zamówienia z wolnej ręki
Katalog znalezionych frazArchiwum
- zamowienia oriflame com pl
- zamowienia oriflame com pl
- Zamówienia publiczne Studia podyplomowe
- Zamówienia publiczne-studia podyplomowe
- zamówień na roboty budowlane
- Zamówienia publiczne Ustawa
- Zamówienia Publiczne Doradca
- zamówienia publiczne doradztwo
- zamówienia publiczne Praca
- Zamówienia publiczne prace
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- blueday.opx.pl
Widzisz odpowiedzi znalezione dla frazy: zamówienia z wolnej ręki
Temat: przetarg na rozbudowę Czajki został unieważniony
przetarg na rozbudowę Czajki został unieważniony
miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3988313.html
Artykuł z dzisiejszej Wyborczej
Rozbudowa Czajki stop, ścieki nadal do Wisły
Przetarg na rozbudowę Czajki unieważniony. Oczyszczalnia nie powstanie na
czas. Władze miasta ciągle nie wiedzą, co robić ze spalarnią
Przetarg został unieważniony ze względu na błędy w ofertach. Po drugie,
podane tam kwoty znacznie przewyższały nasze możliwości - informuje Sławomir
Szczepankiewicz, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i
Kanalizacji.
To już drugi przetarg, który skończył się fiaskiem. Do pierwszego nie
zgłosiła się żadna firma. Do drugiego stanęły dwa międzynarodowe konsorcja,
ale zażądały za przygotowanie projektu przedsięwzięcia i rozbudowę Czajki
trzy razy więcej pieniędzy, niż zamierzało wydać MPWiK. Spółka wyceniła
inwestycję na ok. 245 mln euro.
Co teraz? Rzecznik mówi, że w ekspresowym trybie MPWiK przeanalizuje, co
zrobić, żeby obniżyć koszty zadania. Rozważa też, czy rozłożyć je na mniejsze
kontrakty. Jedno jest pewne: oczyszczalnia mimo protestów mieszkańców
Białołęki będzie rozbudowana i zmodernizowana.
Na cały projekt - Czajkę, spalarnię i kolektory pod Wisłą do przerzucania
ścieków z lewobrzeżnej części Warszawy do Białołęki - Unia Europejska
przyznała 248 mln euro dotacji. Ostatnią fakturę, którą spółka będzie mogła
rozliczyć z UE, trzeba wystawić do końca 2010 r. Czy są jeszcze szanse na to,
żeby nie stracić dofinansowania?
- W piątek mam w tej sprawie spotkanie w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego -
tłumaczy wiceprezydent Jacek Wojciechowicz, który odpowiada w mieście za
inwestycje. - Wygląda na to, że formuła "projektuj i buduj" w tym przypadku
się nie sprawdziła. Rozważamy możliwość innej formuły. Rozpisanie kolejnego
przetargu to próba ratowania dotacji.
Jak ustaliliśmy, w MRR biorą również pod uwagę udzielenie zamówienia z wolnej
ręki.
Zdaniem wiceprezydenta Wojciechowicza jest jeszcze szansa, żeby uratować
dotację. Jeśli inwestycja się zacznie i będzie zaawansowana, Bruksela dołoży
dodatkowy rok na rozbudowę Czajki, jak obiecała w lutym prezydent Hannie
Gronkiewicz-Waltz. O przesunięcie terminu formalnie może wystąpić
ministerstwo.
Czy nie będzie lepiej, jeśli MPWiK zrezygnuje z dotacji i dostanie nową, już
z budżetu 2007-13, którą wykorzysta bez ryzyka?
MRR twierdzi, że nie ma takiej możliwości. Rezygnacja z dotacji dla całości
projektu oznaczałaby bowiem utratę dla Polski ponad 248 mln euro.
Jeśli stolica przegra wyścig z czasem, oprócz wciąż zanieczyszczanej Wisły
będzie jeszcze jeden wielki problem. Chodzi o kary za zrzucanie ścieków do
Wisły. MPWiK szacuje, że po 2010 r. będzie to 1,5 mld zł (dziś kary są
zawieszone dzięki pracom nad projektem).
Ciągle nie wiadomo, co z budową kontrowersyjnej spalarni osadów ściekowych
planowanej obok Czajki. Przetarg na jej budowę, choć gotowy, wciąż nie został
ogłoszony.
- Spalarnia powstać musi, jeśli chcemy spełnić żądania unijne - mówi
wiceprezydent Wojciechowicz. - Wciąż jednak badamy możliwości innej
lokalizacji. Tu jednak termin 2010 r. jest bardziej realny, bo spalarnia
technologicznie jest prostsza w budowie.
Decyzja o tym, jak będzie budowana oczyszczalnia, ma zapaść po niedzieli. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Żółta kartka dla Wrony
Odpowiadając na Państwa pytania poniżej fragment WNIOSKU Komisji Rewizyjnej
Rady Miasta Częstochowy Nr BR.0066-8-7/07z dnia 2 kwietnia 2007 roku. Cały
wniosek jest bardzo długi, do tego uzupełnia go kilka załączników w tym Opinie
Komisji Skarbu i Edukacji.
Pełna treść Opinii Komisji Skarbu na
www.domagala.center.pl.
I jedna uwaga:
Komisja rewisyjna ma specjalny status i umocowanie prawne. Stąd też proszę się
nie spodziewać jakiś polemik i dyskusji na Forum z udziałem jej członków. Do
tego służą członkom Komisji długie i wnikliwe posiedzenia. Przypominam, że są
one jawne i dostępne dla zainteresowanych. No , ale trudno wymagać od
mieszkańców, żeby przesiadywali po kilka godzin na Komisji ! Stąd bardzo
zasadne pozostaje często zadawane pytanie: skąd mieszkańcy mają wiedzieć co
robią Radni ? Ja prowadzę swoją stronę, kilku kolegów też. Ale rzeczywiście
stan obecny jest taki, że Rada Miasta NIE MA ŻADNEGO efektywnego sposobu na
przekazywanie swojego stanowiska w wielu sprawach w tym informacji z sesji,
Komisji itd. Czas to zmienić.
Inf.: W głosowaniu Kom.Rew. wydała pozytwną opinię o wykonaniu budżetu (głosy 4
za,3 przeciw)i negatywną odnośnie absolutrium (4 za 2 przeciw, 1 wstrzymujący).
"Komisja analizowała przebieg remontu budynku przy Alei NMP 24 stwierdzając, iż
przyjęty system rozliczania robót kosztorysami powykonawczymi w oparciu o
projekt budowlany, który stracił aktualność i daleko odbiega od stanu
faktycznego, był jedną z zasadniczych przyczyn drastycznego wzrostu kosztów
remontu. Ujęty w zaktualizowanym WPI (uchwała nr 491/XXXVI/2004 Rady Miasta
Częstochowy z dnia 19 października 2004 r.) całkowity koszt zadania wynosił 4
000 000 zł. Do wydatkowania w roku 2005 - 2 000 000 zł oraz w roku 2006 - 2
000 000 zł). W budżecie roku 2006 w planie uwzględniono 3 000 000 zł na wyżej
wymieniony cel. Wykonano - 6 544 328,99 zł. Zgodnie z informacjami udzielonymi
przez Wydział IZ prawdopodobnie końcowy koszt będzie wynosił ok. 15 000 000 zł.
W w/w WPI Rada Miasta zaakceptowała propozycje Przezydenta Miasta dotyczącą
rewaloryzacji Alei NMP w zakresie wydatkowania w latach 2005-2011 kwoty
15 700 000 zł. Komisja analizowała trwający remont III Alei NMP. Członkowie
Komisji mieli istotne zastrzeżenia dotyczące koncepcji użytkowej i estetycznej,
jakości projektu, procedury wyłaniania wykonawcy, nadzoru nad jakością i
terminowością prac. Szczególnie duże wątpliwości budziły zasadnicze zmiany
projektu, poczynione bezpośrednio po zawarciu umowy, dotyczące m.in. szerokości
dróg, chodników i pasażu środkowego, podbudowy drogi, zmiany nawierzchni na
tańszą. Zmiany te miały na celu m.in. obniżenie kosztów zadania. Spowodowały
zawarcie dwóch aneksów do umowy oraz umowy na prace dodatkowe. Kwota w wyniku
umowy z dnia 8 czerwca 2006 r. wynosiła
14 266 057,15 zł. Finalny koszt został ustalony na kwotę 13 986 810,76 (kwota
umowy zasadniczej po aneksie nr 2 z dnia 11 grudnia 2006 r. - 13 429 264,18 zł
oraz umowy na prace dodatkowe z dnia 29 listopada 2006r. - 557 546,58 zł).
