zanieczyszcenia środowiska naturalnego
Katalog znalezionych frazArchiwum
- zanieczyszczeń powietrza w Polsce
- zaniechane inwestycje
- zaniecyszczenia powietrza
- zaniecyszczenia ziemi
- zanieczszczenia powietrza
- zanieczyczenia powietrza
- zanieczysczenie atmosferyczne
- zanieczysczenie powietrza
- zanieczyszcczenia powietrz
- zanieczyszcenia Ăśrodowiska
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- matkadziecka.keep.pl
Widzisz odpowiedzi znalezione dla frazy: zanieczyszcenia środowiska naturalnego
Temat: [zachpom] Zachodniopomorskie inwestuje w kolej
http://www.pr.pkp.pl/start.php?dzial=rzecznik_tresc&index=1
Zachodniopomorskie inwestuje w kolej
W prognozowaniu regionalnych przewozów kolejowych na następne lata
należy przyjąć pełne pokrycie deficytu w tych przewozach przez samorząd
województwa - czytamy w dokumencie pod nazwą âźKierunki polityki
samorządu województwa w zakresie regionalnego transportu publicznego na
lata 2005- 2007â. Radni Województwa Zachodniopomorskiego jednomyślnie
przyjęli jego treść na specjalnej sesji, która odbyła się 28 września w
Wałczu. Nie przyjechałem tu lamentować, lecz przekonać do tego, że w
kolej warto inwestować- powiedział do zebranych Leszek Ruta, Prezes
Zarządu âźPKP Przewozy Regionalneâ.
Dokument zakłada rozwój sieci kolejowych połączeń w regionie, jako
przeciwwagę dla transportu kołowego. Dalszy spadek przewozów kolejowych
prowadzi bowiem do zatłoczenia dróg, a co za tym idzie, narastania
problemów komunikacyjnych, zwiększenia liczby wypadków i
zanieczyszczenia środowiska naturalnego. Są to koszty nieporównywalnie
większe. W polityce transportowej województwa należy podjąć takie
działania, które zatrzymają tendencję spadku przewozów kolejowych.
Należy określić te linie kolejowe, które są niezbędne w systemie
transportu publicznego województwa i tam doskonalić przewozy kolejowe-
czytamy.
Radni Sejmiku Zachodniopomorskiego widzą potrzebę rozwoju właśnie kolei
w swoim regionie. To ogromna zasługa Zarządu Województwa i nas
kolejarzy. Mam świadomość, jak trudnych wyborów muszą dokonywać, tworząc
budżet- podkreśla Leszek Ruta- Prezes Zarządu, Dyrektor Generalny âźPKP
Przewozy Regionalneâ. Podczas wystąpienia na sesji w Wałczu, szef Spółki
mówił o perspektywach wyjścia z sytuacji kryzysowej i szansach jej
rozwoju. Mobilizujemy wszystkie nasze siły, byśmy byli firmą nowoczesną
i nowocześnie zarządzaną, dla której najważniejszy jest pasażer-
podkreśla Leszek Ruta. Efekty tej pracy już niebawem będą widoczne.
W âźKierunkach polityki samorząduâ określono poziom dofinansowania
regionalnych przewozów kolejowych na najbliższe lata. W 2006 roku radni
przewidują zwiększenie dotychczasowej kwoty 27 mln 200 zł do 32 mln zł,
w 2007 r.- 36 mln zł.
Samorząd Województwa Zachodniopomorskiego w szczególny sposób troszczy
się o sprawne funkcjonowanie przewozów kolejowych w regionie. Na tory
wyjechało już 10 szynobusów, kupionych ze środków województwa, kolejny
pojawi się w najbliższych dniach. W czerwcu, dzięki wspólnym zabiegom
kolejarzy i samorządowców, po 14 latach wznowiono ruch na linii Sławno-
Darłowo. Wczorajsza sesja nieprzypadkowo odbywała się właśnie w Wałczu.
Być może i tam wkrótce powróci kolej.
Łukasz Kurpiewski
Rzecznik prasowy
âźPKP Przewozy Regionalneâ
http://www.pr.pkp.pl/rzecznik/Kierunki_Polityki_Transport.doc
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątkuTemat: NAZI DZIENNIK znow przeciw Kopernikowi
NAZI DZIENNIK znow przeciw Kopernikowi
Oto przyklad inetelktualnych i etycznych wysilkow osilkow rydzyka.
Sobota-Niedziela, 27-28 października 2001r. - nr 252
W nocy z soboty na niedzielę cofamy wskazówki zegara
Czas Unii Europejskiej
W niedzielę o godz. 3.00 obecnego czasu letniego (wschodnioeuropejskiego)
wskazówki zegarów zostaną cofnięte na godz. 2.00, która będzie początkową
godziną czasu zimowego (środkowoeuropejskiego). Czas dostosowujemy do...
przepisów Unii Europejskiej.
Zmiany czasu w roku 2001 dokonuje się na podstawie ustawy z 18 stycznia 1996 r. o czasie
letnim i rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z 21 stycznia 1998 r. Warto zadać sobie
pytanie, dlaczego zostało wydane takie rozporządzenie. - Zmiana czasu wiąże się z
dostosowaniem go do czasu panującego w większości krajów Unii Europejskiej -
poinformował nas Krzysztof Gacek, zastępca dyrektora Centrum Informacyjnego Rządu. Jak
czytamy w uzasadnieniu do rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów: "Stosownie do
postanowień Układu Europejskiego, Polska zobowiązana jest do podejmowania najlepszych
starań w celu zapewnienia zgodności jej ustawodawstwa z ustawodawstwem Wspólnoty" i
dalej "(...) czas letni wprowadzany jest głównie ze względu na integrację Polski z krajami
Unii Europejskiej". Na komendę UE należy więc posłusznie przesuwać wskazówki swoich
zegarków raz w jedną, raz w drugą stronę. - Przez ostatnie 20 lat były takie momenty, że
zmiana czasu z letniego na zimowy była przeprowadzana na przełomie września i
października. Teraz, w drodze harmonizacji i dostosowania czasu do dyrektyw Unii
Europejskiej, również w Polsce wprowadzono czas zgodny z panującym w UE. Dlatego czas
ten dostosowujemy do jej przepisów, czyli przestawiamy zegarki w ostatnią sobotę
października - poinformował nas Zdzisław Piwowarczyk z Samodzielnego Laboratorium Czasu
i Częstotliwości Głównego Urzędu Miar.
Zdaniem jednego z warszawskich lekarzy, te manipulacje wprowadzają pewne zamieszanie.
Ludzie muszą pamiętać o przestawieniu zegarka. Niektórzy zapominają o tym i przychodzą
na spotkania z godzinnym opóźnieniem lub zbyt wcześnie.
Innym argumentem przemawiającym za zmianą czasu są - podobno - względy
energooszczędne.
- Energooszczędność jest związana z przejściem z czasu zimowego na letni, które ma
miejsce pod koniec marca. Uzyskuje się w skali roku zmniejszenie poboru mocy elektrycznej
o ok. 350 GWh, co ma spowodować zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska naturalnego -
mówił Gacek. Powrót z czasu letniego na zimowy (28 października 2001) spowoduje, że już o
godz. 16.00 trzeba będzie włączać światło, więc brak tutaj jakiejkolwiek oszczędności.
Bardziej przekonywujący jest więc ten pierwszy powód: Polska musi dostosować się do Unii
Europejskiej.
Anna Zalech
Zapraszamy do internetowej księgarni Naszego Dziennika
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Amerykanskie bazy antyrakietowe w Polsce
Amerykanskie bazy antyrakietowe w Polsce
Czeski dziennik Mlada fronta Dnes przeprowadzil sondaz na temat stosunku
Czechow do proponowanego przez US zlokalizowania na terytorium Republiki
Czeskiej bazy amerykanskiego systemu antyrakietowego.
Pytanie sondazu:
Popierasz czy oponujesz budowe bazy antyrakietowej na czeskim terytorium?
Wyniki:
Popieram - 17%
Oponuje - 83%
W Polsce planowane sa bazy antyrakietowe w okolicach Ustki
ZNISZCZENIE ŚRODOWISKA
Bombardowania prowadzone na Vieques mają swój natychmiastowy skutek w
zachwianiu delikatnego ekosystemu wyspy - środowiska życia setek gatunków
roślin i zwierząt. Rozpoznano 3 żródła zanieczyszczenia środowiska naturalnego
Vieques przez wojskowe bombardowania: poprzez środki stosowane w materiałach
wybuchowych, poprzez pyły i rozdrobnione skały uwalniane do powietrza w skutek
eksplozji, wreszcie poprzez metalowe części używanych pocisków oraz
pozostałości "celów" bombardowań - odpady te, jak podaje armia, nie są usuwane.
Badania wykazały, że woda pitna jest zanieczyszczona toksycznymi substancjami
chemicznymi takimi jak TNT, RDX, NO3, NO2 czy Tetryl, badania nie tłumaczą jak
dochodzi do zatrucia źródeł usytuowanych o 14 km od strefy zrzutu.
Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska po zbadaniu próbek wody i gleby
doniosła, że w obu przypadkach dochodzi do przekroczenia dopuszczalnych norm
zawartości substancji szkodliwych dla zdrowia.
Wśród ludność Vieques odnotowuje się bardzo wysoki procent zachorowalności na
raka oraz inne poważne schorzenia. Badania prowadzone przez Ministerstwo
Zdrowia PR pokazały, że w latach 1985-1989 poziom zachorowalności na raka
wśród mieszkańców Vieques był o 26% wyższy niż na pozostałym terenie PR.
Vieques jest zanieczyszczone toksycznymi materiałami zawierającymi azbest,
ołów, rtęć i azot.
Udokumentowano też wzrost zachorowań na niezwykle rzadkie choroby takie jak
scleroderma, lupus, thyroid deficiencies, jak również częściej spotykane - jak
astma dotykająca szczególnie dzieci z Vieques. Jak dzieci z tak małej wyspy
mogą chorować na astmę? Wiejący tam wiatr znad oceanu jest bogaty w jod, który
zapobiega astmie. Jedynym wytłumaczeniem jest zanieczyszczenie powietrza.
Armia amerykańska nie wpłynęła na ożywienie lokalnej gospodarki. Zamiast tego
mieszkańcy wysepki cierpią z powodu hałasu i emisji szkodliwych substancji
wywoływanych przez eksplozje mające miejsce około 180 razy każdego roku.
