już przesądzone. Z
opublikowanych wyników pierwszego pomiaru poparcia dla traktatu wynika, że
blisko 80 procent Europejczyków w razie referendum zgodziłoby się na
zatwierdzenie konstytucyjnego bubla.
Według instytucji badawczych, także Polacy niewiele odstępują od europejskiej
normy. Inaczej zresztą być nie mogło. - Polska musi być postrzegana jako
państwo, które chce przyjęcia traktatu konstytucyjnego UE - z pewnym
zakłopotaniem, wynikającym z polskich porażek negocjacyjnych, instruował nie
tak dawno minister Włodzimierz Cimoszewicz. Przy zgodnym zaangażowaniu
propagandowym polskich polityków, aktorów, sportowców i tzw. autorytetów
medialnych eurofanatycy rzeczywiście mogą dopiąć swego.
Co jednak zrobić z Wielką Brytanią? Tam pokornego entuzjazmu wobec francusko-
niemieckich rządów w Europie nie ma nawet wśród politycznych elit!
Rozczarowanie wobec narzucania swemu krajowi nowych porządków wyraził między
innymi... brytyjski komisarz UE! - Ogranicza to naszą zdolność argumentowania
na rzecz pozytywnej sprawy europejskiej w Zjednoczonym Królestwie - słowa
komisarza Chrisa Pattena brzmiały jeszcze całkiem pojednawczo. Inni politycy,
niezwiązani bezpośrednio z europejską biurokracją, nie mieli w sobie tyle
nieśmiałości. - Niedorzeczne i wyraźnie nieuczciwe jest proponowanie podwajania
brytyjskiego wkładu do kasy UE w czasie, gdy francuskie kabzy napycha co roku 9
miliardów euro dotacji rolnych - stanowisko rzecznika rządu brytyjskiego było
znacznie dosadniejsze. - To ordynarna zasłona dymna, mająca odwrócić uwagę od
rozdętych propozycji budżetowych, którymi Komisja doprowadziła do zwiększenia
unijnych wydatków o 25 procent - dodał jeszcze rzecznik, żeby nie zostawić
żadnych wątpliwości co do oceny berlińsko-paryskiego dyktatu w UE. Anglicy nie
chcą nawet przyjęcia wspólnej europejskiej waluty, nie mówiąc już o mrzonkach
na temat jednego europejskiego rządu, polityki zagranicznej, konstytucji i
prezydenta. Informacje o sporach w integrującej się Europie są przez nasze
media najczęściej bagatelizowane, podobnie jak krytyczne opinie na temat
konkretnych zapisów grubaśnego traktatu. Można założyć, że w zbliżającej się
debacie zamiast analizy skutków referendalnego "tak" serwowane nam będą opinie
o "historycznej konieczności" i biadania, czy aby frekwencja będzie
wystarczająco wysoka. Odpowiedzi na pytanie, jak miałby wyglądać nowy
europejski porządek, zagłuszane będą przez kolejne propagandowe filmiki z
udziałem pana Wołoszańskiego czy innych autorytetów medialnych. Nieświadomość
głosujących w referendum może być największym atutem zwolenników konstytucji.
Zgodnie ze wstępnym planem, referendum brytyjskie odbędzie się jako ostatnie.
Biurokraci europejscy liczą na to, że po zatwierdzeniu traktatu w pozostałych
krajach brytyjskie społeczeństwo ulegnie presji i zgodzi się na zatwierdzenie
uniokonstytucji. Może Polacy wybawią ich z referendalnych dylematów?
Przygotujmy pojemny kosz na śmieci na ten dokument!
Piotr Tomczyk,www.naszdziennik.pl
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Polskie umilowanie do "zlodziejstwa".
Skandynawskie dzikusy.
Gen. Wirtz podobno wpadł we wściekłość i bił się dalej. W końcu
ustąpił na honorowych warunkach i 4 września Jan Kazimierz
uroczyście wjechał na Wawel. Miasto koronacyjne królów polskich było
straszliwie wyniszczone: „na Kleparzu ze 113 obywateli zostało tylko
15, którzy mieszkali w budach i szopach (...) Na Biskupim placu z 52
domów ocalało tylko 5 i jedna buda. Na Piasku z kilkuset domów nie
było ani jednego, (...) Stradom zburzono prawie do gruntu” – pisał
Ludwik Sikora. Szwedzi zrabowali nie tylko zabytkowe kosztowności,
ale nawet część relikwii św. Stanisława, głównego patrona Polski.
Niemniej jednak obydwie stolice polskie były wolne.
www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3352542
Niestety nie zdołały one powstrzymać Szwedów którzy podczas "potopu"
dwukrotnie w roku 1655 i 56 zdobyli Warszawę. Ich pobyt na zamku
zakończył się jego zupełną dewastacją tak iż nie nadawał się do
zamieszkania. Wycofując się Szwedzi zrabowali wiele dzieł sztuki
oraz wyposażenia zamkowych wnętrz. Rozpoczęte przez króla Jana
Kazimierza prace przy odbudowie dokończył dopiero jego następca
Michał Korybut Wiśniowiecki.
Kolejny raz wojska szwedzkie zajęły Warszawę w roku 1702 podczas
wojny północnej. W następnych latach jeszcze kilkakrotnie obce armie
stacjonowały na zamku grabiąc go i niszcząc.
www.zamkipolskie.hg.pl/zamek/za08/zamek/warszawa.html
W 1466 roku miasto przeżyło epidemię dżumy, w 1503 roku zostało
częściowo zniszczone przez najazd Tatarów i Turków, w 1657 roku
zrabowane i spalone przez wojska Jerzego Rakoczego, księcia
siedmiogrodzkiego, (spalono dwa kościoły i zamek). W 1702 roku
podczas wojny północnej Szwedzi zrabowali i spalili miasto oraz
okolice.
www.bliskiesercu.dynow.pl/pl/hist_dyn.html
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że liczba zabytkowych dzwonów w
Polsce jest skromna w porównaniu z innymi krajami Europy. Istotny
wpływ wywarły tu rekwizycje wojenne. Najstarsza wzmianka o grabieży
dzwonów w Polsce pochodzi z czeskiej kroniki Kosmasa i dotyczy
wywiezienia z Gniezna przez księcia Brzetysława ok. 1039 roku
olbrzymich dzwonów. Także dzwony wywozili w trakcie wojny północnej
(1700-1721) Szwedzi. Zagarnięty wówczas toruński dzwon z kościoła
benedyktynek Tornan po dzień dzisiejszy znajduje się w katedrze w
Uppsali. Proceder ten trwał aż po XX wiek. I i II wojna światowa
wywołały tu szczególne spustoszenie. Dzwony wywozili zarówno Niemcy,
Austriacy jak i Rosjanie. Szczególnie krwawe są tu lata 1915-1917 i
1941-1942. Straty należy szacować w tysiącach. Niemniej jednak
ocalałe dzwony pozwalają w dalszym ciągu na ocenę wkładu ludwisarzy
w dziedzictwo kulturowe.
Wielki dzwon, chluba Torunia, szczęśliwie przetrwał wszystkie
zawieruchy historii. Niestety inne cenne dzwony toruńskie nie
uniknęły grabieży. W 1703 roku został zrabowany przez Szwedów XV-
wieczny dzwon z kościoła pw. św. Jakuba. Dziś znajduje się on w
północnej wieży katedry w Uppsali, gdzie jest nazywany Torunianinem
(Thornan). Posiada on średnicę około 1,70 m i masę ponad 3 tony
dzięki czemu cieszy się sławą największego średniowiecznego dzwonu w
Szwecji. W tym samym czasie Szwedzi zrabowali z kościoła św. Jakuba
także największy dzwon. Ten pochodzący z 1634 roku i ważący około
6,2 tony olbrzym pękł jednak w trakcie transportu i cztery lata
później został przetopiony. Obecnie on również wisi w katedrze
prymasowskiej w Uppsali do dzis pozostając największym szwedzkim
dzwonem. Najgorszy los spotkał Siostrę - dzwon z 1437 roku, który
był zawieszony obok Tuba Dei. Średnica Siostry wynosiła 1,70 m, masa
około 4 ton. W 1942 lub 1943 roku został on pocięty przez Niemćow. W
kawałkach przetransportowano go z wieży a następnie przetopiono,
wykorzystując jego cenny spiżowy kruszec na potrzeby wojska.
www.fizyka.umk.pl/~przeciu/ksiazka.htm
Polacy to jednak kulturalny naród w porównaniu z dzikusami z
zachodu, wschodu, południa i północy. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Barbarzyństwo Niemców, mord krakowskich uczonych.
Barbarzyństwo Niemców, mord krakowskich uczonych.
blogmedia24.pl/node/4472
Dziś 6 listopada 2008 roku, obchodzimy sześćdziesiątą dziewiątą rocznicę niemieckich mordów na polskich uczonych.Ta barbarzyńska akcja Niemców, została zapisana w nauce o nazwie historia jako Sonderaktion Krakau.