Komisja Rewizyjna wyraziła wątpliwości, czy wynagrodzenie wykonawcy jest
adekwatne do zastosowania tańszych technologi.
Szczególny niepokój budziło zakwalifikowanie niektórych prac, jako dodatkowych
oraz ważna składowa kosztorysu – koszt 1 m2 kostki kamiennej sjenitowej,
ułożonej na podsypce cementowo-piaskowej o grubości 3 cm z wypełnieniem spoin
miałem kamiennym - 351,72 zł.
Komisja w związku z wieloma wątpliwościami w tym zakresie postanowiła w oparciu
o § 48 Statutu Miasta Częstochowy, o powołaniu 3-osobowego zespołu
specjalistyczno-kontrolnego, z udziałem eksperta zewnętrznego,.
Zastrzeżenie Komisji Rewizyjnej budzą znaczne wzrosty kosztów inwestycji i
remontów w stosunku do planowanych wydatków. Jako przykład Komisja wskazuje na
modernizacje i remont kamienicy przy ul. Katedralnej – wg planu
1 100 000 zł – wykonanie – 2 711 317,69 zł, w tym ponad 1 000 000 zł wydatków
na podstawie zamówień z tzw. „wolnej ręki”
Komisja przeanalizowała także zamówienia z „wolnej ręki realizowane przez Urząd
Miasta, uznając że skala tych zamówień – 20 762 156,23 zł oraz niektóre
pozycje, np. poz. 23 i poz. 26 z wykazu zamówień udzielonych przez UM
Częstochowy budzą wątpliwości co do zasadności zastosowania tej procedury.
Podobne wątpliwości Komisji budziły zamówienia z „wolnej ręki” realizowane
przez MZD, np. poz. 48 przekazanej Komisji ewidencji udzielonych zamówień
z „wolnej ręki” przez MZD."
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Jak Kompania Węglowa chciała uspokoić górników
Jak Kompania Węglowa chciała uspokoić górników
Jak Kompania Węglowa chciała uspokoić górników
Czwartek, 23 marca 2006r.
Kompania Węglowa z tzw. wolnej ręki, a nie w trybie przetargu, wybrała firmę,
która miała dostarczyć bony towarowe dla górników. Wartość zlecenia sięgała
65 milionów złotych.
REKLAMA
Nawet nie zaproszono nas do konkursu ofert, chociaż byliśmy operatorem jednej
z trzech największych firm emitujących bony towarowe w Polsce. Nikt nas nie
zapytał, czy nie mamy czasem lepszej i tańszej oferty od innych - skarży się
Ryszard Kuciński, pełnomocnik warszawskiej spółki RoKaR Investment. RoKaR
chciał uczestniczyć w przetargu, ale do niego nie stanął, bo w lipcu 2005 r.,
w dniu kiedy zamykano procedurę przyjmowania ofert, przetarg został
unieważniony, choć o to zlecenie starało się kilka największych firm w
branży. Kompania ogłosiła, że wybór odbędzie się poprzez konkurs ofert.
Wyboru dokonano błyskawicznie.
- To naruszenie procedur. Przepisy o zamówieniach publicznych mówią przecież
wyraźnie, że gdy wartość zamówienia przekracza 60 tysięcy euro, termin nie
może być krótszy niż 52 dni - mówi Kuciński.
Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, odpiera te zarzuty: - Nie
złamaliśmy prawa, a cała procedura wyłonienia oferenta odbywała się pod
szczególnym nadzorem związków zawodowych. To właśnie pod naciskiem związków
wycofaliśmy się z przetargu. Chodziło o to, żeby wybrać firmę, która
uwzględni sieć sklepów pod kopalniami.
Bony i kupony, w tym żywieniowe, emituje w Polsce pięciu operatorów - trzech
z kapitałem francuskim, tj. Sodexo Pass, Accor Services i Cheque Dejeuner,
jeden z kapitałem polsko-brytyjskim, Bonus Systems, oraz spółka o czeskim
rodowodzie - Wasza Żywieniowa. Firmy te nie tylko sprzedają bony, ale w
ramach współpracy oferują też firmom wiele dodatkowych usług.
Kompania Węglowa wybrała Sodexo. Nie wiadomo, jakie względy zdecydowały o
wyborze. Kuciński: - Mieliśmy bardzo dobrą ofertę, gdyż kwota zamówienia była
ogromna. Ale nie chciano się z nią zapoznać.
Zbigniew Madej twierdzi, że RoKaR nie złożył oferty po określeniu
specyfikacji.
- Zgłosiliśmy się do przetargu, czekaliśmy na zaproszenie nas do konkursu.
pytaliśmy o to telefonicznie - ripostuje Kuciński.
Ze specyfikacji zamówienia wynika, że Kompanii Węglowej bardzo zależało na
czasie. Dostawa bonów dla ponad 71 tysięcy górników i pracowników wszystkich
kopalń należących do Kompanii Węglowej miała odbyć się w ciągu dwóch tygodni
od chwili ogłoszenia przetargu.
- Chodziło o uspokojenie górników, którzy domagali się premii z zysków za
rewelacyjną sprzedaż węgla. Stąd ten pośpiech. Według naszych informacji
pieniądze poszły nie z zysków, ale z funduszu socjalnego - mówi znająca
kulisy sprawy osoba z branży górniczej.
Marek Uszko, były wiceprezes w Kompanii odpowiedzialny za przetargi, odrzucił
protest RoKaR-u jako bezpodstawny. Jak stwierdził, bony towarowe dla
pracowników nie są "zamówieniami sektorowymi" (np. nie są związane z
wydobyciem węgla) i nie podlegają zastrzeżeniom dla zamówień publicznych.
Rybnik był tańszy
W ubiegły czwartek opisaliśmy inne zlecenia w Kompanii Węglowej z wolnej
ręki, które miały miejsce w 2004 r. 95 umów bada od kilku miesięcy wydział
antykorupcyjny śląskiej policji. Sygnał wypłynął od jednej z firm z Rybnika,
dotychczasowego kontrahenta Kompanii z zakresu hydrauliki sterowniczej. Zgodę
na zamówienia z wolnej ręki dał Urząd Zamówień Publicznych. UZP zgadzał się
na zlecenia z wolnej ręki, ponieważ firmy, które chciały je dostać,
przedstawiały UZP informacje, że są jedynymi wykonawcami tego typu usług na
rynku.
Zdaniem policji i prokuratury ani UZP, ani Kompania Węglowa nie weryfikowały
tych informacji. Prokuratura zamierza postawić w tej sprawie zarzuty, gdyż
śledztwo wykazało, że identyczna oferta firmy z Rybnika była 30 proc. tańsza
od tej wybranej. Śledztwo przejmie najprawdopodobniej ABW, do skontrolowania
jest bowiem ponad 90 zleceń m.in. na dostawę sprzętu, serwis i remont maszyn
i urządzeń.
Prokuratura sprawdza, czy prezes UZP został wprowadzony w błąd i czy władze
Kompanii dopuściły się niegospodarności.
Izabela Kacprzak - Dziennik Zachodni
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Znikajacy temat
Znikajacy temat
Na tym forum zamieściłem artykuł z Rzeczpospolitej. Został usunięty.
Ciekawe dlaczego? Ponawiam temat.