O Vieques stało się głośno, gdy 19 kwietnia 1999 roku dwie 500 funtowe bomby
wystrzelone przez armię USA w ramach ćwiczeń, wylądowały 1,5 mili od celu
zabijając lokalnego ochroniarza Davida Sanes'a i raniły 4 inne osoby.
Powołano kilka komisji badających sprawę. Jednocześnie to tragiczne zdarzenie
zapoczątkowało stałą okupację części bazy - około 50000 Portorykańczyków
demonstrowało nawołując armię do ewakuowania bazy.
Nie był to jednak jedyny raz gdy zdrowie i życie cywilnych mieszkańców Vieques
było narażane w trakcie prowadzonych przez wojsko operacji. W 1993 r.
marynarka spuściła 5 bomb na główne miasteczko Vieques - Izabela Segunda,
cztery z nich wybuchły. W 1997 r. cywilny pojazd został ostrzelany kulami M-16.
W lutym 1999 r. kolejna bomba nie trafiła do celu. Wybuchła w gminie Coamo
pozostawiając po sobie krater głęboki i szeroki na 4 stopy. Ponadto armia USA
przyznała się do wystrzelenia wtedy nad Vieques 263 naboi ze zubożonym uranem.
Jest to wysoce palna substancja, która po wybuchu tworzy chmurę tlenku uranu,
która może przemieszczać się przez wiele mil nim opadnie na ziemię. Zubożony
uran jest bardzo niebezpieczny ze względu na swą wysoką toksyczność i
radioaktywność.
Jezeli jestes przeciw to napisz do Kancelarii Prezydenta
www.prezydent.pl/x.node?id=1011892
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Świńska grypa! Wszyscy zginiemy...
A jednak!
Dlaczego ludzie chorują na świńską grypę?
Wirusy wywołują choroby u wszystkich zwierząt, w tym także ludzi. W zasadzie
każdy gatunek jest wrażliwy na inne wirusy i zapada na inne choroby. Ale może
także dochodzić do przenoszenia się infekcji pomiędzy gatunkami, zwłaszcza
wtedy, gdy pojawią się zmutowane wirusy mające cechy różnych gatunków - tak
jak ma to miejsce obecnie w przypadku wirusa świńskiej grypy typu H1N1.
Przenoszenie się infekcji ze zwierząt na człowieka niesie dodatkowe
niebezpieczeństwo, jakim jest fakt, że układ odpornościowy człowieka nie jest
dostosowany do zwalczania wirusów innych gatunków zwierząt.
Jedząc wieprzowinę człowiek naraża własne zdrowie i zdrowie innych ludzi,
ponieważ:
1. Hodowla zwierząt sprzyja rozprzestrzenianiu się chorób poprzez:
- duże zagęszczenie zwierząt na małym obszarze, zwłaszcza w dużych farmach,
- transport żywych zwierząt,
- ludzką zachłanność, czyli między innymi sprzedaż chorych zwierząt.
2. Jedząc mięso człowiek zatruwa swój organizm i tym samym osłabia jego
odporność. A w mięsie są miedzy innymi:
- antybiotyki, które zaburzają naturalną florę bakteryjną organizmu i prowadzą
do tworzenia się nowych szczepów bakterii odpornych na działanie antybiotyków;
- steroidy i hormony, które zaburzają naturalne funkcjonowanie organizmu;
- priony - substancje białkowe wywołujące niektóre choroby neurologiczne (np.
BSE czyli chorobę szalonych krów);
- dioksyny, pestycydy i inne substancje chemiczne - a każdy środek chemiczny
obecny w pokarmie zwierząt ulega bardzo dużej koncentracji w mięsie oraz
mleku, więc człowiek zjadając mięso przyjmuje do swojego organizmu o wiele
większą dawkę trucizny niż zwierzęta hodowlane. Chemikalia te powoli
uszkadzają narządy wewnętrzne i układ nerwowy, a ich działanie ujawnia się
często dopiero po kilku latach.
- cholesterol i tłuszcze nasycone, które są głównym powodem miażdżycy i wielu
chorób serca i układu krążenia;
- komórki raka, wraz z którymi do organizmu człowieka dostają się zmutowane
białka nowotworowe;
- i wiele, wiele innych szkodliwych substancji.
3. Człowiek obciąża swój organizm spożywając pokarm, którego nie trawi we
właściwy sposób, bo człowiek ma budowę roślinożercy (!), o czym świadczą
miedzy innymi długie jelita, skład śliny i soków trawiennych, zęby siekające i
rozcierające pokarm.
4. Hodowla zwierząt, ich transport i przetwórstwo są głównym czynnikiem
zanieczyszczenia środowiska naturalnego i zmian klimatycznych, na przykład
poprzez degradację gleby, zanieczyszczanie i zużywanie ogromnych ilości wody,
bezpośrednią i pośrednią emisję do atmosfery metanu, podtlenku azotu i
dwutlenku węgla. A to jest naszym cichym zabójcą.
Weganizm to już nie tylko moda czy idea, ale konieczność naszych czasów :)
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Toyota D4D - jaki olej?
Sam tego chciales
skyddad napisał:
> Jest to super czysty silnik tzw Clean Power.
> D4D 180 Clean Power posiada najwieksze cisnienie wtrysku w
> samochodach osobowych na swiecie.Wynosi ono 1800 bar
Bzdura nr 1
Juz w 2005 roku byly na rynku masowym samochody osobowe z cisnieniem wtrysku
2200 bar.
> im wieksze jest cisnienie wtrysku tym
> lepsze spalanie i mniejsze zanieczyszczenie srodowiska
> naturalnego.
Uproszczenie w swej ogolnosci nieco nieprawdziwe, ale niech tam.
> 2.Twoj motor- block czyli silnik jest wykonany caly z lanego
> aluminium. Jest to inowacja swiatowa,
Bzdura nr 2
Aluminiowe silniki (w tym aluminiowe diesle) buduje sie od polowy ubieglego wieku.
zamiast laczyc stalowe elementy masz gotowy jeden
> kompozyt. Tutaj masz olbrzymie korzysci,niska waga a zatym
> przyjemniej sie prowadzi. Oraz aluminium ma bardzo duza
> wytrzymalosc i zywotnosc.
Wynoszaca jaki ulamek wytrzymalosci stali czy zeliwa?
> 3.Twoj silnik ma bardzo niska kompresje.Nie potrzeba tyle sily aby
> przezucic tloki przez punkt zwrotny tzn sprezyc mieszanke paliwa
> i powietrza.
Bzdura nr 3.
Stopien sprezania nie ma nic wspolnego z oporem "przerzucania tlokow przez punkt
zwrotny". A samo wyrazenie jest rowniez bzdurne.
> Wzamian
> dostaniesz niskie zuzycie paliwa.
> Jest nizsza temperatura pracy silnika co za tym nizsze wydalanie
> zwiazkow trujacych do atmosfery.
Nie nizsza temperatura pracy, lecz nizsza temperatura spalania.
> D-4D Clean Power jest 20%
> bardziej efektywny
> w oszczednosci w paliwie niz takie same diesle innych marek.
Czcza gadanina bez pokrycia w rzeczywistosci.
> Roniez pracuje cicho
> i bez wibracji.
Dobra dobra.
> Zaleta bardzo dokladna dawka wtrysku oraz sa praktycznie nie do
> zdarcia.
ROFTL
Zobaczymy za kilka lat. Poza tym zuzycie dysz wtryskiwaczy, iglicy i pompy
wysokiego cisninia nie zalezy od rodzaju napedu iglicy.
> Emisja spalin zD-4D 180 Clean Power jest mnijesza od najbardziej ostrych norm,
> ktore beda obowiazywac najblizsze 10 lat.
ROFTL
> Takze Stary nie przejmuj sie tylko lej ten olej co Toyota kaze.
> Napewno silnika nie uszkodzisz. Poprostu dopasowuje sie silnik do kieszeni
> uzytkownika i ochrony srodowiska.
Zapewne. A zaszlamiony silnik zostanie na gwarancji wymieniony.
> Dzisiaj jest problem z gora oleju zuzytego syntetycznego.
ROFTL. Olej syntetyczny nie rozni sie w utylizacji od mineralnego.
Masz dosc, czy chcesz wiecej?
(pytanie retoryczne. W kwestii bajania jestes przeciez impregnowany na fakty)
MfG
C.
While a stretto diminution is an obvious solution
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Bankier: Wyższe stopy, tańsze mieszkania
Bankier: Wyższe stopy, tańsze mieszkania
Wysoka inflacja – nadchodzą czasy wysokich stóp procentowych
Ostatnie dane z GUS pokazały, że inflacja w Polsce nie jest
poskromiona i dotychczasowa polityka prowadzona przez bank centralny
nie przyniosła skutku. Cel inflacyjny NBP to 2,5% +/-1. Tymczasem
inflacja jest na poziomie 4,5%, czyli o wiele więcej niż zakładano i
moim zdaniem dalej będzie rosła. Będzie rosła, dlatego że ceny
kluczowych składników koszyka inflacyjnego będą rosły. Mam na myśli
ceny żywności oraz koszty transportu, dwa kluczowe czynniki w
koszyku inflacyjnym.
Na całym świecie ceny żywności idą w górę, że względu na różne
czynniki związane z globalizacją. Na przykład celem walki z
zanieczyszczeniem środowiska naturalnego oraz z chęci obniżenia
kosztów transportu, zwiększono działania prowadzące do zwiększonego
wykorzystania biopaliwa. Tak się składa, że zwiększenie upraw płodów
rolnych przeznaczonych na biopaliwa doprowadziło do zmniejszenia
powierzchni upraw na żywność. Tak się dzieje w Brazyli, w krajach
Afryki sub-Saharyjskiej oraz w potęgach żywnościowych takich jak
Kanada czy Australia. Wynikiem tego jest wzrost cen zbóż na rynkach
światowych. Nie ma to bezpośredniego wpływu na rynku polskim
(biopaliwa praktycznie nie produkuje się w Polsce pomimo istnienia
regulacji zachęcających do jego wykorzystywania). Wzrost cen
żywności doprowadził do wzrostu inflacji. Drugim czynnikiem jest
wzrost cen ropy naftowej na rynkach światowych, co doprowadziło do
wzrostu kosztów transportu. Poprzez efekt transmisyjny, wzrosły ceny
wszystkich towarów i usług, a zatem i inflacja. Trzecim bardzo
ważnym czynnikiem w Polsce jest wzrost płac.