Niemcy wkroczyli do niebronionego Krakowa w dniu 6 września 1939 roku. Małopolska z Krakowem, miała być darmowym zapleczem siły roboczej dla przemysłu niemieckiego. Niemcy jeszcze przed wkroczeniem do Polski, zamierzali Małopolskę całkowicie zgermanizować opierając się na starych dobrych doświadczeniach Otto Eduarda Leopolda von Bismarcka-Schönhausen, premiera Prus, kanclerza Rzeszy zwanego Żelaznym Kanclerzem. Kraków został włączony do Generalnego Gubernatorstwa GG Generalgouvernement für die besetzten polnischen Gebiete, jednostki niemieckiej administracji terytorialnej, utworzonej na podstawie dekretu Adolfa Hitlera z 12 października 1939 roku. Stolicą Generalnego Gubernatorstwa został Kraków, ze względu na bliskość położenia od III Rzeszy.Generalnym Gubernatorem został Hans Michael Frank, członek NSDAP od 1927 roku. To on był odpowiedzialny za eksterminacje narodu polskiego.Masowe zbrodnie. W dniu 6 lutego 1940 roku Hans Frank udzielił wywiadu dla Völkischer Beobachter: "Gdybym o każdych siedmiu rozstrzelanych Polakach chciał rozwieszać plakaty, to w Polsce nie starczyłoby lasów na wyprodukowanie papieru na takie plakaty." Dziś nie wiemy, czy zawisnął na szubienicy w Norymberdze zrobionej z polskiego drzewa, czy niemieckiego.W swoim dzienniku, w dniu 4 października 1939 Frank odnotował:"Führer omówił z generalnym gubernatorem ogólną sytuację, zaaprobował jego pracę w Polsce, w szczególności zburzenie Zamku w Warszawie, nieodbudowanie tego miasta, wywóz dzieł sztuki" Hans Frank na swoja siedzibę, wybrał Wawel. Żona Hansa Franka, Brigitte Marie Herbst, kazała siebie nazywać Königin von Polen,tak jak madame Madame Sans-Gêne Lefebvre ,praczka, która została księżną Gdańska. Kiedy Hans Frank został generalnym Gubernatorem, postanowił zniszczyć szkolnictwo w Generalnym Gubernatorstwie.
29 października przebywający w Łodzi Frank wybrał nazwę dla swojej przyszłej rezydencji - od 2 listopada Wawel to Krakauer Burg. Gubernator otrzymał od Führera brutalne i precyzyjne dyrektywy. "Zadaniem administracji nie jest uczynienie z Polski wzorowej prowincji ani też wzorowego państwa opartego na niemieckim porządku, ani też gospodarcze i finansowe uzdrowienie kraju. Należy zapobiec, aby inteligencja polska stała się warstwą kierowniczą. W kraju powinna pozostać niska stopa życiowa; stamtąd czerpiemy tylko siłę roboczą... Generalny gubernator powinien dać narodowi polskiemu tylko nieznaczne możliwości życia. (...) Cel: rozwaga i surowość w tej walce narodowościowej muszą nam oszczędzić konieczność wyruszenia raz jeszcze na pole bitwy z powodu tego kraju...".
W dniu 3 listopada 1939 roku, szef gestapo w Krakowie Obersturmbannführer Bruno Müller, zaprosił do siebie Jego Magnificencje Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesora Tadeusza Lehra-Spławinskiego. Prosił go o zorganizowanie w dnu 6 listopada o godzinie 12 zebrania profesorów, nauczycieli akademickich, na którym Bruno Müller, miał wygłosić wykład, "Stosunek III Rzeszy i socjalizmu narodowego do nauki i szkolnictwa wyższego". Uczeni zebrali się w Collegium Novum w sali 56. Po wejściu do sali Obersturmbannführer Bruno Müller, oświadczył, ze Uniwersytet rozpoczął rok akademicki bez zgody władz Generalnego Gubernatorstwa. Tym samym dając dowody wrogości wobec legalnych władz Generalnego Gubernatorstwa. Potem kazał aresztować wszystkich zebranych uczonych. Aresztowano 183 osoby. 144 wykładowców Uniwersytetu Jagiellońskiego,21 profesorów Akademii Górniczej, oraz trzech z Akademii Handlowej. Polscy uczeni zostali osadzeni w więzieniu Montelupich. Następnie we Wrocławiu. W dniu 28 listopada przewieziono ich do niemieckiego obozu koncentracyjnego Konzentrationslager Sachsenhausen w-Oranienburgu. W wyniku interwencji Watykanu, Rządu Włoskiego i Mussoliniego, hitlerowcy uwolnili 8 lutego 1940 roku 101 wiezionych polskich uczonych. Do tego dnia ze względu na bardzo trudne warunki bytowe, zmarło 13 polskich uczonych. Młodszych wiekiem uczonych przewieziono w dniu 4 marca do niemieckiego obozu koncentracyjnego Konzentrationslager Dachau.
W dowód pamięci tego wydarzenia 6 listopada jest od 1999 r. obchodzony na Uniwersytecie Jagiellońskim jako
Uniwersytecki Dzień Pamięci.
To dzień wspomnień o tych, którzy odeszli, a kiedyś tworzyli wspólnotę akademicką. Rocznicę Sonderaktion Krakau obchodzono także na Uniwersytecie Ekonomicznym. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Więcej pomników historii
Więcej pomników historii
Za Rzeczpospolitą:
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040417/kultura/kultura_a_1.html
Więcej pomników historii
18 kwietnia obchodzony jest w Polsce Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków. W
tym roku główne uroczystości odbywać się będą w Krakowie, mieście, którego
historyczne centrum od 26 lat - najdłużej spośród polskich zabytków -
figuruje na prestiżowej Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Bilans ćwierćwiecza naszej obecności na Liście UNESCO to jedenaście "wpisów"
dotyczących polskich zabytków. Najnowszy, ubiegłoroczny, objął sześć
małopolskich kościółków: w Binarowej, Bliznem, Dębnie, Haczowie, Lipnicy
Murowanej i Sękowej. Gotyckie świątynie z XV i XVI w. są unikatowymi na skalę
europejską zabytkami architektury drewnianej. Ich proboszczowie podczas
niedzielnych uroczystości na Wawelu odbiorą z rąk sekretarza generalnego
Polskiego Komitetu Narodowego UNESCO specjalne certyfikaty, które uprawniają
do używania emblematu Światowego Dziedzictwa.
Ważnym punktem obchodów będzie ogłoszenie decyzją prezydenta RP siedmiu
nowych pomników historii. Z tej szczególnej formy ochrony - ustanowionej w
1962 r. - skorzystało do tej pory 18 najcenniejszych zabytków, wśród nich
rezerwat archeologiczny w Biskupinie, klasztor na Jasnej Górze, historyczne
centra: Gdańska, Krakowa, Torunia, Wrocławia, Zamościa i Warszawy, zamek
krzyżacki w Malborku, park pielgrzymkowy w Kalwarii Zebrzydowskiej, katedry w
Gnieźnie i Fromborku, Kazimierz Dolny, kopalnie krzemienia z okresu neolitu w
Krzemionkach Opatowskich, pole bitwy na Westerplatte i wyspa Ostrów Lednicki.
Zabytki uznane za pomniki historii mogą liczyć na specjalną opiekę w wypadku
klęsk żywiołowych, konfliktów zbrojnych, a w mniej dramatycznych
okolicznościach - pierwszeństwo przy przyznawaniu dotacji na remonty i
konserwację. Ich liczba powiększy się w niedzielę o siedem nowych. Są to:
Góra św. Anny - krajobraz kulturowo-przyrodniczy wraz z kompleksem
sanktuaryjno-klasztornym, teren bitwy pod Racławicami, pobenedyktyński zespół
klasztorny wraz z Muzeum Bitwy Legnickiej w Legnickim Polu i dolnośląska
twierdza w Srebrnej Górze. Rangę pomników historii zyskały również: założone
w średniowieczu opactwo cystersów w Krzeszowie i Park Mużakowski w
Łęknicy/Bad Muskau na granicy polsko-niemieckiej. W obu przypadkach trwają
starania o wpisanie tych obiektów na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Została doceniona także wartość zabytków przemysłowych: kopalnia rud
srebronośnych i sztolnia "Czarny Pstrąg" w Tarnowskich Górach jest kolejnym
obiektem z tej grupy wśród pomników historii (obok kopalń w Wieliczce i
Bochni).
Międzynarodowy Dzień Ochrony Zabytków to okazja do uhonorowania osób
zasłużonych w tej dziedzinie. Nagrodę Ministra Kultury otrzymuje w tym roku
dr Marian Sołtysiak, historyk sztuki, muzealnik, prezes Towarzystwa Opieki
nad Zabytkami. Nagroda im. ks. prof. Janusza Pasierba Conservator Ecclesiae
wręczona zostanie księdzu biskupowi pelplińskiemu prof. Janowi Bernardowi
Szladze - za opiekę nad zespołem pocysterskim w Pelplinie, m.in. za
zainicjowanie w 1992 r. renowacji katedry i nadzór nad przebiegiem prac
konserwatorskich.
AGNIESZKA KWIECIEŃ
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Spichrze będą odbudowane
Co do spichlerzy.
Tu chyba nie powinno być szczególnego sporu. Zachowanie klasycznego kształtu
spichrzów przy zastosowaniu nowoczesnych materiałów to optymalne rozwiązanie.
Przecież operując w obszarze Starego Miasta potrzebna jest harmonia. Uzyskanie
takiej harmonii powinno wiązać się z odtworzeniem pierwotnego wyglądu.
Oczywiście zastosowanie materiałów, pewne zmiany konstrukcyjne wewnątrz są
dopuszczalne. Inwestor jest poważny i z inforamcji wynika, że doskonale wie jak
ma wyglądać odbudowa. To także dla niego prestiż.
Zresztą spróbuj sobie wyobrazić. Gdańsk, pierwsze skojarzenie.. Co widzisz?
Długi Targ czy "nowoczesny" dworzec PKS?
Gdańsk to wzór do naśladowania dla Bydgoszczy. Niemal doszczętnie rozbity w
czasie wojny odbudowany i piękny.
Wrocław, widzisz Rynek z Ratuszem, czy może może coś innego.. np. "nowoczesny"
budynek Panoramy Racławickiej. ;)
A można było nie odbudować zniszczonego Rynku...
Warszawa, Zamek Królewski, czy Marszałkowską z Domami Towarowymi..?
("nowoczesnymi" niby kiedyś)
A można było w miejscu Zamku postawić halę, albo drugi "Pałac Kultury".
A potem masz pytanie na forum bydgoskim: z czym Ci się kojarzy Bydgoszcz...?