Historia umowy na 400 mln
Izabela Kacprzak 08-04-2009, ostatnia aktualizacja 08-04-2009 03:50
Skandal w Zabrzu: wiceprezes Kompanii Węglowej bawił się na urodzinach szefa
firmy, z którą negocjował kontrakt. Wkrótce zawarła ona nową umowę na bardzo
korzystnych warunkach
źródło: Rzeczpospolita
26 stycznia Włodzimierz Mikoda, wiceprezes Kompanii Węglowej, pojawił się w
restauracji Zabrzański Gościniec. Okazją były urodziny właściciela lokalu
Zbigniewa Pucka, wieloletniego kontrahenta Kompanii. Dzień później o szóstej
rano firma Pucka szantażem wymogła na Kompanii nowy kontrakt wart 440 mln zł –
ustaliła „Rz”.
Stosunki Kompanii z firmą PTK Holding, której prezesem jest Pucek, od stycznia
były napięte. PTK obsługiwała na zlecenie węglowego koncernu bocznice kolejowe
dla ośmiu kopalń i zażądała 30-procentowej podwyżki w nowym kontrakcie na 2009 r.
Z tego powodu 23 stycznia zarząd Kompanii podjął uchwałę, że podpisze z PTK
umowę tylko na jeden rok.
Jednak trzy dni po urodzinowej imprezie w Zabrzańskim Gościńcu wszystko się
zmieniło. Nowa uchwała zarządu wydłużyła umowę dla PTK z roku do czterech lat.
Lukratywny kontrakt (Kompania zdecydowała się na zamówienie z wolnej ręki)
opiewa na 109 mln zł rocznie, a PTK wynegocjował sobie m.in. 30-dniowy termin
płatności oraz pokrycie przez Kompanię kosztów remontu głównych bocznic
(dodatkowe 800 tys. zł miesięcznie).
Były szef rady nadzorczej Kompanii Węglowej Edward Nowak ocenia te warunki
jako korzystne dla PTK. – Np. umowy mają w Kompanii średnio dwumiesięczny
termin płatności, a rzeczywiste spłaty sięgają nawet 180 dni – mówi.
Sam Mikoda tłumaczy podpisanie tego kontraktu szantażem: – 27 stycznia PTK
Holding o
szóstej rano poinformował nas, że w trybie natychmiastowym wstrzymuje obsługę
bocznic, bo świadczy usługi bez stosownej umowy. To dla kopalń sytuacja
niezwykle groźna. Z dnia na dzień zostalibyśmy bez obsługi, więc zaprosiliśmy
przedstawicieli PTK Holding do negocjacji. W efekcie zawarliśmy umowę na
cztery lata.
Zapewnia, że nie ma związku między kontraktem z PTK a jego wizytą na
urodzinach prezesa Pucka. – Pan Pucek 25 stycznia ma urodziny, przyjechałem
złożyć mu życzenia. Nie widzę związku z kontraktem i moją wizytą. Złożyłem
życzenia i wyszedłem – tłumaczy Mikoda.
Bogusław Ziętek, szef górniczego związku Sierpień ’80, twierdzi jednak, że
obecność członka zarządu na urodzinach biznesmena jest karygodna. – To sprawa
dla CBA i ABW – ocenia.
Hojny kontrakt z PTK Kompania podpisała, choć w ubiegłym roku miała 37 mln zł
straty, a resort gospodarki nie godzi się na podwyżki dla górników. – To są
właśnie standardy Kompanii Węglowej. Od dłuższego czasu dochodzą do nas
informacje o zawyżaniu kontraktów dla spółek zewnętrznych – twierdzi Ziętek.
– Nie prowadziłem negocjacji sam. Byłem członkiem komisji – broni się
wiceprezes Kompanii Węglowej.
Włodzimierz Mikoda mieszka w Zabrzu, przed objęciem stanowiska w Kompanii był
prezesem Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Wiceprezesem największej w
Polsce firmy węglowej został dzięki wsparciu przyjaciela Eugeniusza
Postolskiego, wiceministra ds. górnictwa z rekomendacji PSL (Postolski,
znajomy wicepremiera Waldemara Pawlaka, odszedł ze stanowiska niespełna rok
temu, oficjalnie na własną prośbę).
W marcu Ministerstwo Gospodarki poleciło skontrolować umowę z PTK Holding, ale
nie dopatrzyło się złamania procedur. Kontrakt z PTK Holding na polecenie
zarządu Kompanii będzie badał UOKiK pod kątem stosowania praktyk
ograniczających konkurencję. Jest podejrzenie, że być może doszło do zmowy
firm mogących wykonać to zlecenie taniej. Z 13 firm, które zaproszono do
składania ofert na obsługę bocznic, zgłosiła się tylko PTK Holding i
konsorcjum Maczki Bór. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Konkursy
www.wroclaw.pl/m3529/p50276.aspx
Szanowni Państwo,
Wrocław jest miastem magicznym. Splata się tutaj tradycja współistnienia
różnorodnych kultur i narodów ze zdolnością rozwiązywania problemów
współczesności. Widoczna jest odwaga i wyobraźnia w projektowaniu przyszłości
miasta.
Słowa Ojca Świętego Jana Pawła II były dla nas umocnieniem w latach zmagania o
suwerenność kraju. Dodawały otuchy i wiary, przekonywały o konieczności
budowania wspólnego dobra w oparciu o nieprzemijające wartości. Stały się także,
w sposób szczególny tu, we Wrocławiu, drogowskazem wskazującym tożsamość naszego
miasta w trzecim tysiącleciu. 1 czerwca 1997 roku, w czasie transmitowanej na
cały świat Mszy Świętej Statio Orbis podczas 46. Międzynarodowego Kongresu
Eucharystycznego, Papież powiedział:
"Wrocław jest miastem położonym na styku trzech krajów, które historia bardzo
ściśle ze sobą połączyła. Jest poniekąd miastem spotkania, jest miastem, które
jednoczy. Tutaj w jakiś sposób spotyka się tradycja duchowa Wschodu i Zachodu".
Chciałbym, by Brama Trzeciego Tysiąclecia – hołd oddany przez wrocławian Ojcu
Świętemu Janowi Pawłowi II - była dziełem sztuki godnym Osoby, którą ma
upamiętniać, a równocześnie deklaracją wierności papieskiemu przesłaniu. Wierzę,
że międzynarodowy konkurs architektoniczny pozwoli wybrać projekt wzbogacający
Wrocław o budowlę, która byłaby kolejną wizytówką miasta, jego wyróżnikiem i
symbolem.
Rafał Dutkiewicz
Prezydent Wrocławia
Tryb przeprowadzenia konkursu, terminy:
1. Termin udostępnienia regulaminu konkursu: od 13.12.2005 do 04.01.2006
2. Składanie wniosków o dopuszczenie do udziału w konkursie: 05.01.2006
3. Zawiadomienie o dopuszczeniu przez Sąd konkursowy do udziału w konkursie:
16.01.2006
4. Składanie prac konkursowych w I etapie: 24.02.2006
5. Zaproszenie przez Sąd Konkursowy do udziału w II etapie konkursu: 14.03.2006
6. Składanie prac konkursowych w II etapie: 24.04.2006
7. Rozstrzygnięcie konkursu: 19.05.2006
Nagrody:
* I nagroda – 20.000,- zł
* II nagroda – 15.000,- zł
* III nagroda – 10.000,- zł
3 wyróżnienia po – 5.000,- zł
Autor lub zespół autorski pracy nagrodzonej I nagrodą otrzyma od organizatora, w
drodze negocjacji w trybie zamówienia z wolnej ręki, zlecenie na opracowanie
niezbędnej do realizacji obiektu dokumentacji projektowej w granicach obszaru
opracowania konkursu.
Regulamin konkursu można otrzymać bezpłatnie również u Sekretarza Konkursu od
dnia 13.12.2005 r. do 04.01.2006 r., w godz. 9.00–15.00, w pok. 226, pl. Nowy
Targ 1/8, 50-141 Wrocław, tel. 04871/777-75-58, fax. 04871/777-71-18, e-mail:
wab@um.wroc.pl.
Sekretarz przesyła zainteresowanym regulamin konkursu na wskazany adres
wyłącznie poza Wrocławiem.
Ogłoszenie o konkursie zostało przekazane Prezesowi Urzędu Zamówień Publicznych
w dniu 07.12.2005 r. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Newsletter 19
Konkurs na oprac koncep arch-urban rewaloryzacji..