Tymczasem, Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała zwalczać inflację
poprzez podwyższanie stóp procentowych metodą małych kroków. W ten
sposób, pomimo że były znaki w gospodarce, że inflacja radykalnie
wzrośnie i należałoby dokonać zdecydowanej podwyżki stóp, RPP tego
nie zrobiła. Wolała to robić małymi krokami, co nie przyniosło
skutku. W obecnej sytuacji polityka kroczących podwyżek stóp nie
zahamuje inflacji. Tym bardziej, że cena gazu wzrośnie o 30% w
kwietniu bieżącego roku tak jak zapowiada PGNiG. RPP musi tym razem
radykalnie podwyższyć stopy procentowe o 75 punktów bazowych, aby to
miało efekt na gospodarce. Owszem słyszę krytykę tych, którzy
uważają, że w ten sposób doprowadzimy do schładzania gospodarki.
Otóż ja uważam, że tak się nie stanie, dlatego że dalszy rozwój
gospodarczy Polski w najbliższych latach będzie napędzany
inwestycjami z UE i z tytułu Euro 2012 oraz poprzez konsumpcję
krajową. A ta konsumpcja jest wynikiem wzrostu wynagrodzeń. Kredyty
długoterminowe (hipoteczne) są zaciągane we frankach szwajcarskich i
wzrost oprocentowania w złotych nie będzie miał dużego znaczenia. To
oznacza, że RPP może podwyższać stopy procentowe nie doprowadzając
do schładzania gospodarki.
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Twarde tory, miekkie kola?
svarte_sjel napisał(a):
Sorry za opóźnienie ale krucho z czasem, a jeszcze wdałem się w ciężką dyskusję
na pl.misc.transport :-)
> darek_w1 napisał(a):
> > podwójne pantografy czy jak się to w trolejbusach
> nazywa, oraz dwuprzewodową siec
>
> Odbieraki.
O właśnie o to mi chodziło :-)
> > zasilającą. Skoro więc koła są metalowe to będą hałasować.
>
> Tylko się tak wydaje.
>
Chciałbym Ci wierzyć, ale wydaje mi się, że ciężko jest zrobić tak żeby metalowe
koło po metalowej szynie nie hałasowało. Tak samo jest z pociągami, nawet na
dobrym, bezstykowym torowisku słychac je na ogromną odległość. I to nie tylko w
Polsce. Byłem kiedyś w Paryżu, nocowałem w podparyskiej miejscowości, z której
dojeżdżało się do miasta kolejką podmiejską. Wieczorem słyszałem ją doskonale :-(
chociaż do stacji szło się 15 minut. A we Francji to chyba nie brakuje im kasy na
dbanie o stan taboru. BTW rozśmieszył mnie tam znak drogowy ostrzegający przed
deformacją drogi (pozamiejskiej) i ograniczający z tego powodu prędkość.
Deformacja asfaltu rzeczywiście była, ale taka, że ja bym sobie życzył aby w
Polsce wszystkie drogi tak wyglądały, o wrocławskich ulicach nie mówiąc. :-)
> > BTW czy były rozważane możliwości utworzenia we
> Wrocławiu linii trolejbusowych?
>
> Tak, były.
>
> Kiedyś nawet kursowały trolejbusy na trasie Wilczy Kąt -
> Brochów, długo się nie utrzymały bo to strasznie zawodne
> było (głownie wina odbieraka systemu Lloyda-Kohlera).
>
Też kiedyś czytałem, że największą wadą trolejbusów były zawodne i niezbyt trwałe
odbieraki. Widzę, że masz tą tematyke w małym palcu, czy przez ostatnie
kilkadziesiąt lat oprócz wysłania ludzi na Księżyc i robota na Marsa nie udało
się przypadkiem rozwiązać i tego problemu? Mnie się wydaje, że to nie powinien
być aż taki wielki problem, a IMO trolejbusy mają kupę zalet, a przede wszystkim
dzięki poruszaniu się na ogumionych kołach sa cichuteńkie (jechałem kiedyś czymś
takim w Gdyni albo w Gdańsku, nie pamiętam dokładnie).
>
> > Ja też strasznie nie cierpię tych potwornie
> hałasujących tramwajów (słychać je
> > często nawet na kilometr), rzekomo ekologicznych, tak
> jakby hałas nie był
> > zanieczyszczeniem środowiska naturalnego.
>
> Sam jesteś rzekomo ekologiczny.
>
:-) Mi chodziło o hałas, a ja nie wytwarzam nawet 1/10 tego łomotu i wycia co
tramwaj.
> Przejedź się jakimś zmodernizowanym tramwajem i posłuchaj
> gdzie niby jest hałas.
Uwierzą jak zobaczę i usłyszę. Wiesz może na jakiej linii cos takiego jeździ? Ja
jestem samochodowcem z powodów obiektywnych, ale z czystej ciekawości
przejechałbym się takim tramwajem.
> nas popularnością) i kultowa wyjąca przekładnia w
> stodwójce (ale stodwójki odchodzą już do przeszłości...).
102 to te przegubowce?
Pozdr
Darek Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Dr.KrisK kupuje wino..
Dr.KrisK kupuje wino..
Podbechtany wspomnieniem Dolcetto d'Alba powiedziałem sobie: "KrisKu, dość
chłeptania [.. na podstawie Art.1 Reg. Forum Win.], dość tracenia pieniędzy
na [.. na podstawie Art.1 Reg. Forum Win.]! To już pięć dni jak nie wsadzasz
nosa w bukiety i nuty nie szukasz! Fakt, że ostatnie spotkanie z chablis w
wersji bliźniaków Gallo nieudane mocno było: kwaśnie i wymuszone. Aleś sam
chciał, bo poszedłeś na łatwizę! Natychmiast ruszaj mi na zakupy, ryzyko
podejmuj, a z ryzyka owego sprawę na stosownym forum zdaj!"
Toteż ruszyłem mężnie do Supermarketu Amerykańskiego z Pretensjami (Publix):
oddzielna część winiarska + chłodziarka z wywintnymi (zdaniem właścicieli)
wyrobami garmażeryjnymi w rodzaju kruszonego sera Gorgonzola (po cholerę go
kruszyć???), mozzarelli w wersji pizzaiola, mdłego sera provolone i tak
dalej. Może na Amerykasiach robi to wrażenie, ale na KrisKu bynajmniej..
Ale co tam - ruszamy! Ahoj przygodo!
Najpierw długaśna półka z Zinfandelami White - wdzięczą się, mrugają, a ja im
na to "Ha, wyście są owymi zinami winifikowanymi na rose! Nie ze mną te
numery!". Idę dalej, patrzę za owym Dolcetto, albo czymś w tym guście - nie
ma! A co to, tak trudno Piemont w USA zasymulować? Nie ma to w Ameryce
jakiejś krainy górzystej o dużym stopniu zanieczyszczenia środowiska
naturalnego + fabryka samochodów? No widać nie, dolcetto ani widu ani
słychu...
A może poczciwy Czarny Pinot? Od kabernetu lżejszy, łagodzi obyczaje,
trawienie wspomaga, itp.? Jest!! Cała półka!
I oto stoi Dr.KrisK spotniały i wzruszony, oczami wodzi po etykietach i
cenach - za duży wybór! Od złotych etykiet egzotycznych, udekorowaną pierś
radzieckiego generała przypominających, aż do rustykalnych papieropakowych:
że niby w stodole butelki korkowane bezpośrednio przez wytwórce i jego
rodzinę! Ceny: od 4 dolary (amerykańskie!) do 20 dolarów (tez amerykańskich).
Ale KrisK wyga stary, nie w ciemię bity, na lep łatwy nie idzie - najpierw
wykluczył wszystkie Livingstone'y, Sutter Home'y, Gallo itp. itd. O przygodę
wszak chodzi, a nie o mdłą pewność przeciętnej jakości za przeciętne
pieniądze!! Potem obciął najwyższe stawki (tak czy tak nie miał tyle
pieniędzy), oraz najniższe (az taki biedny to nie jest). Wykluczył wina
włoskie w wersji i.g.t. - nie ze mną te numery , Bruner..
Po wielu tego typu operacjach na placu boju pozostało wino Pinot Noir firmy
kalifornijskiej Talon za 6 dolarów amerykańskich).
Owo wino nabywszy, KrisK wrócił do domu i zabrał się za gotowanie kolacji.
Wziął duży garnek [.. na podstawie Art.2 Reg. Forum Win.].
Jak już boeuf bourgoignoine (czy jak to sie tam nazywa czy pisze) było
gotowe, zasiadł, zjadł ze smakiem i wino wypił.
I teraz pyta: czy w Polsce też można kupić porządny, niewyrafiniowany ale
solidny Pinot Nero za 24 złote?
Pozdrawiam - KrisK
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Witam, mam kilka pytań i proszę o pomoc!
Jesli w taki sam sposob streszczalas swoja sytuacje urzedniczce w algierskiej
ambasadzie jak czynisz to tutaj na forum, to nie dziw sie, ze potraktowano
Ciebie z dystansem. Czego masz sie obawiac i jakie sa realne zagrozenia dla
Ciebie w Algierii znajdziesz na stronie MSZ. Przypuszczam, ze rowniez tamze
powinnas sie popytac odnosnie wszystkich formalnosci i procedur dotyczacych
zawiercia malzenstwa z obcokrajowcem. Ponizej masz kopie podstawowych
informacji ministerstwa o Algierii i tego o czym powinien wiedziec udajacy sie
tamze Polak.
Jakiej odpowiedzi oczekujesz od bywalcow tego forum o zatrudnieniu w Polsce
Algierczyka z wyzszym wyksztalceniem jezeli nie wiemy NIC (absolutnie NIC) jaki
kierunek studiow ukonczyl, czy ukonczy ? Obodz sie, przejrzyj na oczy i zejdz
na ziemie. Bo wydaje sie, ze stale bujasz w oblokach. Pewien znakomity pisarz
francuski powiedzial: “Bywaja okresy w zyciu, gdy milosc potrafi nauczyc osla
tanczyc kadryla”. Warto nad tym sie zastanowic.
informacje o Algierii skopiowane z portalu MSZ:
ALGIERIA
(Algierska Republika Ludowo-Demokratyczna)
Stolica: Algier
Waluta: dinar algierski (DZD), 1 DZD = 100 centymów;
1 USD = 70 DZD
Język urzędowy: arabski
Inne języki: francuski
WIZA, PRZEPISY WJAZDOWE. Obywatele polscy muszą mieć wizy na pobyt i przejazd
przez terytorium Algierskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej. Uzyskanie wizy
turystycznej jest trudne; wskazane jest posiadanie zaproszenia. Ważność
paszportu nie może być krótsza niż 3 miesiące. Straż graniczna może żądać
okazania biletu powrotnego lub środków na jego zakup. Nie ma obowiązku
posiadania określonej kwoty na każdy dzień pobytu, ale wwożone dewizy należy
zadeklarować.