Myślisz, że ktoś w Polsce odpowie: Z Kaskadą, z Pomnikiem Walki i
Męczeństwa... ;)
Niech odpowiada: ze Spichlerzami nad Brdą...
W ogóle dziwi mnie ten spór. Przecież miasto nie zamyka się w obrębie starówki.
Jest wiele terenów Śródmieścia, gdzie można realizować nowatorskie projekty.
Jagiellońska, Babia Wieś, PKS, Dw. PKP i wiele innych terenów jest otwartych na
nowoczesną zabudowę. Po co wpychać je do Starego Miasta.. Przecież zabudowa
Mostowej w stylu XXI w. graniczyłoby z kiczem. Jeśli ktoś twierdzi, że w rynku
można postawić "halę Łuczniczka" to zdecydowanie myli się. Cała rewitalizacja
Starego Miasta ma przecież charakter także symboliczny, nawet sentymentalny.
Bydgoszczanie mają prawo żądać odbudowy starówki w kształcie który im
odpowiada. Do tego przecież nikt nie przyjedzie do Bydgoszczy podziwiać
architkturę XXI wieku, bo albo ma to u siebie, albo go to nie interesuje.
Natomiast prezentacja przez Bydgoszcz tradycji miasta handlowego, spichlerzy,
do tego miasta które żyje nad Brdą, z Wenecją, przystaniami klubów
wioślarskich, młynami to jest to Coś, co wyróżnia Bydgoszcz!
Jeszcze w temacie Mostowej.
Mnie nie odpowiada budowa dwupiętrowych kamieniczek w miejscu gdzie stały
piękne reprezentacyjne kamienice. I w tym momencie na drugi plan schodzi to czy
będzie więcej szkła, aluminium, czy cegły. Niech inwestycja na ul. Mostowej
zostanie dopracowana, tak by kamienice były wizytówką dla miasta.
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Odbudować farę
lmalczewski napisał:
> To wspaniały pomysł by odbudować farę. Oczywiście można uznać ze jest to
> nierelane ale zastanówmy się. Po 1945 roku odbudowano: Stare Miasto w
> Warszawie, Trakt Królewski w Warszawie, Zamek w Warszawie, Zamek w Malborku,
> Glówne Miasto w Gdańsku i część Starego Miasta w Gdańsku, Stare Miasto we
> Wrocławiu, Zamek w Janowcu, Stare Miasto w Olsztynie, Racibórz, część
Starówki
> w Poznaniu, Zamek w Tropsztynie, Zamek w Korzkwi, Starówka w Jeleniej Górze.
> Obecnie są odbudowywane Stare Miasto w Elblągu, część Starego Miasta w
> Szczecinie, Zamek w Bobolicach, Zamek w Tykocinie. WYOBRAŹCIE SOBIE, ŻE TYCH
> BUDYNKÓW W POLSCE NIE MA! Właściwie nie mielibyśmy w Polsce ciekawych
zespołów
> architektonicznych.
Jeżeli ktos pisze, ze gdyby nie odbudowano tych obeiktów i zespołów, to
właściwie nie mielibyśmy w Polsce ciekawych zespołów architektonicznyh, to po
prostu pokazuje, zę nic nie wie o zabytkach w Polsce - ich rozmieszczenieu,
ilości, wartosci itd. i ze jego kontakt z zabytkami ogranicza sie chyba tylko
do tych "odbudowanych", skoro tak uważa. Tym bardziej ze podaje tak rózne
przykłądy - ze trudno cokolwiek z nich wnioskować - bo zuepłnie inna sytuacja
to niemal pełna odbudowa zamku Królewskiego w Warszawie, a zupełnie inna
przeprowadzona w niedużym generalnie zakresie odbudowa fragmentów w Janowcu -
gdzie przecież większosć murów stała. Warto też pamietać, jak wiele z tych
odbudów było dosć fantastycznych - np. w Poznaniu większosc zabudowy rynku to
były domy handlowe, często zbudowane tylko na fundamentach wcześniej
istniejacyh tam kamienic pod koniec XIX w. A dzis mamy swoisty disneyland -
różne fragmenty odbudowano w róznych stylach. Ale przy samym Poznaniu warto
pamietac, zę jest tam całe mnóstwo swietnej architektury, która przetrwała
wojnę bez specjalnych zniszczeń. A już zupełnym nieporozumieniem jest
przytaczanie tu Elbląga, który jest po prostu budowany na nowo, po odpowiednich
badaniach zachowanych pozostałści, a nie "odbudowywany". A jeśli chodzi o
wspomniane zamki - w Tykocinie właściciel działa bez żadnej konkretnej
dokumentacji - to co budują, to czysta fantazja. Tylko nieco mniej fantastyczny
bedzie dolny zamek w Wilnie - wspominany przez Imalczewskiego - bo też brak
odpowiedniej dokumentacji, do czego Litwini sie przyznaja - na dodatek budowany
jest w całosci nowoczesnymi metodami. A żeby było jeszcze idiotyczniej - jedyny
ocalały do dziś budynek z tego zamku przy okazji odbudowy reszty zamku -
"oczyszczono" z dobrze zachowanych dziewiętnastowiecznych dekoracji
architektonicznych, by go dostosować do reszty odbudowanego zamku... To się
dopiero nazywa "ochrona zabytków"!
Trzeba pamiętać, ze każda odbudowa zabytku jest w dużym stopniu oszustwem - a o
tym, ze w Lublinie całe mnóstwo zachowanych i oryginalnych zabytków, które
wymagają remontu - tego chyba przypominać nie trzeba.
Zastanawiające, jak bardzo Polakom weszło do świadomosci (głownie z powodu
wojny), ze zabytki sie odbudowuje, zamiast dbać o nie... Co gorsza, od kilka
lat narasta plaga odbudów - głównie przez samorządy - w Poznaniu chcą odbudować
zamek królewski - z którego sporo zachowało sie w formie XVIII wiecznej -= a
chcą to zrobić w dość fantastycznym stylu XV wieku - zupełnie bez liczenia sie
z lokalnymi formami - a w Poznaniu do remontu wcale nie mniej niż w Lublinie... Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Krążą pisma po urzędach o dyrektorze Cygańskim
Pewnie, zgadzam się z tobą: od codziennych wydarzeń powinien być
Zamek Królewski w Warszawie, Zamek Królewski na Wawelu, Rezydencja
Pałac w Wilanowie, także w Łańcucie, wszystkie muzea narodowe i
okręgowe. Natomiast w ogóle sobie nie wyobrażam, żeby codzienne
wydarzenia (od poniedziałku do niedzieli) mogły organizować
biblioteki, filharmonie, kina, ośrodki kultury, teatry. Broń Cię
Panie Boże, aby koncerty filharmoniczne, czy kameralne odbywały się
codziennie - kto by to zniósł, przede wszystkim muzycy by tego nie
znieśli fizycznie - bo są artystami o bardzo wrażliwych zmysłach -
więc nie wolno ich nadwyrężać. Podobnie z artystami teatru - ich
wrażliwość, filozofia zawodu - nie pozwala im pracować od wtorku do
niedzieli, dlatego musimy się pogodzić, że wystawiać będą spektakle
raz w miesiącu, poza tym ileż to dobrych nazwisk trzeba
zakontraktować, aby ktoś na spektakl przyszedł - a pieniędzy niet -
więc tym bardziej - raz w miesiącu (a może w roku). Bibliotekarze też
mają swoje ograniczenia: jak mogą organizować cykliczne spotkania z
literatami, jak nie zdązyli jeszcze przeczytać tego, co mają we
własnych zasobach - jak się uporają z tym -to i owszem może coś
zorganizują. Najgorzej oczywiście z pracownikami ośrodków kultury:
oni w ogóle nie mogą organizować wydarzeń kulturalnych, bo nie mają
na to czasu: oni są bowiem rycerstwem władzy niepokalanej aktualnie
rządzącej i mają za zadanie organizację całej rozrywki, która bawi
ową władzę, a jednocześnie powoduje, że o owej władzy głośno.
Tak, tak, tylko w muzeach są najlepsze warunki oraz najlepsi ludzie
do organizacji codziennych wydarzeń, takich co to są na okrągło i dla
każdego i o każdej porze!
To naprawdę skarby narodowe te muzea z kadrą tak wszechstronnie
wykształconą i uzdolnioną, która będzie zapie...ała za półdarmo dla
zaspokojenia oczekiwań osobników trafiających do takiego muzeum raz
na 10 lat, bo własnie przyjechała dawno nie widziana rodzina i nie
wiadomo co z nią zrobić: dlatego właśnie muzeum powinno być otwarte
całodobowo i mieć na tyle szeroką ofertę, aby jak jeden kuzyn z
drugim + żony - przypadkowo ruszą w miasto i wieczorem napatoczy im
się na drodze zamek, to chodzi o to, żeby go nie szturmowali, tylko
żeby mogli wejść spokojnie, a następnie pokosztować trunków w
zamkowej piwnicy, natomiast ich małżonki - powinny mieć przy tym np.
pokaz mody, występ chippendalesów, degustację reńskich win itp.
Jak się ktoś uprze, to można otworzyć też inne pomieszczenia, np. z
obrazami, tymi starszymi, na których coś widać, a nie mazaje. Niech
tam, może jeszcze jakieś rzeczy ze złota, lub srebra - baby teraz
lubią się takim przyglądać.
Jednym słowem gratulacje z powodu głębokiej wiedzy na temat ustawy o
muzeach oraz ustawy o prowadzeniu i organizowaniu działalności
kulturalnej. Tu do cholery też są branże i każdy powinien być
rozliczany z tego co do niego należy. Dyrektor muzeum ma jasno
określone zadania i ograniczenia w ustawie i żaden lokalny
prowincjonalny samorządowiec póki co ustawy nie zmieni, chyba że
porwie się na zmianę statusu MWiM z muzeum na park rozrywki. Życzymy
powodzenia Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Zamek Przemysła: Zamknąć oczy i budować?
tomasz.ratajczak napisał:
> Niestety nie wiadomo. Proponuję przeczytać coś więcej niż propagandowe teksty
> Komitetu Odbudowy oraz artykuły pana Dolczewskiego, wybitnego znawcy sztuki
> uzytkowej, a nie architektury.