...części Kobierzyc
OGŁOSZENIE O KONKURSIE NA TWÓRCZE PRACE PROJEKTOWE
o szacunkowej wartości poniżej 60 000 euro
Wójt Gminy Kobierzyce, 55-040 Kobierzyce, al.Pałacowa 1, woj. dolnośląskie,
pow. wrocławski, tel. 071 3111215,36-98-100 fax 071 3111252,
www.kobierzyce.ug.gov.pl,
e-mail: info@kobierzyce.ug.gov.pl, ogłasza konkurs na podst. ustawy Prawo
zamówień publicznych z dnia 29 stycznia2004r. (Dz.U.Nr19 poz.177ze zm.):
Opracowanie architektoniczno-urbanistycznej koncepcji rewaloryzacji
miejscowości Kobierzyce
Przedmiotem konkursu jest opracowanie koncepcji architektoniczno-urbanistycznej
wskazanej części obszaru miejscowości Kobierzyce dla zadania inwestycyjnego
pn. "Rewaloryzacja miejscowości Kobierzyce". Obszarem tym jest skrzyżowanie
ulic Robotniczej, Witosa, Ludowej, Rzemieślniczej i Spółdzielczej w
Kobierzycach.
Nomenklatura CPV: 74252000-0 architektoniczne usługi zagospodarowania terenu
Termin składania wniosków o udział w konkursie wraz z wymaganymi dokumentami
upływa 24.06.2005 o godz.12:00 (pok.25-sekretariat Urzędu Gminy Kobierzyce)
Regulamin konkursu , regulamin pracy sądu konkursowego , wniosek wraz z
załącznikami można otrzymać za zaliczeniem pocztowym lub w siedzibie
Zamawiającego pok.nr1. Cena 18,30zł
Termin składania prac konkursowych upływa 15.09.2005r o godz.12:00
(pok.25-sekretariat Urzędu Gminy Kobierzyce)
Zamawiający przewiduje przyznanie trzech nagród:
I - udzielenie zamówienia z wolnej ręki na wykonanie szczegółowych opracowań
architektoniczno-urbanistycznych całego obszaru miejscowości Kobierzyce
II - 3.000zł , III - 2.000zł
Kryteria oceny prac konkursowych :
- zgodność projektu z motywacjami organizatora - waga 10%
- kompletność i kompleksowość rozwiązania projektowego- waga 20%
- atrakcyjność i potencjalne korzyści wynikające z realizacji projektu - 30%
- możliwość (realność) realizacji projektu - waga 20%
- koszt wykonania pracy pokonkursowej (cena brutto w zł) - waga 20%
Uczestnik konkursu składa jedną pracę konkursową .
Uprawnieni do kontaktów z uczestnikami konkursu - Jolanta Urbaś (spr.formalne)
tel.36-98-105 pok.1, Piotr Kopeć (spr. merytoryczne) tel.36-98-107 pok. 7
W konkursie mogą wziąć udział wykonawcy spełniający wymogi zawarte w art.
22ust.1 ustawy - prawo zamówień publicznych oraz spełniający warunki określone
w siwz (min. kadra z uprawnieniami projektowymi w specjalności
architektonicznej , obrót roczny z ostatnich dwóch lat nie mniejszy niż
500.000zł rocznie , doświadczenie zawodowe - potwierdzone referencjami)
Wykonawca składa wraz wnioskiem oświadczenie o spełnianiu warunków udziału w
postępowaniu oraz wymagane regulaminem dokumenty potwierdzające ich
spełnianie.
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Senator Tomasz Misiak wkłada buty prawdy
WP.pl wiadomo -kolejny konflikt interesów senatora
>WP.pl
"Firma senatora Tomasza Misiaka zawarła z Pocztą Polską kilkanaście kontraktów,
w większości bez przetargu, na łączną wartość około 12 milionów złotych –
poinformował serwis internetowy tvp.info. W tym samym czasie Misiak aktywnie
pracował w Senacie nad rozwiązaniami prawnymi dotyczącymi Poczty Polskiej.
Sprawa przypomina aferę związaną ze specustawą stoczniową. „Gazeta Wyborcza”
przed dwoma tygodniami podała, że wart 48 milionów złotych kontrakt na wykonanie
specustawy, nad którą pracował senator Misiak, dostała bez przetargu agencja
pracy tymczasowej Work Service. Problem w tym, że Misiak ma 30% akcji tej firmy,
był też jej założycielem. Do czasu opisania sprawy przez „Gazetę Wyborczą”
zasiadał też w jej zarządzie.
Konflikt interesów mógł wystąpić także w trakcie prac nad uchwalonym we wrześniu
2008 roku rządowym projektem ustawy o komercjalizacji Poczty Polskiej,
zakładającej przekształcenie przedsiębiorstwa w spółkę akcyjną. Projekt był
rozpatrywany w Senackiej Komisji Gospodarki Narodowej, której przewodził Misiak.
Senator aktywnie nad nim pracował. Przeforsował istotną poprawkę dotyczącą
nadzoru Skarbu Państwa nad Pocztą Polską.
Tymczasem wynika, że firma Work Service w ostatnich miesiącach dostała od Poczty
Polskiej kilkanaście kontraktów. Zdecydowaną większość z nich udzielono na
podstawie tzw. zamówień z wolnej ręki. Niektóre opiewają na bardzo wysokie
kwoty. Przykładowo kontrakt na zatrudnianie pracowników tymczasowych dla
oddziałów pocztowych na Śląsku, udzielony Work Service w grudniu 2008 roku, ma
wartość prawie 3 milionów złotych. Ponad milion wart jest z kolei kontrakt z
lutego 2009 roku, który dotyczy pozyskiwania personelu do oddziałów w okolicach
Lublina. Wartość kontraktów, które Work Service zawarła z Pocztą Polską od
początku bieżącej kadencji Senatu, wynosi około 12 milionów.
Zdaniem posłów PiS, pocztowe kontrakty senatora Misiaka powinny zostać
prześwietlone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. − W ogóle uważam, że CBA
powinno zbadać wszystkie kontrakty Work Service ze spółkami skarbu państwa −
powiedziała posłanka PiS Anna Zalewska, która, podobnie jak Misiak, została
wybrana do parlamentu z Dolnego Śląska. Dodała jednak, że w tej sprawie, tak jak
w przypadku specustawy stoczniowej, może być trudno udowodnić złamanie prawa. −
Znam senatora Misiaka i mam wrażenie, że przyświecała mu zasada, iż jeżeli coś
nie jest sprzeczne z prawem, to jest dozwolone. Niestety, prawo to jedno, a
etyka drugie − podkreśliła.
W efekcie opisania przez „Gazetę Wyborczą” afery związanej ze specustawą
stoczniową senator Misiak stracił miejsce w klubie Platformie Obywatelskiej i w
partii. Został też odwołany z funkcji szefa Senackiej Komisji Gospodarki
Narodowej. Premier Donald Tusk zapowiedział zaś, że w przygotowywanej przez rząd
ustawie antykorupcyjnej znajdzie się przepis zobowiązujący polityków, by na czas
pełnienia funkcji publicznych przekazywali udziały w przedsiębiorstwach do
funduszów powierniczych.
Wiceprzewodniczący klubu PO Waldy Dzikowski ocenił, że to kolejny dowód na to,
że wprowadzenie rozwiązań postulowanych przez premiera jest konieczne. – Jeżeli
te fakty są prawdziwe, świadczą też o tym, że pan premier podjął słuszną
decyzję, pozbawiając pana senatora Misiaka członkostwa w klubie i partii – dodał
Dzikowski.
Inaczej sprawę ocenia sam senator Misiak. Zarzuty o konflikt interesów przy
pracach nad rozwiązaniami pranymi dotyczącymi Poczty Polskiej uważa za
absurdalne. – Moja firma obsługuje ponad tysiąc klientów, w tym największe
przedsiębiorstwa w kraju. Startuje do każdego przetargu, konkursu i postępowania
w swojej branży. To naprawdę nic dziwnego, że dostaje niektóre kontrakty –
wyjaśnił senator Misiak. Dodał, nie ma żadnych związków personalnych z dyrekcją
Poczty Polskiej i nigdy nie próbował na nią wpływać.