PRZEPISY CELNE. Nie ma specjalnych restrykcji celnych. Istnieją jednak
ograniczenia w przywozie alkoholu i papierosów.
PRZEPISY PRAWNE. Obowiązują wysokie kary za próbę wwiezienia lub posiadanie
narkotyków.
MELDUNEK. W ciągu 24 godzin od przybycia należy dopełnić formalności
meldunkowych. Zgłoszenia celu i planowanej długości pobytu oraz jego miejsca
należy dokonać już przy przekraczaniu granicy. Gdy zamierzamy przedłużyć pobyt,
kompetentnym organem wydającym decyzję jest policja.
UBEZPIECZENIE. Wymagane są ubezpieczenia komunikacyjne. Polskie ubezpieczenia
nie są uznawane.
SZCZEPIENIA, SŁUŻBA ZDROWIA. W ostatnich latach, szczególnie latem oraz poza
ośrodkami miejskimi, występują pewne zagrożenia sanitarno-epidemiologiczne
wiążące się z niedostatkiem wody i zanieczyszczeniem środowiska naturalnego. W
efekcie niektóre plaże w dużych aglomeracjach nadmorskich są okresowo zamykane.
Społeczna służba zdrowia jest na niskim poziomie. Prywatne gabinety lekarskie
oferują usługi o standardzie zbliżonym do europejskiego, gdzie koszt zwykłej
wizyty wynosi ok. 700 DZD. Dzień pobytu cudzoziemca w szpitalu kosztuje ok. 85
EUR (płatne w dewizach).
INFORMACJE DLA KIEROWCÓW. Obowiązkowe jest posiadanie międzynarodowego prawa
jazdy.
PODRÓŻOWANIE PO KRAJU. W Algierii w dalszym ciągu obowiązuje stan wyjątkowy,
czego widocznym przejawem są liczne posterunki policji i żandarmerii oraz
częste kontrole drogowe. Nie zaleca się obcokrajowcom indywidualnych podróży
prywatnym samochodem, autobusem lub pociągiem ze względu na utrzymujące się,
zwłaszcza na prowincji, zagrożenia terrorystyczne. Można się natknąć na blokady
dróg organizowane przez terrorystów przebranych za policję lub wojsko. Dobrze
rozwinięta jest sieć wewnętrznych połączeń lotniczych. Ponadto wiele obszarów,
na których znajdują się tereny wojskowe, dostępnych jest tylko po otrzymaniu
specjalnego zezwolenia.
BEZPIECZEŃSTWO W KRAJU. Wprawdzie w ostatnich latach odnotowuje się poprawę
stanu bezpieczeństwa, jednakże pobyty turystów nie są wolne od zagrożeń.
Przykładem może być porwanie latem 2003 r. dużej grupy turystów w obrębie
Sahary. W Algierze notuje się wzrost przestępczości pospolitej (kradzieże,
rozboje). W dużych miastach należy unikać ubogich, oddalonych od centrum
dzielnic, a po zmierzchu - miejsc rzadziej uczęszczanych.
RELIGIA, OBYCZAJE. Algieria jest krajem muzułmańskim (islam jest rel igią
państwową), a więc obowiązują w nim prawa i zasady islamu. Nie należy przebywać
w miejscach publicznych w stroju plażowym, a także w krótkich spodniach i
spódniczkach mini. Nie wolno wchodzić do meczetów bez respektowania zasad
odpowiedniego stroju i zachowania. Zwiedzanie świątyń przez kobiety jest
możliwe po uzyskaniu zezwolenia. W okresie ramadanu jedzenie, picie i palenie
tytoniu w miejscach publicznych od świtu do zmierzchu może być potraktowane
jako obraza zasad islamu.
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Refulat przy Rogalinie
Zabawa polega na tym, że, od 97 roku Urząd Morski uparł się , żeby syf, który
jest nagromadzony w kanałach portowych usunąć do Jeziora Dąbskiego przy wyspie
Radolin bo bliżej i taniej . Wmawiają, że projektowane pole refulacyjne nie
będzie zagrożeniem środowiska naturalnego, oczywista bzdura. Kombinują, że
zabezpieczą ten teren szczelną zaporą a wokół pola będzie usypany wał. Ciekawe
jak będą ten syf przetransportowywać na to pole????? Póki co nikt z tych
decydentów nie pokusił się ,żeby przedstawić propozycje w taki sposób ten muł
ma się tam znaleźć. Poza tym trzeba sobie uświadomić , że na dnie naszych
kanałów portowych jest bomba ekologiczna, żeby dokopać się do czystego urobku
należałoby wydobyć 18m mułu, by dostać się do czystego dna. Urząd Morski nie
przyjmuje żadnych innych rozwiązań składowania tego syfu tylko
Jezioro. !!!!!!!!!! od 97 roku nie znaleźli żadnych innych rozwiązań, a to
przecież to jest chore. Uparci i bez perspektyw myślenia, bo chcą stworzyć
stały ląd z czego z tablicy Mendelejewa. Ciekawa jestem czy wielcy władni tego
pomysłu wykupiliby działki na tej wyspie a ich rodziny w czasie upałów
pluskałyby się na brzegu .
Przestępcy - jeszcze nie tak dawno korzystali z kąpieli na plaży Mieleńskiej,
do póki nie sprzedali prywaciarzowi ?????????????????? Gdzie mają odpoczywać
mieszkańcy Szczecina, bo o nich to zapomnieli. Albo chcieli zarobić, tylko się
im nie udało, bo Miasto nie chciało w to zainwestować. Wiadomo ,że decydentów
tego pomysłu stać na wyjazd nad Morze Śródziemne. No tak została jeszcze plaża
w Dąbiu, Lubczynie i w Czarnej Łące , oczywiście dla urzędasów woda stoi w
miejscu i ten syf się nie rozpłynie po całym Jeziorze, przecież oni cały czas
wpierają to ludziom, że będzie ok. i jezioro nie zostanie zanieczyszczone przy
tej technologii. Proponuje , żeby każdy z Was popłynął do zatoczek Wyspy
Radolin i rzeką Świętą, która jest po drugiej stronie tej wyspy, to po prostu
są małe Mazury. Czy trzeba budować browar ,żeby napić się piwa. Jeżeli Urząd
Morski zadbałby o jezioro i wykorzystał walory wodno turystyczne więcej miałby
z tego pożytku.
A co do skażonego mułu z dna kanałów , po prostu należy wybudować wysypisko
odpadów szkodliwych, póki co UE przeznacza na ratowanie środowiska naturalnego
bardzo duże dotacje i oprócz tego Police chcą wybudować przeprawę przez Odrę,
to dlaczego nie wykorzystać tego urobku i gromadzić w szczelnych pojemnikach do
wzmacniania brzegu.
Dlaczego więc po cichu i bez rozgłosu załatwiają urzędnicy projekt i wszelkie
zgody na realizacje tego bzdurnego przedsięwzięcia nie patrząc się na ludzi i
przyrodę. To co zostawimy po nas swoim dzieciom ???????????????, a póki co
jeżeli dojdzie do realizacji tego wysypiska to szykuje się płacenie nowej kary
za zanieczyszczenie środowiska naturalnego”...... Organy Unii Europejskiej
kontrolować będą nie sposób, a rezultat ochrony przyrody w sieci Natura 2000.
Jeżeli stan przyrody będzie się pogarszał, cenne gatunki i siedliska będą
zanikać, to będzie możliwe nałożenie na państwo bardzo wysokich kar
pieniężnych.” Jestem ciekawa co powie wówczas na to Pan Trzeciak????????????
Czy dalej będzie trzymał stronę Urzędu Morskiego i innych………..bo pozwala na
realizacje takich pomysłów. Kto będzie za to odpowiadał -Jurczyk??????????? I
znowu dostanie po dupie, a Borowiec wyjedzie na Hawaje. A my będziemy wąchać
zapach mazutu i staniemy się narkomanami i na haju będziemy świecić ,a ptaki
jeżeli będą jeszcze w stanie latać staną się ruchomymi latarniami morskimi. I
każdy będzie się cieszył, bo to u nas normalka, a kraby będą podstawą naszego
żywienia na jesień.
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Wkurza mnie, że Żydzi pouczją wszystkich o tragedii Holokaustu, aby
Gość portalu: Gucio napisał(a):
> się nigdy nie powtórzyła wobec żadnego narodu, a sami
z bezwzględnośćią stosują te same, a nawet udoskonalone
metody wobec Palestyńczyków.
Te same, udoskonalone?
To znaczy, ze masowo gazuja Palestynczykow w obozach
koncentracyjnych a potem pala? Albo zamiast gazu stosuja
bardziej wydajne metody, jakas bombka wodorowa moze, to
wtedy juz nie trzeba martwic sie o zanieczyszczenie
srodowiska naturalnego dymem z kominow?
Uwazajmy na to co mowimy, zwlaszcza w emocjonalnym
podnieceniu, bo bardzo latwo chlapnac jakas totalna
bzdure. W ogole emocje zdaja sie wyraznie szkodzic
rozumowi.
W Palestynie jest wojna. Ta wojna ma swe zrodlo w
konflikcie, rzeczywistym konflikcie, miedzy Zydami (albo
Izraelitami jesli ktos preferuje taki termin) i
Palestynczykami. Obydwa narody roszcza sobie, nie
bezpodstawnie, prawo do tego samego mniej wiecej
terytorium bo i Zydzi i Palestynczycy, w roznych
okresach historycznych, zamieszkiwali te same ziemie.
Obydwa narody pragna wlasnego panstwa, a ze panstwo musi
istniec na jakims terytorium, a najlepiej wlasnie
tam "skad nasz rod", a nie na jakims Madagaskarze, wiec
jest "spor".