Jak pan mógł skonczyć historię sztuki i nie potrafić analizować źródeł!!!
Wiadomo jak wyglądał zamek. Tylko tacy niedouczeni historycy jak pan nie wiedzą.
> I co z tego? Wiemy również gdzie stała dawna fara. Też mamy odbudować?
Oczywiście, że farę też powinno się odbudować tylko, że w tym przypadku to
byłyby rzeczywiscie ogromne koszty.
> Zaliczam się do tych naburmuszonych :) Rzeczywiście na całym świecie
odbudowuje
>
> się zabytki, np. w podkarpackiej wsi Wytrzyszczka odbudowano ostatnio zamek
> Tropsztyn :) Na całym świecie zabytki się restauruje, a nie odbudowuje, no
> chyba, że masz na myśli Moskwę :)
Odbudowuje się również: Pałac Saski w Warszawie, Zamek Dolny w Wilnie
www.lvr.lt/index.php
> Oj duży, duży...
Tylko dla skąpca 12 mln na odbudowę Zamku to dużo przy ponad 200 mln na Pałac
Saski i 110 mln litów (ok. 120 mln zł) na Zamek Dolny
> Brawo, juz widzę te tłumy turystów, które przyjadą do Poznania podziwiać
> pseudozabytek. Bez złudzeń, turyści są coraz bardziej wymagający i nie
zadowolą
>
> się byle czym
Do Wilna już walą tłumy
> Wiele firm można zaangażować do renowacji dziesiątków rozpadających się
> poznańskich zabytków. I do rewitalizacji miejsc, które przynoszą hańbę temu
> miastu - vide teren dawnej Gospody Targowej (brud, śmieci, chaszcze - po
prostu
>
> Trzeci Świat).
Gospoda Targowa to nie zabytek!!! Teren wystarczy sprzedać inwestoriwi, który
postawi tam bloki i problem z głowy.
> Na pewno jest sprzeciw wobec kultury opartej na epatowaniu kiczem.
"kicz" - i to mówi historyk sztuki??? Gotyk i renesans to dla pana kicz???
Pewnie szkło i beton nie jest kiczem???
> Nie można zrobić dobrze czegoś, co jest złe już na etapie projektu.
Projekt jest bardzo dobry. To sformułowanie jest szkalowaniem!!!
> To prawda. I nie należy jej psuć straszydłami takimi jak proponowany Gargamel
> na wzgórzu Przemysła.
Jeszcze jedna taka pana wypowiedź jak to sformułowanie i artykuł w "Zabytki
heritage" i spotkamy się w sądzie.
P.S. mam nadzieję, że Skibiński pana uleje na obronie. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Zamek Przemysła: Zamknąć oczy i budować?
odpowiedź na chamską zaczepkę
poznaniak9 napisał:
> Jak pan mógł skonczyć historię sztuki i nie potrafić analizować źródeł!!!
> Wiadomo jak wyglądał zamek. Tylko tacy niedouczeni historycy jak pan nie
wiedzą
> .
>
Zatem proszę wskazać źródła, z których rzekomo dowiemy się jak wyglądał
średniowieczny zamek w Poznaniu. A najlepiej jeśli pan będzie łaskaw sam takie
źródła spreparować, gdyż zaręczam, że nic takiego pan nie znajdzie. Mamy
jedynie archiwalne przekazy na temat wyglądu zamku po 1550 roku.
>
> Odbudowuje się również: Pałac Saski w Warszawie, Zamek Dolny w Wilnie
> www.lvr.lt/index.php
Litwini odbudowują Zamek Dolny z tych samych powodów, dla których w Warszawie
odbudowano zamek królewski. Bryła i elewacje zamku wileńskiego znane są z XIX-
wiecznej ikonografii, układ funkcjonalny z inwentarzy, tak więc są pewne
podstawy do bardzo ograniczonej rekonstrukcji. W przypadku Pałacu Saskiego
wiadomo DOKŁADNIE jak wyglądał przed zniszczeniem, czego nie można powiedzieć o
zamku poznańskim.
>
> Tylko dla skąpca 12 mln na odbudowę Zamku to dużo przy ponad 200 mln na Pałac
> Saski i 110 mln litów (ok. 120 mln zł) na Zamek Dolny
Oj, naiwny, naiwny. Już kilka lat temu szacowano koszt na 15 mln, a od tamtego
czasu ceny materiałów budowlanych poszły znacznie w górę. I bez demagogii
proszę - Pałac Saski i zamek wileński są znacznie większe od zamku Przemysła,
stąd i różnica w kosztach.
>
> Do Wilna już walą tłumy
Bynajmniej nie po to, aby oglądać zamek...
> Gospoda Targowa to nie zabytek!!! Teren wystarczy sprzedać inwestoriwi, który
> postawi tam bloki i problem z głowy.
>
A czy ja napisałem, że to zabytek? To teren wymagający uporządkowania. Proszę
nie przypisywać mi poglądów, których nie głosiłem. Termin rewitalizacja nie
odnosi się wyłącznie do zabytków, co zdaje się pan błędnie sugerować.
>
>
> "kicz" - i to mówi historyk sztuki??? Gotyk i renesans to dla pana kicz???
> Pewnie szkło i beton nie jest kiczem???
Gotyk i renesans to nie jest kicz. Kiczem jest niewolnicze naśladowanie tych
stylów na początku XXI wieku.
> Projekt jest bardzo dobry. To sformułowanie jest szkalowaniem!!!
Nie, to sformułowanie jest oceną .
>
> Jeszcze jedna taka pana wypowiedź jak to sformułowanie i artykuł w "Zabytki
> heritage" i spotkamy się w sądzie.
Źle pan trafił, nie należę do tych, których można straszyć sądami i kneblować
usta. Usłyszy pan jeszcze wiele takich moich wypowiedzi i przeczyta niejeden
artykuł. Właśnie pracuję nad kolejnym :) Mam nadzieję, że w sądzie nie będzie
pan tchórzliwie krył się za pseudonimem... Ja głoszę moje poglądy otwarcie.
> P.S. mam nadzieję, że Skibiński pana uleje na obronie.
Tak prymitywnej wypowiedzi właściwie nie wypada komentować... Wyjaśnię tylko,
że Profesor Skibiński nie może mnie ulać - jak pan to raczył ująć - na obronie,
gdyż doktorat będą oceniali recenzenci. Promotor jedynie dopuszcza pracę na
radę wydziału, a ta kieruje ją właśnie do recenzji. Zanim zacznie pan kolejny
raz toczyć pianę z ust, niech pierw użyje pan głowy... Jeżeli Profesor miałby
mnie za cokolwiek krytykować, to na pewno nie za mój sprzeciw wobec kiczowatego
projektu pseudoodbudowy zamku Przemysła. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Niemiecka pamięć-niemiecka trauma
Czesc,
przyklad "rozmydlania" historii - w berlinskiej "Tageszeitung" -> TAZ nie FAZ ->
konserwatywnej Frankfurter Allgemeine jest o tyle jaskrawszy ze ta gazeta jest
skrajnie lewicowo a mimo to znalazla sie tam taka informacja.
Co sie tyczy intewencji szefa MSZ ta nie spodziewalbym sie takiej - mnie
wystarczyloby odebranie akredytacji i wyslanie do domu korespondenta gazety/
magazynu -> "Der Spiegel" ktory w jednym z numerow z okazji spotkania Prezydenta
RFN z Prezydentem okreslil Polske mianem kryju "zlodziei samochodow i czarnej
Madonny" czy tez krytyke filmu Polanskiego "Pianista" okreslil jako przejaw
polskiego antysemityzmu (artykul "Strzaly w Pianiste").
Oczywiscie tego rodzaju reakcja powinna byc odpowiednio i na widocznym miejscu
w kioskach z zagraniczna prasa podana do wiadomosci kupujacych.
Tak samo postapil bym wobec obecnej korespondentki ARD pani (nazwiska nie
pamietam a podalbym je z checia) ktora juz na wstepie oznajmila ze chce w
swoich reportazach pokazywac "inna" Polske i robic reportaze np. o zlodziejach
samochodow....
W ostatnim wydaniu "Warschauer Notizen"/Warszawskie notatki pokazywala
zamieszkujacych wsodnia Polske Tatarow spekulujac na temat mozliwych skutkow
ataku 11 Wrzesnia w Ameryce na wspolzycie tychze Tatarow z Polakami.
Byc moze nie pasuje tej Pani za kraj taki jak Polska nie zostal objety histeria
podejrzliwosci wobec muzulman !
W jednym z wydan dziennika ZDF -> 21.45 pokazywano konfiskowane na wschodniej
granicy przez celnikow ikony.Trafiaja one do muzeow w tym i do Muzeum Morskiego
w Gdansku.Z wyrazna szydera w glosie dziwiono sie co robia te ikony w Muzeum
Morskim narzekajac ze nie trafiaja do cerkwi -> "polnische Kulturbürokratie"/
polska biurokracja kulturalna uniemozliwia wg. autora reportatzu umieszczenie
tych dziel sztuki na wlasciwym miejscu.
Zapomina sie ze to wlasnie Berlin stal sie centrum handlu kradzionymi ikonami !
Co sie tyczy spraw dziel sztuki zagrabionych w czasie II wojny przez Niemcow
czy tez takich ktore w jakis sposob sie na terenie Polski znalazly to mozna sie
stronie polskiej tylko dziwic ze jest tak naiwna podejmujac akcje jak ostatnio
zwrocenie biblii przez p.Buzka kanclerzowi RFN czy tez wypowiedzi naszych
oficjeli w sprawie tzw "Berlinki".