Również rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski ocenił, że decyzje o
przyznawaniu kontraktów firmie Work Service nie miały związku z pracami
senatora. - Wiązanie spraw związanych z ustawą o komercjalizacji a nabywaniem
usług od firmy Work Service ze względów praktycznych nie ma sensu. Z firmą tą
Poczta współpracuje od ponad trzech lat – wyjaśnił. - Tryb zamówienia z wolnej
ręki jest dopuszczalny zarówno w prawie polskim, jak i unijnym. Był stosowany
nie tylko w przypadku firmy Work Service, ale również innych firm świadczących
podobne usługi na rzecz Poczty, jeżeli uzasadniały to okoliczności – dodał
Baranowski."
>Wiktor Ferfecki, Anita Blinkiewicz
?????!!!!
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Warszawa wzorcowym poligonem PO
Bronił Sawickiej, dostał kontrakt
Bronił Sawickiej, dostał kontrakt
Izabela Kacprzak 26-02-2008, ostatnia aktualizacja 26-02-2008 11:00
Narodowe Centrum Sportu wybrało kancelarię. Bez przetargu zlecenie
otrzymali prawnicy związani z PO
Narodowe Centrum Sportu to jedna z dwóch spółek powołanych
specjalnie pod kątem Euro 2012. Do jej zadań należy wybudowanie
Stadionu Narodowego oraz kompleksu sportowego za 1 miliard 225 mln
zł.
NCS wybrało kilka dni temu kancelarię, która będzie świadczyła dla
niego usługi doradztwa prawnego. Roczny kontrakt na 600 tys. zł
dostała warszawska kancelaria Pociej, Dubois i Wspólnicy– od lat
świadcząca usługi dla Platformy Obywatelskiej. Reprezentowała tę
partię we wszystkich procesach wyborczych w 2007 r., nadal
reprezentuje ją przed sądem w kilku głośnych procesach (głównie
przeciw PiS).
Mec. Aleksander Pociej zasłynął jako społeczny obrońca Beaty
Sawickiej, posłanki PO podejrzanej o korupcję i próbę ustawienia
przetargu publicznego, wspólnie z burmistrzem Helu Mirosławem W.
Dzień później została usunięta z Platformy. To właśnie mec. Pociej z
własnych pieniędzy wpłacił kaucję za byłą posłankę w wysokości 300
tys. zł. Po tym fakcie zrezygnował z jej reprezentowania. Teraz
Sawickiej broni mec. Jacek Dubois.
– Z tą kancelarią jesteśmy związani od dwóch lat, od poprzednich
wyborów – przyznaje w rozmowie z „Rz” Grzegorz Wójtowicz, prawnik
PO. Podkreśla, że kancelaria specjalizuje się w procesach o ochronę
dóbr osobistych. – Stąd nasz wybór – dodaje.
Narodowe Centrum Sportu nie ogłosiło przetargu, zamówienia nie
wywieszono w Biuletynie Zamówień Publicznych. Kancelarię wybrało z
tzw. wolnej ręki. Dlaczego? Michał Borowski, prezes Narodowego
Centrum Sportu, poprosił o pytania na piśmie. Odpisał: „W
zastosowanym trybie zamówienia z wolnej ręki negocjacje przeprowadza
się wyłącznie z jednym wykonawcą. O wyborze kancelarii zdecydowała
renoma kancelarii prawnej Pociej, Dubois i Wspólnicy. Kiedy
przedmiotem zamówienia są usługi prawnicze, ustawa – Prawo zamówień
publicznych zezwala na zawarcie umowy w trybie z wolnej ręki”.
Mec. Jacek Dubois pytany o kontrakt zasłania się niewiedzą. – Tak,
składaliśmy ofertę na tę usługę, ale nie wiedziałem, że wygraliśmy.
Nie mam zielonego pojęcia, jeśli chodzi o tę kwestię, bo ja głównie
zajmuję się sprawami karnymi. Byłem na urlopie, jestem pierwszy
dzień w pracy – powiedział wczoraj „Rz”.
Mec. Dubois odesłał nas po informacje do wspólniczki mec. Elżbiety
Kosińskiej-Kozak. Z tą jednak skontaktować się nie mogliśmy, gdyż
przebywała w sądzie.
W ten sam sposób – bez przetargu – prawnika wybrała również Hanna
Gronkiewicz-Waltz.
Kontrakt wart 132 tys. zł na obsługę prawną prezydenta Warszawy
zdobył sędzia Józef Medyk – warszawski komisarz wyborczy, który w
lutym 2007 r. publicznie bronił Gronkiewicz-Waltz przed pozbawieniem
mandatu, kiedy spóźniła się z oświadczeniem majątkowym. Sędzia Medyk
groził wtedy, że jeśli premier wprowadzi do miasta komisarza,
popełni przestępstwo, za co może stanąć przed Trybunałem Stanu.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki
i.kacprzak@rp.pl
Źródło : Rzeczpospolita Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Misiak to co ze stocznią to i z pocztą
Misiak to co ze stocznią to i z pocztą
Uczciwi ludzie z PO.Katarasińska następna urlopowany pracownik Agory pracuje
nad ustawą medialną i robi wszystko by osłabić media publiczne
Misiak ma kolejny kłopot; chodzi o 12 mln zł
Firma senatora Tomasza Misiaka zawarła z Pocztą Polską kilkanaście kontraktów,
w większości bez przetargu, na łączną wartość około 12 milionów złotych –
ustalił tvp.info. W tym samym czasie Misiak aktywnie pracował w Senacie nad
rozwiązaniami prawnymi dotyczącymi Poczty Polskiej.
Sprawa przypomina aferę związaną ze specustawą stoczniową. "GW" przed dwoma
tygodniami podała, że wart 48 milionów złotych kontrakt na wykonanie
specustawy, nad którą pracował senator Tomasz Misiak, dostała bez przetargu
agencja pracy tymczasowej Work Service. Problem w tym, że Misiak ma 30% akcji
tej firmy, był też jej założycielem. Z ustaleń serwisu internetowego tvp.info
wynika, że konflikt interesów mógł wystąpić także w trakcie prac nad
uchwalonym we wrześniu 2008 roku rządowym projektem ustawy o komercjalizacji
Poczty Polskiej.
Więcej na ten temat
* Krzaklewski zgodził się na start w eurowyborach z listy PO 25.03.2009 22:43
* "To brutalna agitacja PiS" 25.03.2009 20:12
* Wyjaśniła się tajemnica krakowskiej "jedynki" PO 25.03.2009 18:11
Zakładała ona przekształcenie przedsiębiorstwa w spółkę akcyjną. Projekt był
rozpatrywany w Senackiej Komisji Gospodarki Narodowej, której przewodził
Misiak. Senator nad nim pracował. Przeforsował istotną poprawkę dotyczącą
nadzoru Skarbu Państwa nad Pocztą Polską.
Tymczasem firma Work Service w ostatnich miesiącach dostała od Poczty Polskiej
kilkanaście kontraktów. Zdecydowaną większość z nich udzielono na podstawie
tzw. zamówień z wolnej ręki. Przykładowo kontrakt na zatrudnianie pracowników
tymczasowych dla oddziałów pocztowych na Śląsku, udzielony Work Service w
grudniu 2008 roku, ma wartość prawie 3 milionów złotych. Ponad milion wart
jest z kolei kontrakt z lutego 2009 roku, który dotyczy pozyskiwania personelu
do oddziałów w okolicach Lublina. Wartość kontraktów, które Work Service
zawarła z Pocztą Polską od początku bieżącej kadencji Senatu, wynosi około 12
milionów.
Misiak zarzuty o konflikt interesów przy pracach nad rozwiązaniami pranymi
dotyczącymi Poczty Polskiej uważa za absurdalne. – Moja firma obsługuje ponad
tysiąc klientów, w tym największe przedsiębiorstwa w kraju. Startuje do
każdego przetargu, konkursu i postępowania w swojej branży. To naprawdę nic
dziwnego, że dostaje niektóre kontrakty – wyjaśnia senator Misiak. Również
rzecznik Poczty Polskiej Zbigniew Baranowski uważa, że decyzje o przyznawaniu
kontraktów firmie Work Service nie miały związku z pracami senatora. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Szwagier prezydenta Krzystka...