Kto ma racje w tym sporze? Obie strony. I Zydzi i
Palestynczycy. W tym sek. Jak rozwiazac ten problem? Oto
jest pytanie. Wydaje sie, ze wiekszosc Izraelitow chce
pokoju, wiekszosc Palestynczykow tez chce pokoju. Ale
nie mozna sie dogadac bo spelnienie racji jednej strony
wymaga ustepstw drugiej, i na odwrot.
A ze po obu stronach nie brak radykalow, fanatykow,
egoistow wiec... mamy to co mamy.
Naturalnie jest to duzy skrot myslowy. Zwracam jednak
uwage, ze chodzi tu o rzeczywisty konflikt interesow dwu
narodow a nie o jakas wymyslona historyjke o paskudnym
Zydzie albo wstretnym Arabie.
Jak na kazdej wojnie, tak i tu sa ofiary. Takze wsrod
cywilow. Ekstremisci palestynscy tocza wojne totalna
(Swieta Wojna) przeciwko Izraelowi i wszystkim Zydom, a
takze - dodajmy - wszystkim tym co popieraja Izrael (np.
USA). Zas zolnierze izraelscy, zdarza sie, ze zabijaja
niewinnych cywilow arabskich. Bledne kolo zamyka sie.
Zbrodnia jednej strony wywoluje odwet z drugiej,
zdwojony, ten zas zemste w druga strone.
Wiekszosc dyskutantow zas najwyrazniej ogladala za duzo
filmow kowbojskich i przesiaknela ideologia bialego i
czarnego i to w obie strony. Jedni za czarne charaktery
uznaja Palestynczykow (wszystkich), drudzy zas
Izraelczykow.
Nie mam zadnej recepty na zawarcie pokoju na Bliskim
Wschodzie, ale wiem, ze tego rodzaju ferowanie wyrokow w
jedna lub druga strone nie sluzy niczemu dobrego, zas
przez podnoszenie temperatury emocjonalnej, dolewa
jedynie przyslowiowej oliwy do ognia.
Z powazaniem, Leszek S.
P.S. Porownanie tego problemu do Slaska uwazam za
zupelnie trafne. Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Dlaczego ludzie chorują na świńską grypę???
Dlaczego ludzie chorują na świńską grypę???
Dlaczego ludzie chorują na świńską grypę?
Wirusy wywołują choroby u wszystkich zwierząt, w tym także ludzi. W zasadzie każdy gatunek jest wrażliwy na inne wirusy i zapada na inne choroby. Ale może także dochodzić do przenoszenia się infekcji pomiędzy gatunkami, zwłaszcza wtedy, gdy pojawią się zmutowane wirusy mające cechy różnych gatunków - tak jak ma to miejsce obecnie w przypadku wirusa świńskiej grypy typu H1N1. Przenoszenie się infekcji ze zwierząt na człowieka niesie dodatkowe niebezpieczeństwo, jakim jest fakt, że układ odpornościowy człowieka nie jest dostosowany do zwalczania wirusów innych gatunków zwierząt.
Jedząc wieprzowinę człowiek naraża własne zdrowie i zdrowie innych ludzi, ponieważ:
1. Hodowla zwierząt sprzyja rozprzestrzenianiu się chorób poprzez:
- duże zagęszczenie zwierząt na małym obszarze, zwłaszcza w dużych farmach,
- transport żywych zwierząt,
- ludzką zachłanność, czyli między innymi sprzedaż chorych zwierząt.
2. Jedząc mięso człowiek zatruwa swój organizm i tym samym osłabia jego odporność. A w mięsie są miedzy innymi:
- antybiotyki, które zaburzają naturalną florę bakteryjną organizmu i prowadzą do tworzenia się nowych szczepów bakterii odpornych na działanie antybiotyków;
- steroidy i hormony, które zaburzają naturalne funkcjonowanie organizmu;
- priony - substancje białkowe wywołujące niektóre choroby neurologiczne (np. BSE czyli chorobę szalonych krów);
- dioksyny, pestycydy i inne substancje chemiczne - a każdy środek chemiczny obecny w pokarmie zwierząt ulega bardzo dużej koncentracji w mięsie oraz mleku, więc człowiek zjadając mięso przyjmuje do swojego organizmu o wiele większą dawkę trucizny niż zwierzęta hodowlane. Chemikalia te powoli uszkadzają narządy wewnętrzne i układ nerwowy, a ich działanie ujawnia się często dopiero po kilku latach.
- cholesterol i tłuszcze nasycone, które są głównym powodem miażdżycy i wielu chorób serca i układu krążenia;
- komórki raka, wraz z którymi do organizmu człowieka dostają się zmutowane białka nowotworowe;
- i wiele, wiele innych szkodliwych substancji.
3. Człowiek obciąża swój organizm spożywając pokarm, którego nie trawi we właściwy sposób, bo człowiek ma budowę roślinożercy (!), o czym świadczą miedzy innymi długie jelita, skład śliny i soków trawiennych, zęby siekające i rozcierające pokarm.
4. Hodowla zwierząt, ich transport i przetwórstwo są głównym czynnikiem zanieczyszczenia środowiska naturalnego i zmian klimatycznych, na przykład poprzez degradację gleby, zanieczyszczanie i zużywanie ogromnych ilości wody, bezpośrednią i pośrednią emisję do atmosfery metanu, podtlenku azotu i dwutlenku węgla. A to jest naszym cichym zabójcą.
Weganizm to już nie tylko moda czy idea, ale konieczność naszych czasów :)
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: Fałszerstwa Ewolucji
Witam!
Oto jeszcze jeden przykład na jakich fałszerstwach opierały się fundamenty
Darwinowskiej Teorii Ewolucji Biologicznej O Powstawaniu Gatunków
Motyle rewolucji przemysłowej [wg. książki FAŁSZERSTWA EWOLUCJI – Harun'a
Yahya]. Książkę tę w języku polskim można ściągnąć z internetu ok.160 stron.
W roku 1986 ukazała się książka Douglasa Futuymy, The Biology of Evolution,
która uważana jest za najobszerniejsze źródło wiedzy na temat selekcji
naturalnej. W dziele owym znajduje się słynny przykład motyli, mający być
dowodem na wysnuwane przez autora teorie. Chodzi o przyciemnienie barwy tych
stworzeń, zaobserwowane w Anglii w okresie rewolucji przemysłowej. Opowieść o
przemysłowym melanizmie można zresztą znaleźć we wszystkich ewolucjonistycznych
podręcznikach i opracowaniach z dziedziny biologii.
Historia ta opierała się na badaniach przeprowadzonych w latach 50-tych przez
angielskiego fizyka i biologa, Bernarda Kettlewella. Można ją przedstawić
następująco:
Jak wynika z opracowań źródłowych, barwa drzew z okolic Manchesteru była - przed
rozpoczęciem rewolucji przemysłowej - jasna. Z tego powodu ptaki łatwo
dostrzegały znajdujące się w pobliżu drzew motyle. Owady te stanowiły dla nich
pożywienie. Szanse motyli na przeżycie były więc bardzo nikłe. Kiedy po 50
latach rewolucji przemysłowej drzewa ściemniały wskutek zanieczyszczenia
środowiska naturalnego, zmniejszyły się szanse przeżycia owadów o jasnej barwie.
W wyniku tego mniej było motyli jasnych, a zwiększyła się ilość motyli o ciemnym
zabarwieniu. Ewolucjoniści podają ten przykład jako dowód na słuszność swojej
teorii. Według nich motyle zmieniły kolor, aby przystosować się do środowiska
naturalnego i zwiększyć szanse przeżycia.
Jako dowód na potwierdzenie teorii o ewolucji zachodzącej w wyniku selekcji
naturalnej przedstawiany jest przykład motyli okresu rewolucji przemysłowej w
Anglii. Dowód ten okazał się jednak sfałszowany.
Oczywiście, przykład ten, jeżeli przyjmiemy, że opisane zdarzenie jest
prawdziwe, nie może być dowodem na potwierdzenie słuszności teorii ewolucji. Nie
mamy tu do czynienia z powstaniem nowego gatunku w wyniku selekcji naturalnej.
Ciemniejsze odmiany motyli były spotykane przed rewolucją przemysłową, a jedyne,
co się zmieniło, to ich ilość. Motyle nie zyskały żadnej nowej cechy czy organu.
Aby przemienić motyle w inny gatunek, np. w ptaka, trzeba by całkowicie wymienić
informacje zawarte w jego materiale genetycznym i wprowadzić odpowiedni dla
ptaków program genetyczny.
Taka jest właśnie odpowiedź na ewolucjonistyczną opowieść o motylach rewolucji
przemysłowej. Historia ta ma jednak jeszcze jeden wymiar. Otóż z czasem okazało
się, iż błędny był nie tylko komentarz ewolucjonistów dotyczący tej opowieści,
sama historia również zawierała błędy.
Jak to opisał mikrobiolog, Jonathan Wells, w wydanej w 2000 roku książce Icons
of Evolution, owa zawarta w prawie każdym opracowaniu dotyczącym ewolucjonizmu
historia "motyli rewolucji", uważana przez naukowców i innych wyznawców teorii
ewolucji za świętość - nie odpowiada faktom. Wells twierdzi, że prace
Kettlewella, uważane za eksperymentalny dowód, to wielki naukowy skandal.
Elementy składające się na ten skandal są następujące:
– W wykonywanych później, a wzorowanych na eksperymencie Kettlewella
doświadczeniach okazało się, że tylko jeden gatunek motyli zatrzymywał się w
okolicy pnia drzewa. Większość gatunków przebywała w dolnych partiach poziomo
rosnących gałęzi. W latach 80-tych stwierdzono ponadto, że motyle prawie wcale
nie siadały na pniu drzewa. Po 25 latach doświadczeń naukowcy: Cyril Clarke,
Rory Howlet, Michael Majerus, Tony Liebert i Paul Brakefield dowiedli, iż
stworzenia, na których przeprowadzał doświadczenia Kettelwell, były zmuszane do
nietypowych dla swego gatunku zachowań, przez co wyniki doświadczeń nie mogą być
akceptowane.
– Naukowcy kontrolujący dokonania Kettelwella doszli do zaskakującego wniosku: w
rejonach o mniejszym zanieczyszczeniu powietrza, gdzie spodziewano się
zaobserwować większą ilość motyli o jasnym zabarwieniu, właśnie tych ciemnych
było czterokrotnie więcej. Oznacza to, że wbrew teorii Kettelwella, nie ma
żadnego związku pomiędzy korą drzew a gatunkiem żyjących na niej motyli.