Sa chyba organizacje -> Trybunal w Hadze gdzie mozna dochodzic praw do
zagrabionych dziel sztuki np. Biblioteka Raczynskich z Rogalina czy tez "Portret
mlodzienca" Rafaela Santi (w jednym z albumow o Rafaelu portret ten figuruje
jako czesc zbiorow Czartoryskich w Krakowie !!!)
Coz np. stoi na przeszkodzie azeby na przyklad ten portret w formie pocztowki z
odpowiednia adnotacja w jezykach obcych (w formie "listu gonczego")byl dostepny
przy kazdej kasie muzealnej - wraz z oplata pocztowa !?
Oczywiscie nic takiego nie bedzie mialo miejsca - w imie przyjazni miedzy
narodami bedzie sie w Polsce tolerowalo kretynskie wypowiedzi a "berlinka"
ksiazka po ksiazce, partytura po partyturze wroca do Niemiec.
Swego rodzaju szczytem tej zle pojetej przyjazni byl (moim zdaniem)wywiad a wiec
oddanie pola do popisu pani Steinbach. Na lamach "Polityki" ta osoba ktora
zasiadajac z ramienia CDU w Bundestagu glosowala przeciwko uznaniu granicy na
Odrze i Nysie rozpowszechniala dyrdymaly ktore nijak nie maja sie do tekstow
drukowanych i rozprowadzanych na spotkaniach tych "wiecznie wczorajszych".
Umozliwiono osobie wrogo nastawionej do Polski i Polakow rozpowszechnianie
propagandy i wywolywanie poczucia winy za rzekome krzywdy(przypomnijmy ze sama
p. Steinbach urodzila sie w Rumii jako corka zolnierza Wehrmachtu z ...Hesji !
Tygodnik "Wprost" przytaczal przypadki naszego naiwniacta min. opisywal jak to
przedwczesnie wypuszczono z niewoli szwedzkich jeneralow (vide "Potop")
rezygnujac z okupu w postaci zagrabionych dziel sztuki. Czesc z nich odwiedzila
po rat pierwszy Polske w ramach wystawy "orzel i trzy korony" jaka byla
prezentowana tego lata na Zamku w Warszawie.
Pozdrawiam
"podroznik Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: A mialo byc tak pieknie ppor.Komentatorze..
Czy sa tu ludzie ktorzy naprawde znaja dobrze
historie Polski? Mysle ze tak, bo jest tu i sporo doktorow objga nauk. Czy
ktorys z panow doktorow lub docentow (a moze nawet profesorow?) moglby
naszkicowac historie ekonomiczna polski poczynajac od roku 966 i idac tak
srednio co 50 do 100 lat do przodu. To nie powinno zajac wiecej czasu niz 10 do
20 zdan. Dla ulatwienia podaje daty zainteresowania:
966-1000 Poganska Polska dokonuje transformacji do chrzescijanstwa. Wydaje mi
sie ze w tym czasie rzna niepokornych wyznawcow Swiatowida i wyrzynaja kiszki
niewiernym. Podejrzewam ze zbieraj przymusowo daniny i odsylaja doi Rzymu. Na
przyklad, y jeden taki Wojciech i go pogoniono wokol drzewa z pepkiem w miejscu
(zagwozdzonym). Ale o co tam chodzilo? Przestal wierzyc?! Nie ten chyba
przyklad. Albo nie dal dzialki. Tak, pewnie to drugie.
1000-1100 Krecili sojusze z Czechami (cos widac nei szlo z Ottonem, sprawa
zaczela sie juz wtedy yebac). Rzna sie z Niemcami, ale jakims cudem dostajemy
Hermana. Polski krol Herman, dobre, nie? Acha, probuja zbudowac stolice w
Gnieznie (taka budowa zamku w Warszawie, tyle ze na bagnach).
1100-1200 Boleslaw Krzywousty bierze sie za operacje Lasik an bracie Zbigniewie
i mus ie nie udaje. Zbigniew przestaje widziec, kurde, ten Krzywousty to jakis
okulista amator, chyba. Mowi ze i operacja sie nie udala i ze pacjent zmarl.
Niedobrze sie dzieje wpanstwie polskim.
Krzyw Ryj dziewli Polske na kawalki, walczy z Pomorzanami (Wolinianie i inne
Niemce). Cos mu nie wychodzi bo caluje but pruski na dowod ze sie pomylil.
Sto lat poszlo sie yeabc.
1200-1300 Daja krzyzakom zimie (Jurand ze Spuchowa z krewkim zieciem Zbyszkiem
i starym zgredem Mackiem ale to bedzie potem. Mile zlego poczatki. Tatary
zagustowaly w rypaniu polskich dup i tak juz zostalo... Z Czechami dogadujemy
sie jak zreszta zawsze.
1300-1400 Czesi przejmuja Polske, Lokietek dostaje po lokciu ale tylko troche
bo potem mu przechodzi. Wraca. Sprzedaja ziemie lubuska Niemcom, rzna sie sie z
Niemcami (co nowego?). Krzyzakom zbiera sie na piwo.
1400-1500 wpie..pod Zielonym Polem. Krzyzakom sie dostalo ale tylko
militarnie. Ci zawsze sie wykreca. Zaczynamy sie mieszac na litwie i na
Wegrzech. ooo, zaczyna sie zadyma. Idziemy pod warne. Taki dzisiejszy irak
inaczej. lejemy turasow. Krolowi nie wychodzi i pada. Zaczynaja sie jakies
nadania przywilejow a to miastom a to rycerstwu. generalnie, zaczyna sie
szarpanie sukna. Ciekawe jak dlugo? No, dzis wiemy ze przez 500 lat.
przynajmniej, hehehehe
1500-1600 Yelity siem szarpiom. Tzw 'magnateria' siem rzondzi.
1600-1700. Szwedom odbija i szukaja lebensraum. W Polsce, hehehehe. Big
mistake, dostaja wpie..ale sie szybko wynosza i juz nie wracaja. Za to
polskei dupy ciagna tam jak w dym. DO dzis.
1700-1800 Zaczyna sie rozpierducha Polski: dziela sie
1800-1900 dziela sie dalej W tym czasie inni cwaniacy tez maja problemy: a to
Napoleon nie umie liczyc (za malo spal czy co?), a to ruskie szarpia mandzurie
(z chinczykami sie klocic?!), wlsoi robia jakis plan swiatowy z pionem
Garibaldim i wtedy zaczyna sie ta swiatowa agenda. tak juz zostalo. Duzo ludzi
malo zarcia.
A w miedzyczasie nadchodzi rewolucja przemyslowa szczegolnie w Niemczech,
Polske jakos omija. Szkoda.
1900-2000 Leje sie kazdy z kazdym w 1914, w 1939 wypuszczaja Niemcow zeby sie
poszli lac i sie leja. Wielki wpie..dostaja, o jezu, ale ich wyrolowali. Ale
nie na dlugo, ci to jak wanka wstanka. Ruscy z bagnetami na sznurkach pogonili
gladko wygolonych, cala armie nr 6 pogonili do roboty na 50 lat.
Potem bylo jakeis glupkowate powstanei warsiawskie, yelity zle obliczyly i
pomarli po obozach , tak to bywa, jak sie umie liczyc. Potem bylo 50 lat
jednego systemu ktory wszyscy uwazali za super a potem zmiana i sie odwrocilo:
nowy to gut a stary to be.
Teza: Jak bedzie w latach 2000-2100?
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Sprawa Zaolzia
Antey wrote:
Tomek M. wrote:
| Polska razem z Hitlerem dokonała rozbioru Czechosłowacji.
Bzdura.
Ciekawe światło rzucają na te wydarzenia pisane w 1943r. pamietniki płk.
Becka, jednej z kluczowych figur owych wypadków:
Pisze on na początku:
"Jest już dziś rzeczą powszechnie wiadomą, że układu żadnego między Polską a
Niemcami na temat Czechosłowacji nie było. Były tylko ostrzeżenia z naszej
strony, że Polska nie będzie obojętna na los terytoriów zamieszkałych przez
ludność polską."
Dalej wspominając poswięcone tym sprawom narady na zamku w Warszawie:
"Przedstawiając moje opinie na Zamku dodawałem zawsze i kategorycznie, że po
1) my nie możemy i nie powinniśmy rozpoczynać pierwsi jakiejkolwiek akcji
przeciwko Czechom, a po 2), że gdyby moja hipoteza (o wyłącznie bluffowaniu
przez Niemców-przyp. moje) miała się okazać błędna, to należy w ciągu 24
godzin zmienić polską politykę, ponieważ w razie prawdziwej wojny
europejskiej z Niemcami - nie możemy być po stronie Niemiec nawet
pośrednio."
Dalej opinia min. spr. zagr. na temat Monachium:
"Konferencja ta ofiarowała w prezencie Hitlerowi znaczną część terytorium
Rzeczypospolitej Czechosłowackiej, wszystko to właściwie, czego się Hitler
na podstawie map etnograficznych z 1910 roku domagał. Podzielono to tam na
jakieś strefy i rejony, które kolejno miały być oddawane.
Jedna z tych stref, najbardziej wschodnia, obejmowała część terenu, który
uważaliśmy zawsze za strefę naszych słusznych praw i żywotnych interesów.
Chodziło tu tylko o rejony etnicznie polskie i dostęp do węzła kolejowego w
Boguminie,
(...)
Stanęliśmy zatem wobec dwu wydarzeń:
1) rozszerzenia terytorium niemieckiego tuż obok naszej granicy i obok
szczególnie dla nas cennego Śląska Zaolziańskiego,
2) wobec faktów dzielenia terytoriów w Europie przez nie oparty na żadnym
prawie ani porządku międzynarodowym
3)zjazd przedstawicieli czterech mocarstw, nie liczący się zupełnie z głosem
i interesami innych.