Autor: sroka40 10.03.08, 20:06
Lisewski - Krzystek - Milewski - Krzystek (brat). Każdy z tego
układu coś ma od drugiego. Przypadek? TAk oto zrodziła się "rodzina
z forsą w tle".
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=70&w=76097079&a=76810977
autor: abc-cba (2009-05-05, godz. 17:36) napisał:
Procedury konkursowe nie są łamane, ponieważ Milewski od lat nie wygrał żadnego
przetargu w mieście. Wszystko co dostaje, to zamówienia z wolnej ręki
(bezprzetargowe), które dostają tylko Wybrańcy Losu. Reszta hołoty nie dostaje w
ogóle zapytań. Niech się bije o nędzną kasę z przetargów...
radio.szczecin.pl/index.php?idp=0&idx=27674
autor: monte71 (2009-05-05, godz. 16:29 napisał:
By żyło się lepiej! Przekrętasom z lokalnego gangu jakim jest szczecińska PeO!
Ludzie was nienawidzą, gnidy, nigdy wam nie będzie mało! Żeby tylko dla siebie,
żeby się nachapać, złodzieje platformowe!
bip.um.szczecin.pl/UMSzczecinBIP/chapter_11710.asp?soid=BCDBCD0FF53444299E15CC7075A54EA8&target=Gift%20Serwis
Szczecin: Dostawa upominków z odpowiednim znakowaniem przeznaczonych do celów
promowania Miasta Szczecin
Numer ogłoszenia: 56255 - 2009.
ZAMAWIAJĄCY, NAZWA I ADRES: Urząd Miasta Szczecin , ul. Armii Krajowej 1, 70-456
Szczecin, woj. zachodniopomorskie, tel. 091 4245102, faks 091 4245104.
Przedmiotem zamówienia jest Dostawa Upominków z odpowiednim oznakowaniem
przeznaczonych do celów promowania Miasta Szczecin. Kod CPV 22462000.
Wadium - dla części II - 4 530,00 (słownie cztery tysiące pięćset trzydzieści
złotych).
INFORMACJA O WYBORZE OFERTY
Gmina Miasto Szczecin Biuro ds. Zamówień Publicznych
70 – 456 Szczecin, woj. zachodniopomorskie
pl. Armii Krajowej 1
Znak sprawy: BZP/37/09
Szczecin, dnia 2009-04-30
Dotyczy: informacji o wyborze najkorzystniejszej oferty w postępowaniu
prowadzonym w trybie przetargu nieograniczonego na "Dostawę upominków z
odpowiednim oznakowaniem przeznaczonych do celów promowania Miasta Szczecin".
Zgodnie z art. 92 ustawy Prawo zamówień publicznych zamawiający informuje, iż w
przedmiotowym postępowaniu za najkorzystniejszą ofertę Zamawiający uznał:
Część II
Nazwa (firma) Gift Serwis Piotr Milewski
Siedziba i adres ul. Bieszczadzka 31, 71-042 Szczecin
Uzasadnienie wyboru oferty: oferta uzyskała najwyższą liczbę punktów zgodnie z
kryteriami oceny ofert, określonymi w siwz.
Wzór upominku 30% dla części II.
Problem z mieszkaniem to żona a problem z gotówką to szwagier Piotra Krzystka. A
co z dziećmi i dalszą rodziną? Co z bratem księdzem?!
radio.szczecin.pl/index.php?idp=0&idx=49833
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Niekompetentny marszałek Husejko
Niekompetentny marszałek Husejko
www.kurier.szczecin.pl/Art.aspx?a=15980
Kontrola Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Zachodniopomorskim Urzędzie
Marszałkowskim zbiega się z informacjami komisji rewizyjnej sejmiku
województwa o sprawach, które - w ocenie jej członków - powinien też zbadać
rzecznik dyscypliny finansów publicznych. Do rozpatrzenia przez niego
kwalifikuje się kolejnych siedem. To nieprawidłowości wykryte jeszcze podczas
zeszłorocznej lustracji poczynań władz województwa i urzędników marszałka.
Członkowie komisji rewizyjnej sejmiku uważają, że Władysław Husejko powinien
wystąpić ponownie do rzecznika dyscypliny finansów publicznych. Komisja takich
uprawień nie ma. Tymczasem opinia radcy prawnego Waldemara Slendaka, jaką
sporządził na zlecenie komisji, zawiera długą listę naruszeń. Najczęstsze z
uchybień polegało na tym, że nie publikowano pełnej treści ogłoszeń o danym
zamówieniu publicznym. Pomijano w nich zwykle opis przedmiotu zamówienia czy
usługi lub ogłoszenia nie były w ogóle publikowane w Biuletynie Zamówień
Publicznych.
Tego rodzaju nieprawidłowości miały miejsce w przypadku zakupów w trybie
zamówień z wolnej ręki wizerunku Martyny Wojciechowskiej dla potrzeb reklamy
walorów turystycznych województwa, produkcji spotu reklamowego regionu, a
ponadto przetargów dotyczących wykonania, druku i składu materiałów
promocyjnych i reklamowych dla urzędu marszałkowskiego, wynajmu powierzchni
reklamowej w prasie oraz przyznania dotacji na kampanię edukacyjną dotyczącą
profilaktyki uzależnień podmiotowi, który nie był do tego uprawniony. Okazało
się, że otrzymała ją Poradnia Profilaktyki i Terapii Uzależnień Monar. W tym
zakresie prowadzi ona działalność odpłatną pożytku publicznego i działalność
gospodarczą. Naruszając ustawy, zakaz w tym względzie, udzielenie jej takiej
dotacji nie było możliwe.
Przy wielu konkursach, w których wyłaniano beneficjentów samorządowych
dotacji, ogłoszenia prasowe były również w swej treści niepełne. Nie zawierały
wszystkich informacji, jakich wymagają przepisy ustawy o działalności pożytku
publicznego i wolontariacie. I w tych postępowaniach doszło do naruszenia
dyscypliny finansów publicznych. Tak się działo m.in. przy projektach:
„Partnerzy lokalni: wiedzieć - działać - rozwijać. Liderzy w działaniu”,
„Zwiększenie aktywności społeczności lokalnej i organizacji pozarządowych w
budowaniu społeczeństwa obywatelskiego”, „Kampania Edukacyjna w Zakresie
Uzależnień”, „Prowadzenie interdyscyplinarnego wojewódzkiego systemu
współzawodnictwa sportowego w sporcie szkolnym”, Szkolnej Giełdzie
Turystycznej „Przygoda”, spływie kajakowym „Drawa 2007”, XI Trzebiatowskich
Spotkaniach Kultur.
Mirosław WINCONEK
A pan marszałek wszystko podpisuje, "bo on się nie zna". Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Jak człowiek-mucha doi publiczne
Gość: egzegeza 02.05.07, 20:41 napisał(a)
"Drogi(a) FKT. Nikt nie kwestionuje osiągnięć pana, o którym mowa w wątku. Wśród
licznych wymienionych zapomniałe(a)ś wymienić jeszcze misia po urzędem
miejskim... aha i chyba ptaka, też, prawda? Czy to pan Muszyński osobiście się
za tego ptaka przebrał, czy to może był pan Nitras, czy Łuczak.. nie pamiętam. W
ustawie o partnerstwie publiczno-prywatnym nie chodzi o to, żeby jedna
jednoosobowa firemka zmonopolizowała na kilka lat rynek zamówień płynących od
jednostki samorządu. A zdaje się, że z czymś takim się tu spotykamy, bo jest to
kolejne zlecenie dla pana M. w krótkim odstępie czasu od tego samego
zleceniodawcy.(...)
Ale PO musiała na czymś zbić polityczny kapitał i w efekcie dzięki takim
"nagonkom"wygrała wybory.
Dziś okazuje się, że to, co PO INSYNUOWAŁA innym, sama wciela w
życie.
Przypomnę, że chodzi tu o zamówienie z wolnej ręki - drugi raz na korzyść
tej samej osoby."