– Dalsze kontrole doświadczeń Kettelwella doprowadziły do odkrycia kolejnego,
największego skandalu. Okazało się bowiem, że owady, sfotografowane przez
naukowca na korze drzewnej w celu udokumentowania teorii, były martwe. Wykonanie
podobnej fotografii bez oszukiwania byłoby niemożliwe, gdyż ujęty na zdjęciu
gatunek motyli żył w rzeczywistości nie na pniach, lecz pod gałęziami drzew.16
Wymienione fakty wyszły na jaw dopiero pod koniec lat 90-tych. Największy dowód
słuszności teorii ewolucji – "motyle rewolucji przemysłowej" – okazał się
fałszerstwem. Ewolucjoniści byli zdruzgotani, jeden z nich, Jerry Coyne, mówił:
„Kiedy prawda o motylach wyszła na światło dzienne, poczułem się jak przed wielu
laty, kiedy, mając sześć lat, odkryłem, że bożonarodzeniowe prezenty nie
pochodzą od świętego Mikołaja, tylko od mojego ojca.”17
W ten sposób największy dowód słuszności teorii ewolucji – "motyle rewolucji
przemysłowej" – stał się naukowym skandalem. I tak musiało się zdarzyć, ponieważ
selekcja naturalna nie jest, wbrew temu, co mówią ewolucjoniści, mechanizmem
ewolucji. Doczepienie lub oderwanie organizmowi jakiegoś organu nie zmieni go w
przedstawiciela innego gatunku.
Pozdrawiam Andrzej
Temat: BALCEROWICZ FACHOWIEC CZY MIERNOTA?
1. Nie mam dostepu do panskiej rozprawy doktorskiej ale z checia bym sie zapoznal
gdyby to bylo mozliwe. Z innego panskiego postu dowiaduje sie, ze chodzi tam o
lata 1990-1995. Jest chyba rzecza powszechnie wiadoma, ze kazda zasadnicza
reforma gospodarcza prowadzi w poczatkowym, przejsciowym, okresie do spadku
produkcji, podwyzszenia kosztow, itp. Nie bardzo wiec rozumiem co chcial pan
udowodnic.
2. "Jezeli nie mozna bylo uzyskac rozsadnej ceny to nalezalo poczekac az sie
bedzie moglo taka cene uzyskac". Zgoda, ale:
- Jaka cena jest "CENA ROZSADNA"? Jak, na przyklad, ustalic "rozsadna" cene Nowej
Huty? Wedle zasady, ze <cena = koszt wytworzenia plus marza>? Nie przejdzie. Nie
da sie teraz obliczyc jakie byly rzeczywiste koszty wybudowania tego obiektu, ile
kosztowala jego eksploatacja, pomijajac juz "rozsadnosc" owych kosztow. Wiec,
<cena jako wartosc (uzytkowa)>. Ale co to jest 'wartosc uzytkowa'? Zwlaszcza
przestarzalego technologicznie molocha, ktorego bardziej rzucajacym sie w oczy,
niz stal, sladem dzilalnosci jest zanieczyszczenie srodowiska naturalnego.
Pozostaje jeszcze <cena jako wartosc wymienna>, najwyzsza kwota jaka zgadza sie
zaplacic nabywca.
3. Zgadzam sie, ze nalezy prywatyzowac rozsadnie, tak aby przynosilo to korzysci
polskiej gospodarce. Lecz, pomijajac definicje "rozsadnosci", spor nie dotyczy
tego, czy takie lub inne konkretne decyzje gospodarcze byly sluszne, tylko tego
czy (a jesli tak to w jakim stopniu) Leszek Balcerowicz sam jest odpowiedzialny
za takowe decyzje. Nie uczestniczy bezposrednio w procesie prywatyzacji, choc to
prawda, ze jako wicepremier odpowiedzialny za calosc gospodarki, sprawowal ogolny
nadzor nad tym procesem - wtedy gdy byl owym wicepremierem. Indywidualne decyzje
dotyczace prywatyzacji lezaly w zakresie kompetencji wlasciwego ministra
resortowego.
Podane przyklady (FSO, LOT) sa przekonywujace. Nalezy jedna odpowiedziec sobie na
pytanie, czy te przyklady SA REPREZENTATYWNE dla calego procesu prywatyzacji czy,
raczej, wyjatkiem od reguly. Co wiecej, czy byly to bledy (moze naduzycia albo
niekompetencja) realizacji strategii prywatyzacji, czy tez byl to rezultat
fundamentalnej wadliwosci samej strategii. Jedno wydaje mi sie pewne: zwazywszy
zakres prywatyzacji (praktycznie cala gospodarka panstwowa) zupelne unikniecie
chybionych decyzji uwazam za praktycznie niemozliwe.
4. Porownanie do dekady 1918-1928 uwazam nadal za chybione. Zwlaszcza z punktu
widzenia prywatyzacji. Zgoda, ze w 1918 byly firmy pozbawione wlascicieli, ale
byly to jednak firmy prywatne. Nie trzeba bylo ich wiec prywatyzowac, trzba bylo
jedynie znalezc nowego wlasciciela na miejce poprzedniego. To chyba jednak jest
pewna roznica. Zas koleje, poczta, telegraf byly panstwowe i - pozostaly
panstwowe. Skala prywatyzacji zupelnie nieporownywalna.
5. Powiada pan, ze Kolodko taki sam s... n jak Balcerowicz? Cos tak
podejrzewalem. Nijak nie moglem sie u Kolodki doczytac konkretnych roznic z
programem Balcerowicza. W kolko tylko powtarzal - "terapia, ale bez szoku".
Zupelny obled.
6. Pozostaje dla mnie tajemnica w jaki sposob wnioskuje pan, ze jezeli
przedsiebiorstwa nie wykazuja agresywnosci albo - lepiej - inicjatywy w swojej
dzialanosci spowodowanej np. niekompetencja menedzerow to oznacza to, ze
Balcerowicz nie stworzyl odpowiednich warunkow do rozwoju polskiech firm.
Stworzyl, tylko (niektore) firmy wcale nie chcialy sie zaczac rozwijac.
7. Powiada pan: "Trzeba bylo dac szanse polskim przedsiebiorcom, aby mogli
zakumulowac kapital. Akumulacja trwa latami, a tymczasem Balcerowicz usunal
wszelkie bariery dla zagranicznego kapitalu, uniemozliwiajac w ten sposob
powstanie rodzimego polskiego kapitalu."
Wedle tej recepty praktycznie wszystkie wieksze przedsiebiorstwa bylyby wiec
nadal panstwowe, cierpliwie czekajac na zakumulowanie niezbednego NARODOWEGO
KAPITALU. I czym by one w miedzyczasie sie zajmowaly?
A swoja droga, czy rzeczywiscie jest prawda, ze wiekszosc przedsiebiorstw
przeszla w rece zagranicznych inwestorow? Czy aby w rzeczywistosci nie jest tak,
ze wiekszosc srednich i malych przedsiebiorstw powstala i jest prowadzona przez
rodzimych przedsiebiorcow, za pomoca rodzimego kapitalu? Czy w przypadku innych,
wiekszych, zawsze jest tak, ze pakiet kontrolny nalezy do zagranicznego
przedsiebiorcy? I na koniec, czy - jezeli akcje danej firmy znajdujacej sie
aktualnie pod kontrola zagranicznego inwestora podlegaja obrotowi na gieldzie
papierow wartosciowych - sytuacja wlasnosciowa pozostaje na zwsze nieodwracalna?
8. Powiada rowniez pan, ze "waluta jest sztucznie utrzymywana na zawyzonym
kursie...". Moze sie myle, ale z tego co wiem to kurs zlotego zostal juz dosc
dawno uplynniony i obecnie jest ustalany w sposob swobodny na zasadzie popytu i
podazy a bank centralny nie dokonuje zakupow interwencyjnych w celu utrzymania z
gory okreslonego kursu wymiany.
9. Zgadzam sie, ze stopy procentowe w Polsce sa za wysokie z punktu widzenia
stymulowania gospodarki. O ile sie jednak orientuje, to Balcerowicz wlasnie
postulowal znaczne obnizenie stop procentowych w ramach generalnej reformy
systemu podatkowego. Nie wiem natomiast, przyznaje, jakie aktualnie przyjmuje
stanowisko w ramach Rady Polityki Pienieznej.
10. Dzisiejsza KSIEGOWOSC to moze rzeczywiscie "sztuka ukrywania zyskow". Nie
oznacza to jednak wcale, ze "nikt nie wie jakie sa prawdziwe koszty...".
Niemozliwe lub utrudnione moze byc zweryfikowanie rzeczywistych kosztow przez
niezaleznego, zewnetrznego "audytora", ale to inna historia. Natomiast, ze
przypomne stare dzieje, nie mozna bylo w racjonalny sposob obliczyc rzeczywiste
koszty dzialalnosci gospodarczej za czasow tzw. socjalizmu w Polsce. Ksiegowosc w
tamtych czasach nie byla "sztuka ukrywania zyskow"; NIE BYLO ZYSKOW DO UKRYCIA.
Raczej: KSIEGOWOSC SOCJALISTYCZNA byla "SZTUKA UKRYWANIA STRAT".
11. "A wprowadzanie na sile kapitalizmu w kraju bez kapitalu i rodzimych
kapitalistow (... na skale wieksza niz jeden sklepik czy warsztacik... + paru
Ukraincow czy Bialorusinow) musialo sie tak skonczyc, jak kazdy widzi..."
Hm, z tego by wynikalo, ze nie powinnismy sie byli w ogole brac za zakladanie
kapitalizmu w Polsce. Co robic w takim razie? Moze pozostac przy tzw. socjalizmie
(robilismy to przez 45 lat bez mala)? Wymyslec jakas "trzecia droge"? Ma pan
jakies pomysly? Czekac az kapitalizm sam sie w Polsce rozwinie?
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: BALCEROWICZ FACHOWIEC CZY MIERNOTA?
Re: BALCEROWICZ FACHOWIEC CZY MIERNOTA? Autor: Gosc portalu: Leszek S Data: 05-10-2001
22:47 adres: 66.95.1.*
1. Nie mam dostepu do panskiej rozprawy doktorskiej ale z checia bym sie zapoznal
gdyby to bylo mozliwe.