Metoda postępowania obalała nie tylko zasady Paktu Ligi Narodów, który
powinien był dwa mocarstwa biorące udział w Monachium obowiązywać, ale
lekceważyła również najbardziej elementarne zasady szacunku dla suwerenności
państw i nienaruszalności ich terytoriów.
W obliczu tego wydarzenia przekonany byłem najgłębiej, że musimy, i to
bezzwłocznie, zareagować na obydwa zjawiska. Na konferencji na Zamku
oświadczyłem, że gen. Bortnowski w tych okolicznościach musi maszerować na
Zaolzie i PRZECIW (podkreslenie moje) Monachium.
(...)
Dnia 30 września, wykorzystując wszystkie środki łączności (telefon, radio i
kuriera samolotem), doprowadziłem o godz. 23 m. 45 do wręczenia ultymatywnej
noty polskiej Pradze, w której z terminem 12-godzinnym, powołując się na
poprzednią
korespondencję dyplomatyczną (m.in. wspominane przeze mnie propozycje prez.
Benesza- przyp. moje) oraz na nowe wydarzenia (Monachium), żądałem
odstąpienia Polsce terytoriów zamieszkałych niewątpliwie przez większość
polską w rejonie Śląska Cieszyńskiego oraz przeprowadzenia kilku drobnych
korektur granicznych na innych odcinkach, korektur, które uważaliśmy za
słuszne i usprawiedliwione. Dnia l października o godz. 11 m. 30
otrzymaliśmy prośbę rządu czechosłowackiego o odroczenie ultimatum do godz.
13 z zapowiedzią, że rząd czechosłowacki jest skłonny w zasadzie przyjąć
nasze ultimatum.
Wyraziłem zgodę na tę zwłokę.
O godz. 12 m. 50 otrzymałem od posła Papee wiadomość telefoniczną, że
ultimatum zostało przyjęte 210 i że został wyznaczony generał
czechosłowacki, który wspólnie z gen. Bortnowskim ma omówić sposób okupacji
żądanego przez nas terytorium.
(..)
Na podstawie studiów przeprowadzonych wspólnie ze Sztabem Głównym
określiliśmy to terytorium nie wedle danych historycznych, lecz ściśle wedle
naszych wiadomości o realnym zasięgu narodowościowym polskim, jeśli chodzi o
teren Śląska. Na granicy Słowacji poczyniliśmy minimalne korektury w Tatrach
(Jaworzyna, Chłodówka), w Pieninach i na dwu drobnych odcinkach kolejowych
pod Muszyną i na granicy Małopolski Wschodniej. Wbrew żądaniom polskiej
opinii publicznej i licznych przedstawicieli w parlamencie zrezygnowałem z
góry z poważnych rewindykacji w stosunku do Słowaków, przede wszystkim jeśli
chodzi o Spisz i Orawę. Pretensje dałyby się bronić i historią, i
usposobieniem ludności, ale miałem na myśli przyszłość stosunków
polsko-słowackich i nie chciałem przeciwko temu budzącemu się narodowi
wykorzystywać siły dla doraźnych korzyści. Byłem zresztą z tego powodu i w
parlamencie (sen. ks. Machay i poseł Sanojca) ostro krytykowany.
Po przyjęciu żądań czechosłowackich wygłosiłem przemówienie przez radio,
którego celem było przedstawienie motywów naszego działania przez wyraźne i
naprawdę szczere stwierdzenie, że na tych sprawach zamykamy terytorialne
kwestie sporne z Czechami i Słowakami, których jednych i drugich nazwałem
wczorajszym przeciwnikiem. Na Zaolziu wojska gen. Bortnowskiego posuwały się
bez przeszkód, wśród powszechnego entuzjazmu ludności. Szczera i głęboka
polskość tej dzielnicy znalazła swój wyraz ponad wszelkie wątpliwości. "
Temat: Re: Prezydent Kwaśniewski ogłosił w Polsce żałobę
ale kto zapyta prezydenta?
Prawie trzy lata temu, zaraz po uformowaniu się obecnego parlamentu i rządu,
prezydent RP wstrzymał lustrację, wniósł bowiem do sejmu, jak pamiętamy,
projekt wyłączenia z procesów lustracyjnych byłych współpracowników wywiadu i
kontrwywiadu PRL, których - jak czytamy w uzasadnieniu - "służba przysparzała
korzyści państwu polskiemu".
A owo państwo uzależnione od obcego mocarstwa odsuwało nas przecież od
osiągnięć cywilizacyjnych i dorobku gospodarczego Zachodu, utrudniało więc czy
wręcz uniemożliwiało naszemu narodowi rozwój zgodny z ogólnoświatowym postępem
i naszymi aspiracjami historycznymi oraz politycznymi. Na szczęście Trybunał
Konstytucyjny zakwestionował propozycję głowy państwa. Wszelako lustracja
spowolniała, jej skuteczność znacznie się zmniejszyła, a sama idea tego
działania stała się niewyrazista i dla wielu Polaków już obojętna.
Później kilkudziesięciu intelektualistów wystosowało do prezydenta apel,
prosząc, ażeby przedstawił sejmowi przesłanie o konieczności zmiany ordynacji
wyborczej na jednomandatową, gdyż obecna uniemożliwia wybór do parlamentu
osobistości spoza partii politycznych. Od zarania Trzeciej Rzeczypospolitej
rządzą nami jedynie politycy uwikłani w interesy swych ugrupowań partyjnych;
kierują się oni tedy nie dobrem całego państwa, a nade wszystko własnym i
klientów swych koterii - podobnie jak w czasach upadku Pierwszej
Rzeczypospolitej posłowie szlacheccy powodowali się wolą nie całego
społeczeństwa szlacheckiego, a tylko swych wyborców z sejmików ziemskich,
którzy sprawy publiczne widzieli jedynie na długość swego nosa...
Prezydent na apel nie odpowiedział, natomiast politycy z SLD, owszem,
podejmowali w mediach tematy systemów wyborczych, lecz bronili rzecz jasna
ordynacji dotychczasowej. W najbliższych więc wyborach parlamentarnych znów
dostaniemy do rąk listy aktywistów partyjnych, a nie kandydatów obdarzonych
autorytetem moralnym i wybranych suwerennie, niezależnie od interesów takiej
czy innej partii, przez lokalne społeczności.
Pod koniec minionego roku dziennik Rzeczpospolita wydrukował nowy apel do
prezydenta, sygnowany przez najwybitniejszych obywateli, z prośbą o skłonienie
parlamentu i rządu do jak najrychlejszej likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia
i powrócenia do idei (bo nie do organizacji, która była zła) regionalnych kas
chorych. Prezydent i na to wezwanie nie odpowiedział. Za to w połowie grudnia
odbyła się narada przedstawicieli rządu i parlamentarzystów, na której
deliberowano o sytuacji w lecznictwie. Gremium to nic konkretnego nie
postanowiło i nic też nie zmieniło. W styczniu trwały nieustanne i jałowe
dysputy środowisk lekarskich z reprezentantami posłów eseldowskich i
administracji państwowej, również rodowodu eseldowskiego, bez udziału
prezydenta. Prezydent RP raczył ostatnio coś tam jednak napomknąć o
konieczności naprawienia systemu ochrony zdrowia. Lecz o postulowanej w liście
otwartym wybitnych osobistości pilnej potrzebie likwidacji NFZ jak milczał, tak
milczy. A więc zapaść w lecznictwie publicznym trwa - wiele setek, jeśli nie
tysięcy, obywateli nie ma gdzie się skutecznie leczyć, a składki płacić musi.
Czy, ile i jakie będą ofiary, niebawem powinniśmy się dowiedzieć.
Wystarczy chyba przypomnienie tego jednego działania i dwóch zaniechań pana
prezydenta w polityce wewnętrznej, ażeby się doprawdy zaniepokoić. Nieodparcie
nasuwa się tu bowiem pewna analogia historyczna. Oto przed prawie czterema
wiekami, w pierwszych latach XVII w., Stanisław Żółkiewski, hetman wielki
koronny, znakomity żołnierz, nieposzlakowany patriota i szlachetny człowiek,
zrozpaczony postępowaniem króla Zygmunta III, który niefrasobliwie zaprzepaścił
korzyści polityczne z opanowania Moskwy przez wojska polsko-litewskie, zapytał
monarchę na Zamku w Warszawie, w obecności wielu senatorów, a więc
publicznie: "zali wasza królewska mość ma na względzie dobro Rzeczypospolitej
czy swoje własne?"
Dzisiaj więc trzeba się również zastanowić, dlaczego głowa państwa bezpośrednio
nie reaguje na apele podpisane przecież przez osoby o wielkim autorytecie
moralnym? Milczenie pana prezydenta może sugerować nawet nieprawdopodobne zgoła
odpowiedzi. Że na przykład wcale nie chce ordynacji jednomandatowej, gdyż
mogłaby ona przynieść klęskę lub tylko niewielkie zwycięstwo ugrupowania
politycznego, z którego się wywiódł; i wtedy należący doń politycy nie mogliby
dzielić się władzą oraz stanowiskami, jak to uczynili po ostatnich wyborach.
Albo na przykład dlatego prezydent nie podziela przekonania o konieczności
likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i powrotu do zdecentralizowanych, a więc
trudniejszych do zawładnięcia przez jedną grupę kas chorych, żeby politycy
zajmujący się lecznictwem, oczywiście wszyscy bez wyjątku z partii, do której
on ongiś należał, nie stracili swych synekur.
Są to naturalnie supozycje tak straszne, że aż nie do przyjęcia, chociaż,
niestety, logiczne. No bo jeśli ktoś o coś proszony milczy, to skłania
proszących do snucia najprzeróżniejszych przypuszczeń. Trzeba więc odważnie,
podobnie jak przed stuleciami hetman Żółkiewski wobec króla, sformułować pod
adresem Aleksandra Kwaśniewskiego jasne pytanie: czy ma na względzie dobro
wszystkich obywateli Trzeciej Rzeczypospolitej, czy raczej przede wszystkim
polityków z tej formacji, która i jego ukształtowała?