...
Drogi(a) egzegezo, o ile pamiętam P.Mucha w był w niełasce u poprzednich władz
Szczecina i województwa, więc raczej musiał realizować swoje pomysły kulturalne
bez wsparcia samorządów.
I jako prywatna agencja mimo to przetrwał.
"Monopolistą" zatem - wtedy nie mógł być.
Dzisiaj - chyba jeszcze nie zdążył być, bo w ciągu 5 miesięcy od wyborów dostaje
drugie zlecenie i przy kazdym jest trzęsienie ziemi, wywoływane przez te same osoby.
Więc ani z wolnej ręki ani w drodze przetargów nie udało mu się sięgać do
kieszeni z publicznymi pieniędzmi w przeszłości, ani nie ma szaleństwa dzisiaj.
Kiedyś, gdy takie imprezy zapewne robił to ktoś inny. To wtedy było OK?
Czy Twoja ulubiona Szczecińska Agencja Artystyczna zgłosiła jakiekolwiek tanie i
oryginalne , własne propozycje i oferty do Urzędu Marszałkowskiego - jeśli
chodzi o realizacje imprez ze stałego corocznego kalendarza?
Czy tez może dotknął ją twórczy uwiąd , koncepcyjna impotencja
i wszechogarniające malkontenctwo?
Świat gna do przodu na złamanie karku, a dla SzAA czas się chyba zatrzymał.
Ataki na P.Muchę odbieram jak pretensje do garbatego , że ma proste dzieci .
Uważam, że należy bronić tych, którzy ciężko pracują i nie dotyczy to tylko Piotra.
PO wygrała wybory,sprawuje władzę w mieście i regionie - do kogo ma się zwracać
P.Mucha ze swoja ofertą organizacji kulturalnych przedsięwzięć - do tych którzy
przegrali, sekowali go w przeszłości, a dzisiaj - zgodnie z wolą wyborców -
o NICZYM nie decydują?
Egzegezo - jako inteligentny człowiek zejdź na ziemię, nie bądź zaciekły(a)
w swych opiniach.
Lepiej uczestnicz w imprezach promocyjnych i kulturalnych ,
baw się dobrze i nie skrzecz - "przed" , tylko obiektywne oceniaj- "po".
Tak będzie sprawiedliwiej.
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: [pr] Rewolucja w tramwaju
http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/435313.html
Rewolucja w tramwaju
Środa, 5 stycznia 2005r.
Szykują się poważne zmiany w działaniu wrocławskiego MPK
- Przez te wszystkie wykopy, które ciągle są na ulicach autobusy i
tramwaje kursują kiepsko - uważa Paweł Wruszczak, jeden z pasażerów MPK.
FOT. TOMASZ HOŁOD
Likwidacja niektórych linii tramwajowych i rzadsze kursy na mało
popularnych liniach mogą być skutkiem zmian jakie szykują się w
komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Miasto ogranicza bowiem wydatki na
transport publiczny
Mniejsza częstotliwość, albo likwidacja połączeń nie spotka się z
zadowoleniem pasażerów. Tym bardziej, że już teraz wielu narzeka na
komunikację zbiorową.
- Do pracy do Wrozametu dojeżdżam ze Szczepina. Kiedyś był bezpośredni
tramwaj. A teraz muszę się przesiadać. Dojazd jest kłopotliwy i zabiera
sporo czasu - skarży się Paweł Wruszczak. - Przed remontem placu 1 Maja
jeszcze się jakoś jeździło, dlatego nie bardzo wyobrażam sobie dalszego
likwidowania linii tramwajowych.
Rewolucja czeka MPK - największego przewoźnika w mieście i zarazem
spółkę, której jedynym udziałowcem jest gmina. A wszystko przez to, że
władze miasta chcą utrzymać wydatki na komunikację miejską na
dotychczasowym poziomie. W tegorocznym budżecie zapisano na ten cel
235,35 mln zł. To mniej o ponad 10 mln zł w porównaniu z kwotą, którą
wnioskował Zarząd Dróg i Komunikacji i zarazem o 50 tys. zł w porównaniu
z ubiegłym rokiem.
- Prezydent chce żeby ograniczyć bieżące wydatki dlatego zmieni się
model zarządzania komunikacją zbiorową - mówi Zbigniew Komar dyrektor
Departamentu Infrastruktury Urzędu Miejskiego.
- A jak się to odbije na pasażerach?
Obecnie przewoźnik wykonuje zalecenia ZDiK-u, który określa
częstotliwość kursów i przebieg tras poszczególnych linii. W nowym
systemie MPK otrzyma większe kompetencje.
- Będzie mogło nie tylko układać rozkłady jazdy, ale decydować, czy na
danej linii kursy powinny być częstsze czy rzadsze - tłumaczy dyrektor
Komar. Ale ZDiK nadal zachowałby prawo do zatwierdzania zmian. Każdą z
nich MPK musiałoby zgłaszać w miesiącu poprzedzającym wprowadzenie. -
Warunkiem jest oprócz tego obniżenie kosztów działania - dodaje.
Do tego MPK miałoby się także zająć dystrybucją biletów i ich kontrolą w
swoich tramwajach i autobusach. To wszystko ma dać swobodę działania
spółce. Natomiast ZDiK nadal kontrolowałby jakość usług przedsiębiorstwa
(punktualność, czystość taboru).
- Jeżeli miasto podejmie decyzje o przekazaniu nam takich zadań to
poradzimy sobie z tym - uważa Ryszard Jaśkowski, prezes MPK. - Takie
uprawnienia faktycznie dałyby nam większa elastyczność.
Cięcia prawdopodobne
Pomysł zmian pozytywnie ocenia Jan Chmielweski, radny miejski,
przewodniczący podkomisji ds. komunikacji. - Sprzedając bilety
przewoźnik będzie bardziej zainteresowany tym, żeby kupowało je jak
najwięcej klientów. Bo ma w tym interes ekonomiczny. Lepiej też, żeby
organizacją komunikacji i przewozami zajmował się jeden podmiot, bo
wtedy szybciej może reagować na uwagi pasażerów i działać z korzyścią
dla nich - mówi. - A teraz ludzie zwracają się do MPK, gdy tak naprawdę
decyzje podejmuje ZDiK. A ZDiK ma się czym zajmować, zwłaszcza, że
szykuje się nam dużo inwestycji drogowych - dodaje.
Zaoszczędzić na pasażerach
Oszczędności zapewne odbiją się na pasażerach. Według umów ze ZDiK-iem
stawki za przejazdy muszą być co roku waloryzowane o stopień inflacji. A
skoro w budżecie jest mniej pieniędzy na komunikację, to cięcia są
nieuniknione.
- W grę wchodzi rozrzedzenie częstotliwości kursów, a nawet likwidacja
linii. Z naszych obserwacji wynika, że są połączenia, gdzie mamy rezerwy
- twierdzi Zbigniew Komar.
Jako przykład podaje dwie linie tramwajowe kursujące do Osobowic, które
poza godzinami szczytu nie są wypełnione. - A w tym kierunku doszły nam
autobusy jadące przez most Milenijny - argumentuje. Inne kierunek to
Biskupin, na który dojeżdżają aż 4 linie tramwajowe (1, 2, 4 i 10). Poza
szczytem obłożenie tramwajów jest niewielkie. - Można by więc skrócić
część kursów do zajezdni przy ul. Wróblewskiego, pod warunkiem
dostosowania łuków szyn - mówi Komar.
- Żeby cokolwiek zmieniać najpierw musielibyśmy zbadać, jak obciążone są
poszczególne linie i jakie bilety kasują na nich pasażerowie. Bez tego
trudno mówić o rentowności - zaznacza Jaśkowski. - Zresztą to nadal leży
w kompetencjach gminy.
Magistrat zakłada, że powinno przybyć kursów autobusowych. Zwłaszcza do
osiedli na których przybywa nowych budynków mieszkalnych - np. na
Muchobór, Gaj i Psie Pole.