LK: Prosze napisac na adres ljkel2@netscape.net
Z innego panskiego postu dowiaduje sie, ze chodzi tam o lata 1990-1995. Jest chyba rzecza
powszechnie wiadoma,
ze kazda zasadnicza reforma gospodarcza prowadzi w poczatkowym, przejsciowym, okresie do
spadku produkcji,
podwyzszenia kosztow, itp. Nie bardzo wiec rozumiem co chcial pan udowodnic.
LK: Skad ta pewnosc, ze "kazda zasadnicza reforma gospodarcza prowadzi w poczatkowym,
przejsciowym, okresie
do spadku produkcji, podwyzszenia kosztow, itp.". Prosze zajrzec do zrodel, a znajdzie pan mnostwo
przykladow
"zasadniczych" reform, ktore NIE spowodowaly recesji (np. Polska przed wojna, Izrael po wojnie).
Jak juz pisalem,
kazdy, w miare zreczny polityk zastapi wysoka inflacje wysokim bezrobociem (lub na odwrot). Sztuka
jest
doprowadzic, bez nadmiernych kosztow spolecznych, do niskiej inflacji i niskiego bezrobocia.
Przeciez nikt nie kazal
Balcerowiczowi wprowadzac tych reform, on sam sie do tego rwal...
2. "Jezeli nie mozna bylo uzyskac rozsadnej ceny to nalezalo poczekac az sie bedzie moglo taka
cene uzyskac".
Zgoda, ale:
- Jaka cena jest "CENA ROZSADNA"? Jak, na przyklad, ustalic "rozsadna" cene Nowej
Huty? Wedle zasady, ze <cena = koszt wytworzenia plus marza>? Nie przejdzie. Nie
da sie teraz obliczyc jakie byly rzeczywiste koszty wybudowania tego obiektu, ile
kosztowala jego eksploatacja, pomijajac juz "rozsadnosc" owych kosztow. Wiec,
<cena jako wartosc (uzytkowa)>. Ale co to jest 'wartosc uzytkowa'? Zwlaszcza
przestarzalego technologicznie molocha, ktorego bardziej rzucajacym sie w oczy,
niz stal, sladem dzilalnosci jest zanieczyszczenie srodowiska naturalnego.
Pozostaje jeszcze <cena jako wartosc wymienna>, najwyzsza kwota jaka zgadza sie
zaplacic nabywca.
LK: Zgoda, ale trzeba szukac odpowiedniego nabywcy, i umiec mu sprzedac towar za mozliwie
najlepsza cene. To
sie nazywa na zachodzie "salesmanship", i tego brakuje Balcerowiczowi jak i innym naszym
"liderom" z bozej
laski...
Sprzedajac np. Nowa Hute nie wspominalbym o jej negatywnych stronach, ale eksponowal jej
dobre strony, a jak
bym ich nie mogl znalezc, to bym je sfabrykowal. Dobrego salesmana od zlego wlasnie to odroznia,
ze dobry towar
potrafi sprzedac prawie kazdy - sztuka jest sprzedac marny towar za dobra cene. Pracowalem w
handlu
zagranicznym, wiec cos wiem na ten temat, w odroznieniu od pseudoteoretyka Balcerowicza....
3. Zgadzam sie, ze nalezy prywatyzowac rozsadnie, tak aby przynosilo to korzysci
polskiej gospodarce. Lecz, pomijajac definicje "rozsadnosci", spor nie dotyczy
tego, czy takie lub inne konkretne decyzje gospodarcze byly sluszne, tylko tego
czy (a jesli tak to w jakim stopniu) Leszek Balcerowicz sam jest odpowiedzialny
za takowe decyzje. Nie uczestniczy bezposrednio w procesie prywatyzacji, choc to
prawda, ze jako wicepremier odpowiedzialny za calosc gospodarki, sprawowal ogolny
nadzor nad tym procesem - wtedy gdy byl owym wicepremierem. Indywidualne decyzje
dotyczace prywatyzacji lezaly w zakresie kompetencji wlasciwego ministra
resortowego.
LK: Ale, jak pan wspomniales, Balcerowicz byl odpowiedzialny za CALA gospodarke, wiec tez za
proces
prywartyzacji. Jeszcze raz przypominam, ze nikt go sila nie pchal na to stanowisko, to on sie tam
pchal na stolek i do
zloba...
Podane przyklady (FSO, LOT) sa przekonywujace. Nalezy jedna odpowiedziec sobie na
pytanie, czy te przyklady SA REPREZENTATYWNE dla calego procesu prywatyzacji czy,
raczej, wyjatkiem od reguly. Co wiecej, czy byly to bledy (moze naduzycia albo
niekompetencja) realizacji strategii prywatyzacji, czy tez byl to rezultat
fundamentalnej wadliwosci samej strategii. Jedno wydaje mi sie pewne: zwazywszy
zakres prywatyzacji (praktycznie cala gospodarka panstwowa) zupelne unikniecie
chybionych decyzji uwazam za praktycznie niemozliwe.
LK: Prosze mi wiec podac przyklad UDANEJ prywatyzacji?
FSM? Zwalnia ostatnio pracownikow.
PAFAWAG? Sprzedany za rownowartosc jednej lokomotywy.
FSC w Lublinie? Zbankrutowala.
Stocznia Gdanska? Szkoda gadac...
Huta Warszawa? Tez zwalnia...
URSUS? Czy jeszcze istnieje?
Przemysl lotniczy i zbrojeniowy? Praktycznie juz nie istnieje....
Przyklady moge mnozyc - czy sa to wszystko wyjatki?
4. Porownanie do dekady 1918-1928 uwazam nadal za chybione. Zwlaszcza z punktu
widzenia prywatyzacji. Zgoda, ze w 1918 byly firmy pozbawione wlascicieli, ale
byly to jednak firmy prywatne. Nie trzeba bylo ich wiec prywatyzowac, trzba bylo
jedynie znalezc nowego wlasciciela na miejce poprzedniego. To chyba jednak jest
pewna roznica. Zas koleje, poczta, telegraf byly panstwowe i - pozostaly
panstwowe. Skala prywatyzacji zupelnie nieporownywalna.
LK: To nie ja to porownanie zrobilem (prosze sprawdzic na Forum). Ja tylko dodalem pare
szczegolow...
5. Powiada pan, ze Kolodko taki sam s... n jak Balcerowicz? Cos tak
podejrzewalem. Nijak nie moglem sie u Kolodki doczytac konkretnych roznic z
programem Balcerowicza. W kolko tylko powtarzal - "terapia, ale bez szoku". Zupelny obled.
LK: To nie moja wina. Zawsze sie dziwilem, ze taki przyglup jak Kolodko mogl sie dostac na studia,
a nawet je
skonczyc. A jak on zrobil doktorat i zostal profesorem, to juz zupelna dla mnie tajemnica. Podobno to
jego
pochodzenie, ale nie chce tu zabrzmiec jak rasista i zwolennik teorii spiskowej. Powiem tylko, ze jak
umiescilem
tzw. krzywa Kolodki w swej rozprawie doktorskiej, to moj promotor (supervisor) zapytal sie: a co to za
idiotyczny
pomysl? Odpowiedzialem mu wiec, ze zalaczm te krzywa, jako przyklad blednej teorii, czyli dalszego
bladzenia po
manowcach polskich ekonomistow...
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: wegetarianizm ideologiczny
Witam,
Pytanie na początek dlaczego *tyle* o mnie wiedząc zwracasz się do mnie jak do
osobnika płci mi odmiennej?
> Świat jest okrutny z samej swojej natury. Nie ma żadnych względów dla
> słabszych, chorych czy rannych. Prawo pięści i kłów jest najbardziej
naturalnym
> z praw. Nawet więzy krwi nie dają żadnej ochrony.
Czyżbyś miał trudne dzieciństwo? Chcesz o tym porozmawiać?
> Takie np. "biedne prosiaczki"
> są bezwzględne w walce między sobą o dostęp do cyca. Bociany wyrzucają z
> gniazda słabsze lub "nadmiarowe" pisklęta. Takie są obyczaje zwierząt,
których
> cierpienie Cię boli. Jeżeli zaś boli coś, co jest normą w naturze, nazywa się
> to nadwrażliwością i samo w sobie świadczy o niedostosowaniu. Jeśli pod
wpływem
> temperatury wdychanego powietrza bolą Cię zęby, to również znaczy, że
borykasz
> się z nadwrażliwością. Zgodzisz się, że to bardzo utrudnia życie?
nie ośmieszaj się. Przecież wegetarianie nie postulują łapania piskląt
wyrzucanych z gniazd ani tworzenia kolejek dla prosiąt. Natomiast cześć z nich
zaprzestaje jadania mięsa ze względu na sprzeciw moralny, jaki budzi w nich
legalne, bezkarne i niczym nie uzasadnione torturowanie zwierząt przez
człowieka. Zatem tym co postulują wegetarianie jest zlikwidowanie gehenny
hodowlanych zwierząt, bo życie zwierząt przeznaczonych na pokarm i
pozostających w hodowlanej niewoli jest NIENATURALNE.
> Bo siedzisz przed komputerem, czyli wytworem współczesnej cywilizacji,
którego
> wyprodukowanie łączy się z zanieczyszczeniem środowiska i śmiercią rozmaitych
> zwierząt. Dlaczego tego nie poniechasz w imię szczytnego hasła oszczędzania
im
> cierpień? Wolisz uspokajać się myślą, że Ciebie to nie dotyczy? Nie widzisz
> tych zwierząt, a co z oczu, to i z serca?
1. opanuj się. postulat zaprzestania używania wytworów cywilizacji to już nawet
nie jest głęboka ekologia tylko demagogia.
2. rozwiń temat: produkcja sprzętu komputerowego a zanieczyszczenie środowiska
naturalnego. Tylko lepiej się do tego przyłóż, bo ja z racji mojego
wykształcenia znam się na tym.
3. czy mówią Ci coś hasła: trwały rozwój, zwany niekiedy zrównoważonym i
rolnictwo ekologiczne,
4. rezygnując z używania składników odzwierzęcych nie wspieram tego całego
systemu hodowli, uboju, przetwórstwa, handlu (każdy z tych elementów nie jest
neutralny dla środowiska naturalnego), w który zainwestowano urządzenia,
(których wyprodukowanie łączy się z zanieczyszczeniem środowiska i śmiercią
rozmaitych zwierząt), budynki, tereny – razem ogromny przemysł. Więc daruj
sobie tą demagogię o rezygnacji z wytworów cywilizacji, jeżeli Ty nie zrobiłeś
przynajmniej tyle.