Ale kto publicznie zapyta o to pana prezydenta?
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: SLD w trzeciej lidze
kto zapyta prezydenta?
Prawie trzy lata temu, zaraz po uformowaniu się obecnego parlamentu i rządu,
prezydent RP wstrzymał lustrację, wniósł bowiem do sejmu, jak pamiętamy,
projekt wyłączenia z procesów lustracyjnych byłych współpracowników wywiadu i
kontrwywiadu PRL, których - jak czytamy w uzasadnieniu - "służba przysparzała
korzyści państwu polskiemu".
A owo państwo uzależnione od obcego mocarstwa odsuwało nas przecież od
osiągnięć cywilizacyjnych i dorobku gospodarczego Zachodu, utrudniało więc czy
wręcz uniemożliwiało naszemu narodowi rozwój zgodny z ogólnoświatowym postępem
i naszymi aspiracjami historycznymi oraz politycznymi. Na szczęście Trybunał
Konstytucyjny zakwestionował propozycję głowy państwa. Wszelako lustracja
spowolniała, jej skuteczność znacznie się zmniejszyła, a sama idea tego
działania stała się niewyrazista i dla wielu Polaków już obojętna.
Później kilkudziesięciu intelektualistów wystosowało do prezydenta apel,
prosząc, ażeby przedstawił sejmowi przesłanie o konieczności zmiany ordynacji
wyborczej na jednomandatową, gdyż obecna uniemożliwia wybór do parlamentu
osobistości spoza partii politycznych. Od zarania Trzeciej Rzeczypospolitej
rządzą nami jedynie politycy uwikłani w interesy swych ugrupowań partyjnych;
kierują się oni tedy nie dobrem całego państwa, a nade wszystko własnym i
klientów swych koterii - podobnie jak w czasach upadku Pierwszej
Rzeczypospolitej posłowie szlacheccy powodowali się wolą nie całego
społeczeństwa szlacheckiego, a tylko swych wyborców z sejmików ziemskich,
którzy sprawy publiczne widzieli jedynie na długość swego nosa...
Prezydent na apel nie odpowiedział, natomiast politycy z SLD, owszem,
podejmowali w mediach tematy systemów wyborczych, lecz bronili rzecz jasna
ordynacji dotychczasowej. W najbliższych więc wyborach parlamentarnych znów
dostaniemy do rąk listy aktywistów partyjnych, a nie kandydatów obdarzonych
autorytetem moralnym i wybranych suwerennie, niezależnie od interesów takiej
czy innej partii, przez lokalne społeczności.
Pod koniec minionego roku dziennik Rzeczpospolita wydrukował nowy apel do
prezydenta, sygnowany przez najwybitniejszych obywateli, z prośbą o skłonienie
parlamentu i rządu do jak najrychlejszej likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia
i powrócenia do idei (bo nie do organizacji, która była zła) regionalnych kas
chorych. Prezydent i na to wezwanie nie odpowiedział. Za to w połowie grudnia
odbyła się narada przedstawicieli rządu i parlamentarzystów, na której
deliberowano o sytuacji w lecznictwie. Gremium to nic konkretnego nie
postanowiło i nic też nie zmieniło. W styczniu trwały nieustanne i jałowe
dysputy środowisk lekarskich z reprezentantami posłów eseldowskich i
administracji państwowej, również rodowodu eseldowskiego, bez udziału
prezydenta. Prezydent RP raczył ostatnio coś tam jednak napomknąć o
konieczności naprawienia systemu ochrony zdrowia. Lecz o postulowanej w liście
otwartym wybitnych osobistości pilnej potrzebie likwidacji NFZ jak milczał, tak
milczy. A więc zapaść w lecznictwie publicznym trwa - wiele setek, jeśli nie
tysięcy, obywateli nie ma gdzie się skutecznie leczyć, a składki płacić musi.
Czy, ile i jakie będą ofiary, niebawem powinniśmy się dowiedzieć.
Wystarczy chyba przypomnienie tego jednego działania i dwóch zaniechań pana
prezydenta w polityce wewnętrznej, ażeby się doprawdy zaniepokoić. Nieodparcie
nasuwa się tu bowiem pewna analogia historyczna. Oto przed prawie czterema
wiekami, w pierwszych latach XVII w., Stanisław Żółkiewski, hetman wielki
koronny, znakomity żołnierz, nieposzlakowany patriota i szlachetny człowiek,
zrozpaczony postępowaniem króla Zygmunta III, który niefrasobliwie zaprzepaścił
korzyści polityczne z opanowania Moskwy przez wojska polsko-litewskie, zapytał
monarchę na Zamku w Warszawie, w obecności wielu senatorów, a więc
publicznie: "zali wasza królewska mość ma na względzie dobro Rzeczypospolitej
czy swoje własne?"
Dzisiaj więc trzeba się również zastanowić, dlaczego głowa państwa bezpośrednio
nie reaguje na apele podpisane przecież przez osoby o wielkim autorytecie
moralnym? Milczenie pana prezydenta może sugerować nawet nieprawdopodobne zgoła
odpowiedzi. Że na przykład wcale nie chce ordynacji jednomandatowej, gdyż
mogłaby ona przynieść klęskę lub tylko niewielkie zwycięstwo ugrupowania
politycznego, z którego się wywiódł; i wtedy należący doń politycy nie mogliby
dzielić się władzą oraz stanowiskami, jak to uczynili po ostatnich wyborach.
Albo na przykład dlatego prezydent nie podziela przekonania o konieczności
likwidacji Narodowego Funduszu Zdrowia i powrotu do zdecentralizowanych, a więc
trudniejszych do zawładnięcia przez jedną grupę kas chorych, żeby politycy
zajmujący się lecznictwem, oczywiście wszyscy bez wyjątku z partii, do której
on ongiś należał, nie stracili swych synekur.
Są to naturalnie supozycje tak straszne, że aż nie do przyjęcia, chociaż,
niestety, logiczne. No bo jeśli ktoś o coś proszony milczy, to skłania
proszących do snucia najprzeróżniejszych przypuszczeń. Trzeba więc odważnie,
podobnie jak przed stuleciami hetman Żółkiewski wobec króla, sformułować pod
adresem Aleksandra Kwaśniewskiego jasne pytanie: czy ma na względzie dobro
wszystkich obywateli Trzeciej Rzeczypospolitej, czy raczej przede wszystkim
polityków z tej formacji, która i jego ukształtowała?
Ale kto publicznie zapyta o to pana prezydenta?
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: 05.11.1916
5 XI 1916, Warszawa (Zamek Królewski)
Generał-Gubernator Warszawski Hans von Beseler ogłasza manifest cesarza Niemiec
Wilhelma II do mieszkańców warszawskiego generalnego gubernatorstwa, w którym
informuje o postanowieniu utworzenia samodzielnego państwa polskiego z
dziedziczną monarchią i ustrojem konstytucyjnym oraz powołania polskiej armii.
Komentarz: Wybuch I wojny światowej spowodował istotne przemiany w życiu
politycznym narodu polskiego, które najbardziej rozwinięte było w Galicji. Już
16 VIII 1914 r. został opublikowany manifest Koła Polskiego w parlamencie
wiedeńskim o utworzeniu polskich Legionów (Józef Piłsudski), mających walczyć u
boku armii austro-węgierskiej o wyzwolenie Królestwa Polskiego oraz powołaniu
Naczelnego Komitetu Narodowego. Jednocześnie z inicjatywy Piłsudskiego
utworzono w Warszawie Polską Organizację Wojskową (POW). Zadaniem jej była
walka z Rosją - dywersja na tyłach armii rosyjskiej i prowadzenie działalności
wywiadowczej i kurierskiej.
Rozwój ofensywy wojsk państw centralnych doprowadził do zajęcia przez nie do
połowy września 1915 r. całego terytorium Królestwa. 5 sierpnia Niemcy
wkroczyli do Warszawy, a POW ujawniła się jako organizacja zbrojna
podporządkowana wyłącznie Piłsudskiemu i została uznana przez Niemców.
Terytorium Królestwa podzielono na dwie strefy okupacyjne: niemiecką i
austriacką. Na terenie okupacji niemieckiej zostało utworzone decyzją cesarza
Wilhelma II 24 sierpnia 1915 r. Generalne-Gubernatorstwo Warszawskie, na czele
z generał-gubernatorem Hansem von Beselerem, podlegającym bezpośrednio
kanclerzowi. Na obszarze okupacji austriackiej powstało 1 września 1915 r.
Generalne Gubernatorstwo Lubelskie z siedzibą początkowo w Kielcach, później w
Lublinie, na którego czele stał również generał-gubernator (m.in.: Karl von
Kuk), podporządkowany naczelnemu dowództwu armii.
Pod okupacją niemiecką znalazły się byłe gubernie: kaliska, warszawska, płocka,
łomżyńska, połowa piotrkowskiej, siedlecka i suwalska; tereny byłych guberni:
lubelskiej, kieleckiej, radomskiej i część guberni piotrkowskiej przeszły pod
okupację austriacką. Okupacja niemiecka objęła także obszar Zagłębia
Dąbrowskiego (bez Dąbrowy Górniczej). Natomiast była gubernia suwalska i płd.
część byłej guberni siedleckiej zostały wyjęte spod władzy generał-gubernatora
warszawskiego i znalazły się po zarządem naczelnego dowództwa armii wschodniej.