Zmiany stopniowe
Wszystkie zmiany, także przejęcie dystrybucji biletów i kontroli miałby
nastąpić stopniowo w ciągu pierwszego kwartału. Na razie ZDiK
przedstawił MPK projekt dotyczący zwiększenia kompetencji przy
zarządzaniu tramwajami. - Według opinii prawnej nie możemy takiego
rozwiązania przyjąć w stosunku do autobusów, bo umowy zawarto z
wykonawca wybranym w przetargu - mówi Ewa Mazur ze ZDiK-u. W przypadku
tramwajów zastosowano tryb zamówienia z wolnej ręki.
Wprowadzenie nowego modelu będzie wymagało szeregu zabiegów formalnych.
Potrzebne będą zmiany w uchwałach Rady Miejskiej regulujących
uprawnienia do dystrybucji i kontroli biletów. MPK nie będzie mogło
zająć się dystrybucja biletów bez zgody Urzędu Zamówień Publicznych.
Miasto wystąpiło już do prezesa UZP o zgodę na zamówienie z wolnej ręki.
Bartosz Wawryszuk - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Temat: Bumar
Pietno dla cwaniakow z Bumaru ignorujacych bezpieczenstwo Polskich
zolnierzy. W skrocie:
1) opchneli MON zlomowe helikoptery, ktorych nie chcieli w armii irackiej
2) deprocjonuja jeden z najlepszych czolgow swiata (Leopard 2) nie mogac
zaoferowac niczego lepszego
***
http://wiadomosci.onet.pl/1536984,11,item.html
MON kupiło złom dla polskiej misji w Afganistanie
"Dziennik": Polscy żołnierze w Afganistanie będą latać poradzieckimi
śmigłowcami, które w 2004 r. Bumar sprzedał Irakowi. Tyle że Irakijczycy
ich nigdy nie odebrali, bo uznali, że to po prostu złom. Bumar sprzedał je
więc ponownie. Tym razem Ministerstwu Obrony Narodowej.
Przez prawie dwa lata maszyny stały w Sankt Petersburgu. W firmie SPARK,
która je remontowała, należącej do Jurija Borisowa, który jako major armii
radzieckiej uczestniczył kiedyś w inwazji ZSRR na Afganistan. W końcu
nadarzyła się okazja - pod koniec 2006 r. siedem takich śmigłowców
transportowych Bumar sprzedał polskiemu MON na misję w Afganistanie.
- Tak, to są te śmigłowce, których nie odebrali Irakijczycy - przyznaje
były prezes Bumaru Roman Baczyński. - W 2004 r. planowaliśmy, że
wyremontujemy w Sankt Petersburgu wszystkie 24, ale po tym, jak strona
iracka nie odebrała pierwszych siedmiu, zarzuciliśmy dalsze remonty -
dodaje. Jak mówi, Irakijczycy dopłacili dwie trzecie ceny i zamówili nowe
maszyny.REKLAMA Czytaj dalej
Dlaczego Bumar sprzedał polskiej armii śmigłowce zakwestionowane przez
Irakijczyków? - MON chciał mieć śmigłowce w ciągu dwóch miesięcy. Na nowe
trzeba było czekać blisko dwa lata, bo producenci są obciążeni zamówieniami
- mówi Baczyński. Tłumaczy, że helikoptery są lepsze od tych, które ma
obecnie polska armia: w Sankt Petersburgu przeszły generalne remonty. -
Mogą latać 600 godz. do następnego przeglądu. Kolejny remont czeka je za 12
lat - zapewnia.
Dlaczego MON je kupiło? - Jako przedstawiciel rządu spełniałem jego
obietnicę, że żołnierze dostaną to, czego potrzebują do bezpiecznego
wykonania misji - mówi były szef MON Radosław Sikorski. - Pierwszy raz
słyszę, że to są te śmigłowce, których nie chciał odebrać Irak - twierdzi z
kolei generał broni Waldemar Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych.
***
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4143875.html
Związkowcy z Bumaru nie chcą niemieckich czołgów
Tomasz Głogowski, Katowice
2007-05-18, ostatnia aktualizacja 2007-05-18 20:19
Związkowcy z Bumaru Łabędy protestują przeciwko zamówieniu przez naszą
armię używanych niemieckich czołgów Leopard. Ich zdaniem produkowany w
Gliwicach czołg PT-91 Twardy jest lepszy i tańszy w eksploatacji. W środę
protest w tej sprawie trafił do prezydenta i szefa MON-u.
Aleksander Szczygło, minister obrony narodowej, zapowiedział, że nasza
armia kupi od Bundeswehry 123 używane czołgi Leopard 2A4 (na wyposażeniu
naszej armii jest już 126 takich maszyn). Gdy ta informacja ukazała się na
łamach specjalistycznej angielskiej gazety wojskowej JDW, związkowcy z
Zakładów Zbrojeniowych "Bumar-Łabędy" wpadli we wściekłość. - Jesteśmy
oburzeni tą decyzją, która jest szkodliwa dla polskiego przemysłu
zbrojeniowego - mówi Zdzisław Goliszewski, szef "Solidarności" w fabryce.
Zdaniem związkowców produkowany w gliwickim Bumarze czołg PT-91 Twardy jest
znacznie nowocześniejszy od przestarzałej wersji Leoparda 2A4 i przede
wszystkim tańszy w eksploatacji. Twardego kupiła Malezja. Za 400 mln dol.
Bumar dostarczy 48 maszyn. - Nasz czołg ma klimatyzację, automatyczną
skrzynię biegów i elektroniczny system naprowadzania ognia. Zużywa znacznie
mniej paliwa od niemieckiego konkurenta - dowodzi Goliszewski. Dodaje, że
jeżeli już polska armia chce zamówić nowe czołgi, to powinna ogłosić
przetarg na ich dostawę, a nie udzielać zamówienia z wolnej ręki. -
Chciałbym zapytać, jakie mamy zobowiązania międzynarodowe, że musimy
zamawiać ten akurat model, i to bez przetargu - denerwuje się związkowiec.
Wczoraj w gliwickim Bumarze obradowała Sekcja Krajowa Przemysłu
Zbrojeniowego "Solidarności". Związkowcy wystosowali oficjalny protest do
prezydenta, premiera i szefa MON przeciwko planom zakupu niemieckich
leopardów.
Jarosław Rybak, rzecznik ministra obrony narodowej, mówi, że oficjalna
decyzja nie zapadła i wybór czołgów jest dopiero na etapie "studyjnym".
Dodaje, że nasza armia może otrzymać zarówno niemieckie leopardy, jak i
produkowane w Gliwicach PT-91.
Zdecydowano za to, że w przypadku zamówienia leopardów będą one serwisowane
nie przez niemieckich mechaników, ale w gliwickim Bumarze. Akurat ta
decyzja podoba się związkowcom. - Serwis niemieckich maszyn jest koszmarnie
drogi. Za zwykłą wymianę oleju musimy płacić im ponad 200 euro - mówi
Zdzisław Goliszewski.
Specjaliści, z którymi rozmawialiśmy, są ostrożni w porównywaniu obu
czołgów, bo każdy z nich ma swoje wady i zalety. Ich zdaniem jednak
związkowcy z "Solidarności" przeceniają zdolności produkowanego w Gliwicach
PT-91 i przypominają, że jest to nic innego jak zmodernizowana w Polsce
wersja radzieckiego czołgu T-72. - Te dwa czołgi powstały tak naprawdę po
to, żeby ze sobą walczyć. Leopardy są bardziej zwrotne i lepiej strzelają -
mówi jeden z ekspertów i dodaje. - Protest związkowców to zwykły lobbing,
ale każdy, kto odważy się to powiedzieć oficjalnie, od razu jest oskarżany
o kopanie naszego przemysłu zbrojeniowego.
Dla "Gazety"
Tadeusz Wróbel, Polska Zbrojna
PT-91 jest lżejszy i łatwiejszy w obsłudze, co ma znaczenie w przypadku np.
żołnierzy z poboru. Leopard ma z pewnością lepszą armatę i system
kierowania ogniem. Poza tym to najpopularniejszy czołg w NATO. Używane
egzemplarze leopardów są rozchwytywane przez kraje, które z pewnością stać
na nowe czołgi innego producenta.
Strona 4 z 4 • Znaleziono 227 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4