5. a obłudę to mógłbyś zarzucać komuś, kto wegetarianizm deklaruje bo to jest
*modne* a po kątach praktykuje mięsożerstwo.
> A czym się odżywiasz? Fotosyntezą czy może zbożem, warzywami i owocami, przy
> produkcji których ginie wiele różnych zwierząt, w tym polne myszy?
dlaczego przy produkcji owoców (co to jest produkcja owoców?) giną myszy polne?
Czy nie za daleko posuwasz się w swojej demagogii. Czekam jeszcze na argument
typu: ale przecież marchewka też cierpi. A co do sytuacji typu: stonka,
ziemniaki i ja – no cóż stonka jest tu moim rywalem w dostępie do pożywienia. A
przecież jak sam zauważyłeś, że *świat jest okrutny z samej swojej natury. Nie
ma żadnych względów dla słabszych, chorych czy rannych. [...] Prawo pięści i
kłów jest najbardziej naturalnym z praw. Jeżeli zaś boli coś, co jest normą w
naturze, nazywa się to nadwrażliwością i samo w sobie świadczy o
niedostosowaniu*. i widzisz argument, który miał w sposób nieudolny miał
negatywnie świadczyć o mnie został użyty przeciwko Tobie.
> Nie zrozumiałeś. Mnie nie obchodzą inne zwierzęta niż stonka, którą sobie
> wybrałem roboczo na swojego faworyta, tak jak Ty wybrałeś sobie świnki czy
> krówki. Ty uważasz, że Twój faworyt nie powinien być zabijany, ja uważam, że
> mój.
Po raz kolejny: nic o mnie nie wiesz, więc nie ośmieszaj się takimi
opowiastkami + zdobądź wiedzę na temat wegetarianizmu i nie ośmieszaj się
takimi opowiastkami.
> Dlatego jedzenie np. wołowiny czy wieprzowiny uważam za słuszne, ponieważ
> krowa ani świnia nie muszą jeść kartofli stanowiących pożywienie stonki.
Czy sam już dostrzegasz bzdurność tego zdania?
> Różnicę między nami mierzy się zatem tylko w centymetrach i kilogramach.
Ach jak ty dobrze mnie znasz, że potrafisz zmierzyć różnice między nami...
Ja Ciebie nie znam, więc nie skomentuje czy tą różnicę mierzy się tylko w
centymetrach i kilogramach.
> 1. Ale będę walczył, żeby nie zawierał ziemniaków. W trosce o stonkę, rzecz
jasna.
To jeszcze w trosce o stonkę, rzecz jasna, walcz o wyeliminowanie ziemniaków z
diety wszystkich zwierząt hodowlanych, bo kartofle znajdują się w jadłospisie
każdego z nich.
> 2. A dlaczego musi ginąć stonka?
Podtrzymując formułę odpowiedzi pytaniem na pytanie: dlaczego
świnie i krowy musza ginąć? Pytanie pomocnicze: czy sprawia Ci to przyjemność?
dlaczego sprawia Ci to przyjemność?
> Właśnie przedstawiłem powyżej. Nasza etyka opiera się na wybraniu sobie
> gatunków, które nam się podobają i które zamierzamy chronić.
jednak ośmieszasz się dalej. Skąd wiesz na czym opiera się moje etyka?
> Dla zabijanego zwierzęcia nie ma najmniejszego znaczenia, czy zabijasz je
> celowo, czy mimochodem. W sposób świadomy, czy nieświadomy.
Ale dla człowieka ma to znaczenie. Przynajmniej powinno mieć. Poza tym
wegetarianizm nie dąży do wyeliminowania śmierci zwierząt + nie sprzeciwia się
jedynie nadmiernej brutalności ostatnich kilku sekund ich życia.
> Zreszta, skoro o tym nie wiedziałeś, że samochód zabija zwierzęta, to już
teraz wiesz i od
> dzisiaj nie będziesz jeździł, prawda? Tym bardziej, że jest to dla Ciebie
> wątpliwa i niczym nieuzasadniona przyjemność, z której zrezygnujesz bez żalu.
No tutaj to już mi ręce opadły + Jak mam rezygnować z czegoś, czego nie robię?
na koniec: jeżeli kolejny twój post będzie ignorancko-demagogiczny to
zastrzegam sobie prawo do EOT.
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Temat: uwazajcie na siebie
Czy nienawidzisz zła?
Większość ludzi nie nienawidzi. Lecz jeśli przyjmujesz judeochrześcijańskie
wartości – musisz nienawidzić.
Podstawową wartością wynikającą z Biblii jest nienawiść wobec zła. Faktycznie
zło jest jedyną rzeczą, której Biblia nakazuje swoim wyznawcom nienawidzić
tak, aby miłość do Boga, była równie wielka, jak nienawiść do zła. „Ci, którzy
miłujecie Boga – musicie nienawidzić zła” mówi Psalmista.
Pojęcie nienawiści wobec zła było i jest rewolucyjne. Przeważająca większość
ludzi Antyku nie zastanawiała się nad złem. Społeczeństwa były okrutne i ich
bóstwa były okrutne. Religie nie umieszczały również nienawiści wobec zła w
centrum swojego widzenia świata. W filozofii i religii Wschodu najwyższym celem
było osiągnięcie oświecenia (Nirwana) poprzez unicestwienia własnego „ja”, a
nie poprzez nienawidzenie zła i walkę ze złem.
Zło i niesprawiedliwe cierpienie były uważane za naturalny aspekt życia i
najlepszym rozwiązaniem była ucieczka od życia, a nie jego moralne
przekształcanie.
W większości arabskiego i muzułmańskiego świata „twarz”, „wstyd” i „honor”
określają normy moralne, a nie zasady Dobra i Zła. To jest właśnie
przyczyną „honorowych zabójstw” – zamordowania córki lub siostry, która
przyniosła „wstyd” rodzinie (poprzez zarzucany jej grzech seksualny) – i
powszechnego postrzegania tych morderstw jako przejawów heroizmu, a nie jako
zła. Dlatego właśnie Saddam Hussein, nie ważne jak wielu ludzi zamordował,
torturował i gwałcił, dla większości świata arabskiego był bohaterem. Mimo
całego zła, którego się dopuścił, najbardziej liczyła się jego siła, a zatem
jego honor.
Natomiast w kulturze Zachodu, poza znaczącymi wyjątkami, chrześcijanie nie
skłaniali się do widzenia zła, jako największego grzechu. Brak wiary i grzech
seksualny były większymi obiektami chrześcijańskiej wrogości. Z czasem jednak
wielu chrześcijan stało się przywódcami batalii przeciw Złu – od niewolnictwa
po komunizm. To nie przypadek, że również dziś Ameryka – kraj, który najsilniej
myśli w kategoriach Dobra i Zła – jest krajem najmocniej popierającym wartości
judeochrześcijańskie.
We współczesnym świecie zachodnim większość ludzi, którzy identyfikują się z
lewicą (co oznacza większość) nienawidzi wojny, korporacji, zanieczyszczenia
środowiska naturalnego, chrześcijańskich fundamentalistów, ekonomicznej
nierówności, tytoniu i konserwatystów. Natomiast rzadko nienawidzą największego
zła swoich czasów - jeśli przez „zło” rozumiemy świadome zadawanie cierpienia:
masowe morderstwa, gwałty, tortury, ludobójstwo i totalitaryzm.
Dlatego właśnie komunizm – system życia społecznego oparty na okrucieństwie -
przyciągał dużą liczbę ludzi lewicy i dlatego właśnie, od lat sześćdziesiątych
XX wieku, większość lewicy mu się nie przeciwstawiała. Nawet ludzie określający
siebie samych liberałami, a nie lewicowcami, nienawidziła bardziej
antykomunizmu, niż komunizmu. Gdy prezydent Ronald Reagan nazwał Związek
Sowiecki „imperium zła”, liberałowie byli oburzeni – podobnie jak wówczas, gdy
prezydent George W. Bush nazwał reżimy Północnej Korei, Iranu i Iraku pod
rządami Husseina – „osią zła”.
Jeśli zapytamy lewicowca, przeciw czemu powinna walczyć ludzkość,
najprawdopodobniej odpowie, że przeciw globalnemu ociepleniu lub jakimś innym
ekologicznym katastrofom ( i pewnie przeciw użyciu amerykańskich sił
wojskowych). W gruncie rzeczy, lewica na całym świecie pogardza ludźmi, którzy
mówią o Dobru i Złu. Tacy ludzie nazywani są manichejczykami, moralnymi
prostakami, którzy widzą świat jako biało-czarny, a nigdy w odcieniach
szarości. Jak to ujął ostatnio czołowy niemiecki tygodnik „Der Spiegel” : „W
ostatnim przemówieniu, Bush nie wycofał się z widzenia świata w kategoriach
Dobra i Zła, czego Europejczycy tak nienawidzą”. Według Patrice de Beer,
redaktora francuskiego dziennika „Le Monde”, w Unii Europejskiej : „Wizja
świata podzielonego miedzy Dobro i Zło przyjmowana jest z przerażeniem”.
Całkowicie typowe dla lewicowego widzenia Dobra i Zła są pytania zamieszczone
na lewicowej stronie internetowej „Counterpunch” przez Gary’ego Leuppa –
profesora historii i religioznawstwa orównawczego na Uniwersytecie
Tufta: „Pytania do dyskusji. Czy Attyla był zły, czy dobry podbijając Gaul?
Saddam – dobry, czy zły atakując Kuweit? Hitler - dobry, czy zły zajmując
Polskę? Bush dobry, czy zły zajmując Irak? Czy „dobry” i „zły” są naprawdę
właściwymi kategoriami, aby móc oceniać współczesne i historyczne wydarzenia?”
Zachodni Europejczycy i ich amerykańscy odpowiednicy przejawiają wstręt do
języka „dobra i zła” i słusznie przypisują go religijnym – czyli
judeochrześcijańskim – wartościom. Wśród tych wartości znajduje się walka ze
złem i „usuwanie zła spośród siebie”.
Aby to czynić, trzeba najpierw zła nienawidzić. Bo jeśli nie nienawidzi się
Zła, nie będzie się z nim walczyć i Dobro przegra
Dennis Prager (marzec 2005)
Może to pozwoli Ci bardziej zrozumieć?
614th
Przejrzyj resztę odpowiedzi z wątku
Strona 2 z 3 • Znaleziono 84 wypowiedzi • 1, 2, 3