Nową sytuację polityczną w Królestwie stworzył tzw. Akt 5 listopada 1916 r. –
manifest cesarzy: Niemiec Wilhelma II i Austro-Węgier Franciszka Józefa I,
podpisany w imieniu obu monarchów przez generał-gubernatorów - warszawskiego
Hansa von Beselera i lubelskiego Karla von Kuka. Obiecywano w nim utworzenie w
bliżej nieokreślonej przyszłości samodzielnego państwa polskiego na części ziem
odebranych Rosji. Dokument był bardzo ogólnikowy; nie określał granic państwa,
mówił jedynie, iż miałaby to być dziedziczna monarchia konstytucyjna.
Wydanie manifestu było efektem konferencji austriacko-niemieckiej w Pszczynie,
w październiku 1916 r., na której pod wpływem dotkliwych strat, jakie poniosły
obie armie (do końca lata 1916 r. ok. 9 800 tys. zabitych i ciężko rannych),
podjęto decyzję o szukaniu rezerw ludzkich na okupowanych terenach Królestwa
Polskiego, które obliczano na ok. 1 mln mężczyzn). Bezpośrednie konsekwencje
proklamowania aktu 5 listopada zostały ograniczone jedynie do powołania armii
polskiej. Perspektywa utworzenia własnego państwa miała zjednać społeczeństwo
polskie i zachęcić do wstępowania do wojska państw centralnych.
Przekształcenie okupowanych ziem w niepodległe państwo nastąpić miało w okresie
powojennym. Akt 5 listopada nie był aktem konstytucyjnym nowego Królestwa, a
jedynie jego zapowiedzią. Miał on jednak określone konsekwencje wysuwając
sprawę polską na forum międzynarodowe i stwarzając warunki formowania organów
państwowych, przejęte później przez odrodzoną Rzeczypospolitą.
W cztery dni po akcie generał-gubernator Beseler wydał proklamację (9 XI),
nawołującą do tworzenia ochotniczych formacji polskich przy boku armii
niemieckiej do walki z Rosją. Posunięcie to, zanim powstała choćby namiastka
organów państwowych - przedstawicielstwo narodowe, częściowa przynajmniej
administracja polska - uświadomiło społeczeństwu rzeczywisty cel manifestu
dwóch cesarzy, wywołało zdecydowanie negatywne reakcje i nie przyniosło
szerszego oddźwięku.
Werbunek rozpoczęty jeszcze w listopadzie 1916 r. dał nikłe rezultaty.
Ostatecznie 12 września 1917 r. została ustanowiona w Królestwie Polskim przez
Niemcy i Austro-Węgry i działająca pod ich kontrolą Rada Regencyjna, która
miała istnieć do czasu powołania króla. Rada w uzgodnieniu z generał-
gubernatorami powoływała rządy, których jednak nieliczne resorty działały
samodzielne. We wrześniu 1918 r. w obliczu kryzysu wojskowo-politycznego Niemcy
i Austro-Węgry zgodziły się na przekazanie stronie polskiej wszystkich działów
administracji, z wyjątkiem niezbędnych dla funkcjonowania i bezpieczeństwa
wojska. 7 października 1918 r. Rada Regencyjna proklamowała niepodległość, 11
listopada przekazała władze wojskową, a 14 listopada także cywilną Piłsudskiemu
i rozwiązała się.
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Gorzów posłucha teraz metalowego klastra
> zagranicznych Niemiec mógł w 1995 roku powiedzieć: "rząd federalny
> nigdy nie uznawał wywłaszczenia niemieckiego na podstawie polskich
> ustaw i traktuje ten problem jako nadal nie rozwiązany".
Tak samo, jak oni nie uznaja naszych ustaw, tak my nie uznajemy
zapisow w ich konstytucji o granicach z 1937roku...
> przedsiębiorstwa: Renault,
> Francuska Izba Przemysłowo-Handlowa, Fundacja France Pologne,
No tak, zdecydowanie germanizujace nas instytucje ;)
Sami Niemcy?
> Ambasada Francji, Ambasada Portugalii,
Nie no bo padne, wielka tragedia ze mamy ambasady? Wiesz, a Polska
tez zaatakowala Berlin, bo tam polska ambasada jest... teraz
niemieckie czolgi przekrocza granice, pod pretekstem obrony przed
atakiem Polski? ;)
> Europejskiej, Centrum Informacji Europejskiej,
a jak sie ma nazywac? Centrum Sowietyzmu? Centrum Amerykanizacji?
Centrum Polonusow?
> Ministerstwo Gospodarki,
No tak, zdecydowanie germanizujaca organizacja, o pochodzeniu
nazistowskim, ;)
> Miasto Stołeczne Warszawa, Zamek Królewski w Warszawie,
Oj, to juz skrajne przejawy germanizacji, dowodzace, ze wszystka
wladza pochodzi od Niemca...
PS. a wiesz, ze Polska powstala z nadania Niemca? ;)
> Goebbels w "Dzienniku z lat 1942-1943": "Jedynie Niemcy mogą
> faktycznie zorganizować Europę. Jesteśmy praktycznie jedyną zdolną
> do przewodzenia potęgą na kontynencie europejskim. Fuhrer jest
> przekonany, że Rzesza będzie panem całej Europy".
Nie przytaczaj nazistow, bo juz Europa pokazala, co sadzi na ten
temat...
> Konrad Adenauer: "Spójrzmy na Europę. Z czego się składa? Wielka
> Brytania - z boku. Francja? Politycznie niestała. Włochy?
> Gospodarczo niestałe, a Beneluks w ogóle się nie liczy. A zatem z
> czego się składa Europa? Z Niemiec".
No coz, skoro tylko jeden kraj potrafi sie rzadzic... to wina tego
kraju, czy pozostalych?
> Vidkun Abraham Quisling: "jeżeli Europa zjednoczy się, to zyska na
> sile i nie będzie na jej terytorium wojen".
To chyba dobrze?
> Joachim von Ribbentrop: "jak tylko Niemcy osiągną zupełne
powodzenie
> militarne, to należy natychmiast proklamować Konfederację
> Europejską, w skład której miały wejść: Niemcy, Włochy, Francja,
> Dania, Norwegia, Finlandia, Słowacja, Węgry, Rumunia, Bułgaria,
> Chorwacja, Serbia, Grecja i Hiszpania".
Jak wiemy, on chcial wielkich Niemiec, czyli jednego kraju. Tu
mowimy o wielu krajach, zreszonych razem... a moze spojrz do
historii? Hanza zle skonczyla, ale poki istniala, to miala sie
dobrze, a ostatecznie miasta hanzeatyckie sa bardzo silnie
rozwiniete do tej pory...
> Jesteśmy krajem taniej siły roboczej. Krajem skazanym na kasację.
A po co kasowac cos uzytecznego? Zeby drozej bylo?
Btw, starajmy sie to zmienic...
> językowa. Ze zboczeń uczyniono, na wzór zachodni, kryterium
> nowoczesności, tolerancji, wolności.
Wiesz, byly okresy, kiedy to wlasnie Polska byla przykladem
tolerancji... tyle, ze wtedy nie bylo rzadów kleru ;)
> skasowanej państwowości Polski zostaną zalegalizowane małżeństwa
> lesbijek i pederastów. Otrzymają one prawo do adopcji dzieci, aby
> zamieniali je w drugie pokolenie zboczeńców. W gazetach aż roi się
> od ogłoszeń pedofili, prostytutek, lesbijek i gejów.
No i co w tym zlego? A co ci przeszkadza to? Lepszy gwalciciel,
ktory jednak jest hetero?
> Przez ginącą Polskę przeciąga tornado instytucjonalnego kłamstwa,
> fałszu, nieprawdy, manipulacji, obłudy,
np. twoje posty ;)
> afer, korupcji,
unijne fundusze to tak dokladna kontrola, ze wlasnie ciezko o
korupcje czy afery...
> bezkarności,
a to UE nas zmusza, zeby wypuszczac przestepcow? czy to my sami?
> pijaństwa,
to akurat typowo polska przywara, i UE nic do tego...
> narkomanii,
a w jaki sposob UE przyczynia sie do narkomanii, satanizmu?
> bezprawia prawnie zawarowanego,
podaj przyklady?
> gwałtu, przemocy, bandytyzmu, wymuszeń, grabieży,
a UE sie do tego przyczynia?
> przestępczości zorganizowanej z udziałem
> organów "ścigania",
UE ulatwia lapowkarstwo?
> morderstw, napadów w bronią w ręku, a zwyrodniali mordercy
> wychodzą na wolność po kilku miesiącach.
W POLSCE... Bo POLACY nie potrafia skazac czlowieka, a sedziowe
unikaja powaznych kar... akurat w TEJ kwestii polecam model
niemiecki (kary PROPORCJONALNE do przewinienia, a wiec wysokie przy
duzych przewinieniach + skuteczny system scigania)...
> obszernej książki. Nikt ich jednak nie napisze. Jeżeli ktoś taką
> napisze, to nie zostanie opublikowana.
A co, UE cenzuruje? ;)
> Autor zostanie okrzyknięty "antysemitą", "ksenofobem",
No, jak bedzie krzyczal, ze Zydzi sa zlem calego swiata... to nie
zdziwia mnie nawet porownania do Hitlera i nazizmu ;)
> waśni", za obrażanie rządu, parlamentu, prezydenta,
Jak napisze, ze prezydent jest glupi, to go oskarza... ale jak
udowodni, ze prezydent jest glupi - to mu nic nie zrobia. Jak sie
cos pisze, trzeba miec dowody, a nie obrazac ludzi bo sie ma focha...
> może nie wszyscy są nieuczciwi ale na pewno z 80% "elity" to
> złodzieje.
Masz dowody? Czy chcesz zostac oskarzony o bezpodstawne szkalowanie?
> 20 lat to wystarczający okres czasu żeby przetestować że
> demokracja u nas nie działa,
Jak nie dziala? A lepszy byl komunizm? Jedyne, co nie dziala, to te
resztki patologii komunistycznych, ktore dalej tak gorliwie
pielegnujemy... Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Strona 2 z 3 • Znaleziono 98 wypowiedzi • 1, 2, 3